Najnowsze wpisy, strona 47


sty 30 2019 #306: Mutacje rozgwiazd i ludzi a trucie...

Motto: "Siostrzane rozgwiazdy, żyjące w tej samej zatoce morskiej jednak posiadające odmienne liczby ramion, u mnie wzbudzają podobne pytanie "dlaczego?" jak natykanie się na ludzi urodzonych bez palców lub z więcej niż pięcioma palcami."

 

Ateistycznie ani naukowo niewytłumaczalny ciąg wydarzeń zainicjowanych tuż przy (moim zdaniem) "chrześcijańsko-świętym" miejscu z miasteczka Petone (w którym mieszkam), inteligentnie i bez łamania "wolnej woli" pokierował mnie do uformowania i wyjaśnienia tutaj mojej prywatnej opinii co do stwierdzającej prawdę i obiektywnej odpowiedzi na pytanie: "czy wariacje w liczbie ramion wyrzucanych na petońską plażę siostrzanych rozgwiazdach tego samego gatunku Patiriella Regularis, są: (1) manifestacją rozmachu i szerokich możliwości boskiego stwarzania "bardzo dobrych" żyjątek np. już podczas pierwszych 7 dni tworzenia opisywanych w Biblii, czy też (2) wynikiem postępów w niedawno rozpoczętym i trwającym do dzisiaj chorobliwym 'mutowaniu się' owych rozgwiazd spowodowanym ludzkimi zanieczyszczeniami naturalnego środowiska?" Ponieważ ta moja prywatna opinia implikuje też najróżniejsze następstwa dla przyszłości ludzi, aby dać czytelnikowi możność prześledzenia toku mojego rozumowania, zaś w ten sposób zdopingować go do poszukiwania jego własnej prawdy w tej sprawie, w niniejszym wpisie postanowiłem opisać i wyjaśnić: (a) fazy i przebieg tego NIE odbierającego mi "wolnej woli" pokierowania (niemożliwego do naukowego ani ateistycznego wytłumaczenia), (b) fakty jakie zaważyły, iż ta moja opinia uznała za prawdę to co tu opisuję, (c) co stwierdza ta moja prywatna opinia, oraz (d) co ona implikuje iż może nastąpić w przyszłości.

 

Wszystko o czym informuje niniejszy wpis zaczęło się jeszcze w 1985 roku od mojego opracowania nadal jedynej na świecie faktycznej Teorii Wszystkiego zwanej "Koncept Dipolarnej Grawitacji" (opisanej, między innymi, na mojej stronie http://pajak.org.nz/dipolar_gravity_pl.htm ). Teoria ta pozwoliła mi bowiem m.in. na opracowanie aż całego szeregu formalnych dowodów naukowych, potwierdzających iż Bóg istnieje - na przekór tego co na temat Boga kłamliwie wmawia nam "oficjalna nauka ateistyczna" (po opisy tych formalnych dowodów patrz punkty #G2 i #G3 ze strony o nazwie "god_proof_pl.htm"). Jak zaś doskonale wyraża to znane powiedzenie powszechnie powtarzane przez naukowców Politechniki Wrocławskiej w latach 1970 do 1982 (tj. w latach kiedy i ja byłem zatrudniony na owej wówczas prawdopodobnie najlepszej uczelni technicznej świata): "w wyniki teoretycznych badań i teorii nikt NIE wierzy - za wyjątkiem ich autora, zaś w wyniki eksperymentalnych badań wierzą wszyscy - za wyjątkiem ich autora", ja niezachwianie ufam, że wyniki moich teoretycznych dowodów na istnienie Boga są absolutną i niezbitą prawdą. Ponadto uważam, że po ponad 30 latach nieustannego natykania się też na cały ocean dowodów empirycznych, że Bog jednak istnieje, do chwili obecnej moja świadomość wzniosła się już na poziom iż "wiem z całą pewnością, że Bóg istnieje", zamiast tylko wierzyć w Jego istnienie (wiedza zaś jest lepsza od wiary, bowiem zawsze można przestać wierzyć, jednak nigdy NIE przestaje się wiedzieć). Zamiast więc bezproduktywnie marnować czas na dalsze sprawdzenia Jego istnienia, ja od wielu już lat skupiam swe wysiłki na Jego ufnym, przyjacielskim, naukowym, szczegółowym, sumiennym i obiektywnym poznawaniu (w tym na poznawaniu metod działania, narzędzi i możliwości Boga - po szczegóły patrz moja monografia [12] dostępna na stronie http://pajak.org.nz/tekst_12.htm ).

 

Kolejna faza opisywanego tu procesu kształtowania się mojej osobistej opinii w sprawie ilości ramion w rozgwiazdach, to że będąc już od 1985 roku absolutnie pewnym istnienia Boga, w środę dnia 2018/4/25 doświadczyłem na petońskiej plaży zdarzenia o nadprzyrodzonych cechach. Mianowicie, zamanifestował mi się tam wówczas "gorejący krzew". (Zdarzenie to szczegółowo opisałem i zilustrowałem w punkcie #J3 swej strony o nazwie "petone_pl.htm", oraz we wpisach numer #296 i #303 do blogów totalizmu.) Jako naukowiec nawykły do analizowania wszystkiego co widzi, w chwili kiedy najpierw ujrzałem ten ogromnie jaskrawy czerwony płomień wydobywający się z krzewu wodorostu, dość sceptycznie uznałem go za "błędny ognik" o jakiego cechach wiele słyszałem ze staropolskich opisów folklorystycznych. Wszakże telepatycznie usiłował on mnie wówczas nakłonić abym na niego NIE zwracał żadnej uwagi i kontynuował swój spacer w sposób niezakłócony - co było niemal niemożliwym zważywszy jego bardzo silny czerwony blask i fascynujący rytmiczny taniec. Później jednak odkryłem, że w zgodzie z wersetami 3:1-5 z bibilijnej "Księgi Wyjścia" miejsce w którym taki "płonący krzew" komuś się zamanifestował, najprawdopodobniej otrzymało od Boga status miejsca "chrześcijańsko-świętego". Ponieważ moje uprzednie naukowe sprawdzenia powtarzalnie i bezspornie wykazywały, że każde słowo Biblii wyraża prawdę i tylko prawdę, obecnie absolutnie wierzę, oraz zdecydowanie postępuję w zgodzie tym swoim wierzeniem, że miejsce na petońskiej plaży, które poprzednio uważałem za typowe i niczym się NIE wyróżniające, jednak w którym później celowo zamanifestowany został dla mnie ów "płonący krzew", faktycznie jest miejscem "chrześcijańsko świętym". To moje głębokie wierzenie o nadaniu przez Boga statusu świętego miejsca owemu fragmentowi petońskiej plaży, jest też dodatkowo potwierdzone NIE tylko przez liczne inne wersety Biblii (np. rozważ treść wersetów: 17:20 i 21:21-22 "Mateusz", 11:23 "Marek", 17:6 "Łukasz") i przez metodę działania Boga jaką ja sam odkryłem i szczegółowo opisałem, między innymi, w punkcie #A2.2 swej strony internetowej o nazwie "totalizm_pl.htm", czy w punkcie #F2 innej swej strony o nazwie "will_pl.htm", ale także później potwierdziły mi je też liczne niezwykłe zdarzenia jakich tam doświadczyłem począwszy od czasu owej manifestacji "gorejącego krzewu". Od owego więc dnia 2018/4/25, kiedykolwiek tylko pogoda oraz okoliczności na to mi pozwalają, wychodzę na spacer do owego miejsca, aby badać i raportować w "części #J" swej strony "petone_pl.htm" czy coś podobnie niezwykłego ponownie tam się dzieje. Kilkakrotnie też i zwykle w nieprzewidywalny dla siebie sposób, faktycznie zaobserowywałem tam zdarzenia lub symbole, jakich na poziomie wiedzy dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej" NIE daje się racjonalnie wytłumaczyć. Kilka z nadających się do opublikowania z takich zdarzeń i symboli opisałem we wyżej wymienionym punkcie #J3, oraz w załączonych do niego ilustracjach, ze strony "petone_pl.htm". Z czasem też odnotowałem, że kiedykolwiek coś "nietypowego" zaobserwowałem w owym miejscu, lub w związku z owym miejscem, zawsze wyrażało to sobą jakąś istotną wiadomość, przekaz, przesłanie, wiedzę, nakaz, itp.

 

Kiedy też w środę, bo dnia 2019/1/16, ponownie wyszedłem tam na spacer krótko po ustaniu silnych południowych wiatrów, naprzeciwko miejsca swej uprzedniej obserwacji "płonącego krzewu", na plaży leżało parę wyrzuconych przez morze, dosyć powszechnie widywanych w NZ "rozgwiazd poduszkowych" zwanych Patiriella Regularis. Ich wygląd przypominał sześcioramienne, pulchne, miniaturowe poduszki artystycznie powyszywane z jakiegoś szarego materiału - dobre rozeznanie jak one wyglądały daje zdjęcie "Fot. #B2d" poniżej, oryginalnie dostępne pod adresem http://pajak.org.nz/sea/starfish_5_7t.jpg . Ponieważ jednak ja NIE interesuję się naukami biologicznymi, zaś uprzednio kilkakrotnie widywałem już rozgwiazdy na plażach NZ, ich widok NIE sprawił na mnie wrażenia oglądania czegokolwiek "niezwykłego". Kontynuowałem więc swój spacer wzdłuż brzegu morza bez wykonania ich zdjęcia. Jednak wkrótce potem w moim umyśle zwolna zaczęło narastać intrygujące zapytanie, o cechach jakby czyjegoś podszeptu: "skoro sześcioramienna izraelska Gwiazda Dawida oraz owe sześcioramienne rozgwiazdy bazują na tej samej figurze geometrycznej, to czy bibilijny Dawid (ten sam, który zabił Goliata) zaczerpnął natchnienie do przyjęcia sześcioramiennej gwiazdy jako swojego 'herbu' np. z powodu uprzedniego oglądania takich morskich rozgwiazd?" Rozważając owo zapytanie przez jakiś czas kontynuowałem swój spacer nie widząc już żadnej innej rozgwiazdy - w owym dniu morze wyrzuciło niewielką ich liczbę. Po jakimś jednak czasie natknąłem się na inny odcinek plaży z wyrzuconymi kilkoma rozgwiazdami. Jednak wszystkie one miały po pięć ramion. Mnie to zaszokowało, bowiem byłem pewien, że te parę widzianych uprzednio koło miejsca "płonącego krzewu" miało po sześć ramion - były więc podobne do tej pokazanej na "Fot. #B2c" poniżej, a dostępnej, między innymi, pod adresem http://pajak.org.nz/sea/starfish_6t.jpg . Coś mnie więc tknęło, że widząc najpierw parę rozgwiazd z sześcioma ramionami, potem zaś więcej z pięcioma, stanowi analogię do ujrzenia powiedzmy najpierw paru ludzi z czterema rękami, potem zaś więcej ludzi o dwóch rękach. Czyżbym więc najpierw ujrzał jedynie ich sześcioramienne "mutacje", zaś w tym następnym miejscu były powyrzucane przez morze wyłącznie "normalne" ich wersje z pięcioma ramionami? Z uprzednich doświadczeń wiedziałem już bowiem, że cokolwiek "niezwykłego" odnotowałem koło miejsca "gorejącego krzewu", zawsze zawierało to w sobie jakąś bardzo istotną wiadomość. Ponadto uświadomiłem też wówczas już sobie niezwykłość rozwoju i przebiegu całego tego zdarzenia - przykładowo zaistnienia jakby inteligentnych "podszeptów", które mądrze, stopniowo i bez łamania mojej "wolnej woli" wiodły moją uwagę od przypadkowej obserwacji sześcioramiennych rozgwiazd, którymi wogóle się NIE interesowałem, do naukowego pytania "dlaczego" i do zaindukowanej nim analizy powodów zmian w liczbie ramion u tych rozgwiazd (dokonywanej na przekór iż nauki biologiczne mnie NIE pasjonowały).

 

W dalszej części swego spaceru zacząłem więc poszukiwać następnych rozgwiazd i dokładnie oglądać każdą z nich. Po jakimś czasie odkryłem rozgwiazdę z czterema ramionami. Natychmiast ją sfotografowałem po jej umieszczeniu obok "normalnej" pięcioramiennej rozgwiazdy, która wyrzucona została przez morze tuż przy niej - patrz "Fot. #B2a" dostępne np. pod adresem http://pajak.org.nz/sea/starfish_4t.jpg . (Aby zobaczyć jak obie one wyglądają od spodniej strony uruchom następujący link do ich zdjęcia po odwróceniu: http://pajak.org.nz/sea/starfish_4u.jpg .) Kontynuując swój spacer i już uważnie przyglądając się plaży, po jakimś czasie natknąłem się na siedmioramienną rozgwiazdę. Natychmiast więc też wykonałem jej zdjęcie po jej umieszczeniu obok innej już pięcioramiennej (normalnej) rozgwiazdy - patrz "Fot. #B2b" poniżej dostępne pod adresem http://pajak.org.nz/sea/starfish_7t.jpg . (Aby zobaczyć jak obie one wyglądają od spodniej strony uruchom następujący link do ich zdjęcia po odwróceniu: http://pajak.org.nz/sea/starfish_7u.jpg .) Głównie jednak rozglądałem się za rozgwiazdą sześcioramienną, bowiem bazując na swych uprzednich doświadczeniach posądzałem, że (jak zwykle) kiedy po zawróceniu dojdę ponownie do, moim zdaniem, świętego miejsca "płonącego krzewu", tamtych paru dużych, symetrycznych, ładnie wyglądających rozgwiazd z sześcioma ramionami, jakie mi przypominały "Gwiazdy Dawita" a jakich zadaniem najwyraźniej było późniejsze zaindukowanie mojej ciekawości co do powodów zmian w liczbie ich ramion, zapewne już tam wówczas NIE będzie - w czym wcale się NIE pomyliłem. W drodze powrotnej bowiem w tamtym miejscu plaży faktycznie NIE leżała już żadna rozgwiazda. Po przebyciu sporej odległości dalszego spaceru znalazłem na plaży też i sześcioramienną rozgwiazdę. Chociaż NIE wyglądała ona tak okazale, symetrycznie i podobnie do "Gwiazdy Dawida", jak owe piękne rozgwiazdy widziane koło miejsca "gorejącego krzewu", ciągle natychmiast ją sfotografowałem wraz z "normalną", pięcioramienną rozgwiazdą, zaś jej zdjęcie pokazuję poniżej jako "Fot. #B2c" - dostępne, między innymi, pod adresem http://pajak.org.nz/sea/starfish_6t.jpg . (Aby zobaczyć jak obie one wyglądają od spodniej strony uruchom następujący link do ich zdjęcia po odwróceniu: http://pajak.org.nz/sea/starfish_6u.jpg .) Po jej znalezieniu zawróciłem do domu. Owego bowiem dnia morze wyrzuciło jedynie niewielką liczbę rozgwiazd, aby więc kontynuować znajdowanie i fotografowanie "nietypowych" ich wersji, moje poszukiwania musiałyby trwać zbyt długo. Całe szczęście, że owe rozgwiazdy siostrzane do "normalnie" pięcioramiennych, jednak mające liczbę ramion inną od pięciu, w owym dniu pojawiły się na petońskiej plaży w relatywnie dużej proporcji - jaką ja szacowałbym na bliską 10% całej wyrzuconej wówczas przez morze ich populacji.

 

Chociaż następnego dnia 2019/1/17 ponownie wyszedłem na spacer po tym samym odcinku petońskiej plaży, rozgwiazd NIE dawało się już tam znajdować. W dwa dni później, tj. 2018/1/18, podczas podobnego spaceru, też przez większość swej drogi NIE odnotowałem na plaży żadnej rozgwiazdy. Jednak pod koniec spaceru, tuż przed zawróceniem do domu, natknąłem się na około 10-metrowej długości zwał gnijących trocin wyrzuconych na plażę przez fale i wymieszanych z wodorostami. Niezwykłością tego krótkiego zwału było, że owego dnia był to jedyny zwał trocin jaki wyrzucony został na petońską plażę - podczas gdy typowo, jeśli kierunek wiatru i fal powoduje już ich wyrzucenie, wówczas zwały te zwykle rozciągają się na całą długość odcinka plaży po której ja spaceruję. Wplątane w te gnijące trociny było kilkadziesiąt, a może nawet ponad 100, rozgwiazd - co też stanowi niezwykłość. Wszakże zwały takich zgniłych trocin widuję relatywnie często, jednak nigdy uprzednio NIE widziałem wplątanych w nie rozgwiazd. Postanowiłem, że sprawdzę czy da się wśród nich znaleźć też rozgwiazdy odmienne niż "normalne" pięcioramienne - chociaż wymagało to rozgrzebywania gnijących trocin i odrębnego sprawdzania każdej ze znalezionych w taki sposób rozgwiazd. Szybko też znalazłem aż 9 z nich o odmiennej niż 5 liczbie ramion. Po opłukaniu ich w wodzie i ułożeniu na czystrzym fragmencie plaży, wykonałem ich zdjęcie jakie pokazuję poniżej jako "Fot. #B2d" - jakie oryginalnie opublikowałem pod adresem http://pajak.org.nz/sea/starfish_5_7t.jpg . Ze zdjęcia tego wyraźnie widać, dlaczego podczas pierwszego ujrzenia dwa dni wcześniej rozgwiazd o 6 ramionach, tak dziwnie uderzyło mnie (i zainspirowało do badań) ich geometryczne podobieństwo do izraelskiej "Gwiazdy Dawida".

 

Warto tu dodać, że w miasteczku Petone zamieszkuję od 2001 roku, wychodząc na spacery po jego plaży każdego dnia kiedy tylko pogoda dopisuje zaś moje okoliczności na to pozwalają. Tymczasem omawiane w niniejszym wpisie dwa przypadki były jedynymi kiedy widziałem tam rozgwiazdy wyrzucone na plażę przez fale. Najwyraźniej liczba tych stworzonek w przy-petońskiej zatoce morskiej jest wyjątkowo mała, a być może nawet bliska wymarcia. Zapewne tylko jakieś rytuały rozgwiazd (np. rozrodcze), w tym wyjątkowym przypadku mające miejsce właśnie w dniach kiedy wiał wymagany do takiego wyrzucenia ich na plażę wiatr południowy, spowodowały iż jedynie w owe dwa dni kilka nielicznych rozgwiazd zostało wyrzuconych w miejscach gdzie je znalazłem. Moje uprzednie natknięcia się na te żyjątka zawsze następowały na NZ plażach innych niż petońska i skierowanych ku otwartemu morzu oraz położonych w obszarach gdzie w pobliżu NIE było żadnego większego miasta.

 

Po przemyśleniu wszystkich tych trudnych do naukowego lub ateistycznego wyjaśnienia zdarzeń "inteligentnie prowadzących mnie ku konkretnemu celowi", wierzę iż musiał zaistnieć bardzo ważny powód dla którego owe stworzonka były mi ukazane w bardzo mądrze zaprojektowany sposób, jaki NIE łamał mojej "wolnej woli", za to zainicjował moją chęć poznania prawdy, a także skierował moją uwagę na związek i współzależność pomiędzy ilością ramion u rozgwiazd oraz poziomem zanieczyszczeń wody. Następnego dnia podjąłem więc intensywne badania tej sprawy. Wszakże gdyby powodem była opcja (2) z pierwszego paragrafu tego wpisu, tj. chorobliwe "mutowanie się" rozgwiazd z powodu jakichś zanieczyszczeń obecnych w wodzie, wówczas to co do dzisiaj tak efektywnie pokonało wrodzoną odporność raczej prymitywnych organizmów rozgwiazd, za jakiś czas może też pokonać odporność lepiej zaprojektowanych organizmów ludzi. Ponieważ jednak nauki biologiczne NIE stanowią przedmiotu mojego zainteresowania, w tych badaniach zmuszony jestem opierać się na obserwacjach i publikacjach innych badaczy.

 

Niestety, szybko się okazało, że inni badacze NIE są aż tak precyzyjni w swych publikacjach jak ustalenie prawdy w niniejszej sprawie tego by wymagało - jeśli czytelnik mi NIE wierzy, proponuję mu poszukać np. w internecie danych informujących "kiedy po raz pierwszy" (daty) i precyzyjnie w jakich obszarach Ziemi zaobserwowano rozgwiazdy, które "normalnie" mają pięć ramion, jednak tam posiadają też inne niż pięć liczby ramion. Faktycznie to autorzy dzisiejszych publikacji internetowych o rozgwiazdach ogromnie rzadko przytaczają jakąkolwiek datę, zaś niemal nigdy np. daty założenia danej strony. Rzadko też ujawniają dokładne miejsca i daty dokonywania swoich znalezisk oraz dokumentują te znaleziska zdjęciami. Tymczasem poznanie powyższych dat, lokacji i danych byłoby niezbędne aby ustalić "jak" z upływem lat zmieniała się liczba ramion u rozgwiazd żyjących w poszczególnych obszarach globu, zaś znając rodzaje i intensywności panujące tam zanieczyszczeń na jakie rozgwiazdy te były wyeksponowanymi, ustalić też "czy" lub "jak" owa liczba ramion zmieniała się w miarę postępu zanieczyszczania i zatruwania ich naturalnego środowiska.

 

W już przeglądniętych publikacjach uderzyło mnie też, że ich autorzy praktykują dominującą obecną naukę i wysoce szkodliwą dla postępu zasadę aby się "NIE wychylać" - tj. zasadę która m.in. spowodowała, że aż do czasu kiedy w 2017 roku w youtube.com pojawiły się liczne widea dokumentujące istnienie doskonale działającego silnika "perpetuum mobile" zwanego "Koło Bhaskara" - patrz https://youtu.be/50Aag0J0Qe4 , a wynalezionego w Indiach jeszcze w 1150 roku, zawodowi naukowcy krzykliwie się wymądrzali iż jakoby istnieją "prawa termodynamiki", które powodują iż silników "perpetuum mobile" NIE daje się zbudować (na szczęście dla całej ludzkości coraz mniej ludzi uwierzyło w te ich kłamliwe obwieszczenia). W imię też tej samej zasady, dzisiejsi zawodowi naukowcy ulegają naciskom swoich kolegów, przełożonych i recenzentów ich opracowań, a także oficjalnym doktrynom i stwierdzeniom swych instytucji i innych sławnych naukowców, aby w przypadkach kiedy otaczająca nas rzeczywistość jest sprzeczna z owymi doktrynami, stwierdzeniami i naciskami, raczej szerzyć kłamstwa zupełnie przeciwstawne do prawdy, niż ryzykować prześladowania za stwierdzanie tego co rzeczywistość nam ujawnia. To zapewne dlatego też odnotowałem, że badacze piszący o rozgwiazdach usilnie unikają w swych publikacjach zadawania tych najbardziej istotnych pytań, w rodzaju "dlaczego?", "jak", "skąd", "co to implikuje", itp., a także unikają prób udzielania odpowiedzi na owe pytania. Ich publikacje są tak napisane, jakby było już absolutnie pewnym iż wariacje w liczbie ramion u rozgwiazd były czymś "naturalnym" i zupełnie NIE mającym związku z zanieczyszczaniem naturalnego środowiska tych stworzonek. Chociaż więc zarabiane na życie tych naukowców poprzez kontynuowanie pracy w instytucjach "oficjalnej nauki ateistycznej" siłą wmusza im postawy ateistów, jacy bez względu na prawdziwe swoje wierzenia wszystko muszą wyjaśniać "przypadkową ewolucją", faktycznie to naukowe stanowisko autorów owych publikacji reprezentuje opcję (1) z obu możliwości rozważanych na początku niniejszego wpisu - tyle że Bóg z owej opcji (1) zastąpiony przez nich został ową "przypadkową ewolucją". (Być może, iż powodem takiego nawyku "NIE wychylania się" u obecnych zawodowych naukowców jest też nadwrażliwość decydentów nauki i ludzi przy władzy spowodowana "hałasem telepatycznym" dzisiejszej ery "neo-średniowiecza". Decydenci ci mogą się bowiem bać, że poznanie prawdy mogłoby implikować kto jest odpowiedzialny za zaszłą sytuację - to przecież zapewne właśnie dlatego rodzący się bez palców, kończyn, lub poszkodowani w jakikolwiek inny sposób potomkowie osób wystawionych np. na jakieś skażenie typu radioaktywność, albo osób wystawionych na jakąś truciznę rządowo i oficjalnie zatwierdzoną do powszechnego użycia, albo żołnierzy rozsiewających "Orange Agent", itp., mają poważne trudności z uzyskiwaniem np. odszkodowań za czyjeś spowodowanie ichniego kalectwa.) W sumie, aby dojść do jakichkolwiek stwierdzających prawdę wyników uwzględniających też możliwość faktycznego działania opcji (2) z pierwszego paragrafu niniejszego wpisu, swe badania będę zapewne musiał prowadzić przez dłuższy czas, konfrontując empirykę z naukowymi publikacjami oraz wyszukując generalne trendy poukrywane w treściach dużej liczby owych publikacji, a ponadto muszę się przygotować, że moje poszukiwania prawdy w imię dobra bliźnich ponownie spotkają się z krzykliwą krytyką, a być może i prześladowaniami.

 

Z generalnych trendów jakie już rzuciły mi się w oczy po przewertowaniu sporej liczby dostępnych w internecie publikacji na temat liczby ramion w poszczególnych gatunkach rozgwiazd, najważniejsze ja sformułowałbym następującymi słowami (trendów tych bowiem żaden inny naukowiec narazie NIE odważył się ubrać w słowa):

 

(1) Rozgwiazdy pięcioramienne, typowo żyjące w obszarach globu, gdzie wody nadal są relatywnie czyste i nieskażone przez ludzi, przykładowo w wodach Antarktydy, równika, przy wybrzeżach Afryki i Ameryki Południowej, itp., "normalnie" NIE mają raportowanej w dzisiejszych publikacjach wersji o innej niż pięć ramion. To zaś dla mnie stanowi naukową przesłankę, stwierdzającą że stwarzając te żyjątka Bóg celowo zaprojektował ich organizmy jako wysoce podatne na "mutowanie się" tylko pod wpływem jakiegoś rodzaju nieczystości wody w jakiej one żyją, aby w ten sposób posłużyły ludziom jako "organizmy wczesnego alarmowania" - które wizualnie będą ostrzegały ludzi jakie następstwa im grożą za bezrozumne produkowanie zanieczyszczeń wyniszczających naturalne środowisko.

 

(2) Rozgwiazdy pięcioramienne, typowo żyjące w obszarach globu, gdzie przybrzeżne wody są już silnie zanieczyszczone przez ludzi, przykładowo w wodach Północno-Wschodniej Azji, Północnej Ameryki i Europy, Australii i Nowej Zelandii, niezależnie od swej "normalnej" wersji pięcioramiennej, typowo mają też już wersje czteroramienne i sześcioramienne. (Ich wersji siedmioramiennych publikacje datowane przed 2010 rokiem narazie NIE zdają się masowo odnotowywać ani raportować.) Ten trend może być źródłem kolejnej naukowej przesłanki, że czynnikiem jaki zapewne powoduje "mutowanie się" rozgwiazd są jakieś zanieczyszczenia generowane przez ludzi, a NIE przez naturę, oraz że ów czynnik wytwarzany jest przez ludzki przemysł. Wszakże skoro np. wyrastanie pszczół na wyraźnie różniące się od siebie matki, trutnie i robotnice zależy od tego jaki rodzaj pokarmu zjadają ich larwy, gdyby czynnik powodujący mutacje rozgwiazd był czymś naturalnym i niemal od zawsze obecnym w wodach mórz jakie już przez tysiące "ludzkich lat" połączone są ze sobą oraz nieustająco mieszane prądami morskimi, wówczas mutacje te byłyby widoczne w każdym miejscu Ziemi.

 

(3) Istnieją też żyjątka również zwane "rozgwiazdami", w których "normalna" liczba ramion zawsze jest wyższa od pięciu. Ich przykładem może być "Morning sun star" (Solaster Dawsoni), żyjąca w Północnym Pacyfiku, przy wybrzeżach Japonii, Rosji, Alaski i Zachodnich Stanów Zjednoczonych, a raportowana jako mająca liczby ramion od 8 do 16. (Publikacji raportującej jaką liczbę ramion miały one przed nastaniem "ery nuklearnej" NIE udalo mi się znaleźć.) Udzielającą odpowiedzi na sporo pytań ciekawostką tych wieloramiennych rozgwiazd jest, iż nasilone liczby ich nieznanych wcześniej gatunków odnotowano przy wylotach z podwodnych ujść gorącej wody wulkanicznej bogatej w najróżniejsze chemikalia - w tym w wiele chemikalii silnie trujących. Ten kolejny trend można więc uważać za źródło jeszcze jednej naukowej przesłanki, mianowicie że czynnikiem jaki powoduje "mutowanie się" rozgwiazd "Patiriella Regularis" prawdopodobnie są jakieś chemikalia fabrycznie wytwarzane przez ludzi i od dłuższego już czasu dostające się (odprowadzane) do morza (jak przykładowo fluor). Z kolei ów fakt, iż mogą to być takie długo używane przez ludzi chemikalia, ukrywa w sobie poważne niebezpieczeństwo. Ich długotrwałe używanie przez ludzi oznacza bowiem, że także ciała ludzi są wystawione na ich działanie przez długi czas, a stąd ich akumulacja w ludzkich tkankach może być już bliska "progowego nasycenia" - co u ludzkości wkrótce może zacząć powodować te same następstwa jak u rozgwiazd.

 

Na obecnym więc etapie swych badań i prób odpowiedzi na pytanie "dlaczego?", publikacje jakie przeanalizowałem pod względem ujawnianych nimi ogólnych trendów, stopniowo ukształtowały u mnie prywatną opinię (ale jeszcze NIE pewność), że z obu opcji jakie sformułowałem w pierwszym paragrafie tego punktu #B1.1, prawdę wyraża opcja (2) - mianowicie iż zatruć i zanieczyszczeń naturalnego środowiska NIE wolno nam ignorować lub odrzucać jako możliwego powodu dla pojawiania się na Ziemi wieloramiennych rozgwiazd, zaś ich "mutowania" się, jako możliwego mechanizmu zmiany ich naturalnej liczby ramion. Wszakże stwarzając rozgwiazdy, jednym z dalekowzrocznych celów jaki Bóg mógł nadać ich życiu, mogło stanowić ich posłużenie jako rodzaj pierwszego i wysoce czułego "sygnału alarmowego", który obrazowo zilustruje co się zacznie dziać i przytrafiać ludziom, jeśli wiedziona zachłannością ludzkość NIE zaprzestanie zanieczyszczania i zatruwania swego naturalnego środowiska.

 

Co ciekawsze, jeśli rozważy się owe cechy inteligentnego jakby "prowadzenia" mnie do zainteresowania się sprawą związku pomiędzy liczbą ramion u rozgwiazd, a poziomem zanieczyszczenia i zatrucia ich naturalnego środowiska i do napisania niniejszego raportu (wpisu), wolno też stwierdzić, że jakaś moc usilnie stara się zwrócić moją uwagę na ów związek bez łamania czyjejkolwiek "wolnej woli", ostrzega o jego następstwach, a nawet daje nam symboliczne wskazówki "poprzez co" oraz "dlaczego" związek ten objawia się jako "mutacje".

 

Powyższe obserwacje dobrze korespondują z rosnącą liczbą zjawisk jakie też wolno jest interpretować jako wyniki "mutacji" innych żywych organizmów. Ich przykłady opisałem, między innymi, w punkcie #T7 i na "Fot. #T1" ze swej strony o nazwie "solar_pl.htm", oraz w punkcie #F5 ze swej innej strony o nazwie "cooking_pl.htm".

 

Ponadto warto tu nadmienić, że moje uprzednie doświadczenia zdają się postulować, iż wyraźnie widoczne efekty ponadprogowego poziomu zatrucia naturalnego środowiska zaczęły być odnotowywalne "dla" i "u" ludzi dopiero począwszy od około lat 1990-tych, chociaż ich działanie na organizmy żywe trwa już od około dwóch wieków. Przykładowo, trwające do dzisiaj masowe zanieczyszczanie naturalnego środowiska na południowej półkuli Ziemi zaczęło się już z chwilą podjęcia wielkoskalowej emigracji Europejczyków do owego obszaru, czyli już na początku 19 wieku (na północnej zaś półkuli jeszcze wcześniej). Nasilenie czynników, które mogą powodować mutacje, nieustannie więc wzrasta w naturalnym środowisku - NIE znamy zaś czasu kiedy przekroczy ono wartość progową pokonującą odporność organizmów ludzi. Ponadto, kiedy efekty te stały się już wyraźnie odnotowalne "dla" i "u" ludzi, nadal NIE stało się klarowne ani zbadane "co" ani "kto" efekty te powoduje. Ponieważ zaś większość obecnie dostępnych publikacji poświęconych np. rozgwiazdom powstała już po owych latach 1990-tych, teraz będzie ogromnie trudno bezspornie udowodnić, że np. odmienne od 5 liczby ramion u rozgwiazd NIE są "naturalnymi" zjawiskami, a są efektami chorobliwych "mutacji" zaindukowanych przez bezmyślne postępowania zachłannych ludzi. Bez zaś tegoż udowodnienia, nawyk posiadania "dowodów" spowoduje, że żadne działania zapobiegawcze zapewne NIE będą podjęte. Stąd istnieje spore niebezpieczeństwo, że jeśli z upływem czasu ludzie zaczną masowo dzielić losy owych rozgwiazd, wówczas będzie już za późno aby sytuację naprawić. Najwyższy więc czas, aby zacząć badania tych spraw od zaraz, zanim nasi potomkowie zaczną masowo się rodzić np. bez kończyn lub palców, albo z dodatkowymi kończynami czy palcami.

 

Fot. #B2abcd: Ignorowane dotychczas przez oficjalną naukę zmiany liczb ramion w siostrzanych rozgwiazdach z petońskiej plaży - czy oznaczają one: (1) manifestację szerokich możliwości boskiego stwarzania "bardzo dobrych" żyjątek, czy też (2) oznakę postępów w ich chorobliwym "mutowaniu się" spowodowanym np. narastaniem zanieczyszczania naturalnego środowiska przemysłowymi truciznami? Po lewej stronie każdego z poniższych zdjęć (a) do (c), a także w centrum zdjęcia (d), pokazałem z pewnością stworzoną przez Boga i opisywaną w Biblii jako "bardzo dobra" wersję "normalną" pięcioramiennej "rozgwiazdy poduszkowej" najpowszechniej występującą w morzach NZ i znaną pod nazwą "Patiriella Regularis". Pozostałe zaś rozgwiazdy z poniższych zdjęć, to być może tylko jej później powypaczane wersje siostrzane, czyli chorobliwe "mutacje", o 4, 6 i 7 ramionach. Rozgwiazdy o 6 ramionach zobaczyłem najpierw, chociaż początkowo zbagatelizowałem ich niezwykłość i ich nie sfotografowałem. To ich wygląd najpierw skojarzył mi się z izraelską "Gwiazdą Dawida" jaką swą geometrią przypominały. Potem stopniowo pobudził podobne zapytania, jak np. widok osób rodzących się z 6 palcami lub zupełnie bez palców. Niniejszą ilustrację krótko streszczam też w podpisie pod "Fot. #J3g" z innej mojej strony o nazwie "petone_pl.htm". Aby skrócić czas ładowania się niniejszego wpisu, głównie dwie najbardziej kluczowe z poniższych fotografii będę starał się tu pokazać automatycznie już na etapie ładowania tego wpisu. Pozostałe fotografie też można szczegółowiej oglądnąć np. uruchamiając wskazywane poniżej ich linki.

 

#B2a

Fot. #B2a: Zdjęcie rozgwiazdy "Patiriella Regularis" o 4 ramionach – dostępne pod adresem http://pajak.org.nz/sea/starfish_4t.jpg . Znalazłem ją na petońskiej plaży dnia 2019/1/16 w okolicznościach opisanych powyżej w tym wpisie. Po jej lewej stronie pokazałem znalezioną tuż przy niej "normalną" dla jej gatunku rozgwiazdę o 5 ramionach (jeśli oba te stworzenia zeszły się razem w celach rozrodczych, wówczas ich potomstwo też być może będzie już mutantami). Aby zobaczyć jak obie te rozgwiazdy wyglądają od spodniej strony - uruchom następujący link do zdjęcia pokazującego je po odwróceniu: http://pajak.org.nz/sea/starfish_4u.jpg .

 

Podczas spaceru po petońskiej plaży w dniu 2019/1/16, aż parę pięknych, wyglądających jak Gwiazdy Dawida, sześcioramiennych rozgwiazd, jakie później zaindukowały moją ciekawość, wyrzuconych zostało przez morze na plażę koło miejsca w którym dnia 2018/4/25 obserwowałem "gorejący krzew" i stąd o którym silnie wierzę, oraz postępuję zgodnie z tym wierzeniem, iż jest to miejsce "chrześcijańsko-święte". Ponieważ przy miejscu tym obserwowałem też sporo innych zdarzeń, dla jakich dzisiejsza "oficjalna nauka ateistyczna" NIE ma wytłumaczenia, a jakie zawsze kryły w sobie jakiś istotny przekaz symboliczny, spacerując po owej plaży zwolna coś mnie nakłoniło abym zaczął uważnie przyglądać się wyrzuconym tam rozgwiazdom. W rezultacie, na owej plaży odnotowałem wówczas, że "normalna" wersja tych rozgwiazd posiada 5 ramion. Jednak znalazłem też, poczym sfotografowałem, ich wersje czy mutacje, o czterech, siedmiu, oraz sześciu ramionach. Natychmiast zaindukowało to u mnie pytanie "dlaczego" siostrzane rozgwiazdy rodzą się z tak odmiennymi liczbami ramion, oraz czy jest to "naturalne" i od wieków widywane w rozgwiazdach ze wszystkich rejonów świata , czy też raczej stanowi chorobliwe "mutacje" od relatywnie niedawna powodowane przemysłowymi truciznami?

 

#B2b

Fot. #B2b: Zdjęcie rozgwiazdy "Patiriella Regularis" o 7 ramionach - uruchom następujący link aby sobie ją oglądnąć: http://pajak.org.nz/sea/starfish_7t.jpg . Ją także znalazłem na petońskiej plaży dnia 2019/1/16 w okolicznościach opisanych powyżej w tym wpisie. Po jej lewej stronie dla porównania pokazałem też "normalną" dla jej gatunku rozgwiazdę o 5 ramionach znalezioną tuż przy niej. Aby zobaczyć jak obie niniejsze rozgwiazdy o 5 i 7 ramionach wyglądają od spodniej strony - uruchom następujący link do zdjęcia pokazującego je po odwróceniu: http://pajak.org.nz/sea/starfish_7u.jpg . Podobną rozgwiazdę, też o 7-ramionach, znalazłem w dwa dni później. Można ją oglądnąć na fotografii z "Fot. #B2d" poniżej, oryginalnie dostępnej pod adresem http://pajak.org.nz/sea/starfish_5_7t.jpg , gdzie jest pokazana w centrum najniższego rzędu. Sporo refleksji może budzić fakt, że z mojego dotychczasowego przeglądu literatury dostępnej w internecie zdaje się wynikać, iż normalnie 5-ramienne rozgwiazdy NIE pojawiają się w wersji czy w mutacji o siedmiu-ramionach, jeśli woda w której one żyją odznacza się dużą (naturalną) czystością.

 

#B2c

Fot. #B2c: Zdjęcie rozgwiazdy "Patiriella Regularis" o 6 ramionach - uruchom następujący link aby sobie ją oglądnąć http://pajak.org.nz/sea/starfish_6t.jpg . Również i tą sześcioramienną rozgwiazdę znalazłem i sfotografowałem na petońskiej plaży dnia 2019/1/16 w okolicznościach opisanych powyżej w niniejszym wpisie (po jej lewej stronie pokazałem też "normalną" dla jej gatunku towarzyszącą jej rozgwiazdę o 5 ramionach). Aby zobaczyć jak obie niniejsze rozgwiazdy o 5 i 6 ramionach wyglądają od spodniej strony - uruchom następujący link do zdjęcia pokazującego je po odwróceniu: http://pajak.org.nz/sea/starfish_6u.jpg . Aż 8 podobnych rozgwiazd, też o 6-ramionach i wyglądających jak miniaturowe poduszki o kształcie Gwiazdy Dawida, znalazłem na petońskiej plaży w dwa dni później, zaś ich fotografię można oglądnąć na "Fot. #B2d" poniżej.

 

#B2d

Fot. #B2d: Zdjęcie rozgwiazd "Patiriella Regularis" o 5, 6 i 7 ramionach - dostępne, między innymi, pod adresem http://pajak.org.nz/sea/starfish_5_7t.jpg . Te znalazłem zaplątane w krótkim, bo tylko około 10-metrowym, zwale gnijących trocin tartakowych jakie słaby wiatr południowy wyrzucił na petońską plażę w dniu 2018/1/18 - tj. w dwa dni po pokazanych uprzednio rozgwiazdach z części (a) do (c) niniejszej ilustracji. Po ich omyciu i ułożeniu na czystrzym kawałku petońskiej plaży wykonałem im powyższa fotografię. Pokazuje ona 8 rozgwiazd 6-ramiennych i 1 rozgwiazdę 7-ramienną, zaś dla porównania także 1 "normalną" i najczęściej znajdowaną rozgwiazdę 5-ramienną (tą w samym centrum). Rozgwiazdy 4-ramiennej w owym dniu NIE znalazłem - co oznacza, że zapewne są one liczebnie najrzadsze. Powyższa fotografia doskonale ilustruje, jak bardzo rozgwiazdy 6-ramienne są podobne do izraelskiej Gwiazdy Dawida - co oryginalnie pobudziło moje zainteresowanie wyglądem owych stworzeń, poczym inteligentnie i bez łamania czyjejkolwiek "wolnej woli" pokierowało mnie do przebadania możliwości "mutowania się" ich wyglądu powodowanego generowanymi przez ludzi zanieczyszczeniami wody (tak jak wyjaśniam to w powyższym wpisie).

 

Copyrights © 2019 by dr inż. Jan Pająk

 

* * *

 

P.S. (2019/1/27): Instrukcja jak dojechać do najprawdopodobniej "świętego miejsca" z Petone. Kiedy znajdziesz się na głównej ulicy Wellington (stolicy NZ), znajdź przystanek autobusu numer 83 (zwykłego = tańszego) lub numer 91 (pospiesznego = droższego) i u jego kierowcy wykup bilet do Petone. Po około pół godziny jazdy tym autobusem wzdłuż pozbawionego zabudowań brzegu Zatoki Wellingtońskiej dotrzesz do głównego przystanku miasteczka Petone - zlokalizowanego około środka długości ulicy "Jackson Street". Łatwo poznasz ten przystanek, ponieważ po lewej (północnej) stronie ulicy jaką przybyłeś zobaczysz przy nim czerwone oznakowania urzędu pocztowego (po jej prawej/południowej stronie jest lokalny budynek policji - ale oznakowany niezbyt rzucająco się w oczy). Ponadto, dla pospiesznego autobusu numer 91 jest to jedyny przystanek w Petone. Odnotuj gdzie się znajdujsz, bowiem swą powrotną drogę do Wellington też zaczniesz z przystanku po przeciwnej (prawej/południowej) stronie owej ulicy autobusem o tym samym numerze. Po opuszczeniu autobusu kontynuuj pieszą wędrówkę tą samą ulicą "Jackson Street" w kierunku wschodnim - w którym odjedzie autobus jakim przyjechałeś (tj. przeciwstawnym do swego przybycia z Wellington). Jak daleko przyjdzie ci iść natychmiast odnotujesz po ujrzeniu przed sobą skrzyżowania ze światłami z "Cuba Street" - jakie jest widoczne już z przystanku autobusowego. Najlepiej jeśli będziesz wędrował po prawej/południowej stronie owej ulicy. Po jakichś 300 metrach (czyli ok. 10 minutach) tej wędrówki dotrzesz do wylotu małej uliczki położonej po twej prawej/południowej stronie i zwanej "Tory Street". Poznasz ją po tym, że będzie to ostatnia mała uliczka bez świateł położona jakieś 30 metrów tuż przed skrzyżowaniem ze światłami sygnalizacyjnymi. Skręć w prawo (tj. w kierunku ku południu) w ową uliczkę "Tory Street" i podążaj nią aż dotrzesz do końca jej zabudowań (tj. przez kolejne ok. 10 minut). Przed sobą ujrzysz tam szary "Krzyż Celtycki" z kamieni i cementu, wznoszący się na obrzeżu plaży. Jakieś 5  metrów za murkiem oddzielającym ów krzyż od plaży, mi zamanifestował się "gorejący krzew" jaki opisałem w punkcie #J3 i w towarzyszących mu ilustracjach ze strony "petone_pl.htm" - z P.S. do jakiego to punktu #J3 zaczerpnąłem też niniejszą instrukcję dotarcia do tamtego miejsca. Przy krzyżu znajdują się dwie ławki osłonięte żywopłotem. Po usiądnięciu na którejś z nich będziesz już na "świętym gruncie" i możesz w swej prywatnej modlitwie przedłożyć Bogu prośbę w sprawie dla jakiej podjąłeś swą podróż aż do tego "świętego miejsca". 

 

Gdyby ktoś mnie pytał czym się różni modlitewna prośba skierowana do Boga w "świętym miejscu" od podobnej prośby skierowanej w dowolnym "zwykłym" miejscu, np. we własnym mieszkaniu, czy w kościele, wówczas odpowiedziałbym, że zgodnie z moimi doświadczeniami - "priorytetem". Wyjaśniając to żartobliwie, jeśli w "zwykłym" miejscu prosi się o coś Boga na zasadach wyrażonych staropolskim przysłowiem "kiedy trwoga to do Boga", wówczas prosić może nam przyjść aż do czasu kiedy boska tolerancja bycia nieustannie bomardowanym naszymi prośbami się skończy, stąd aby nas uciszyć np. spełni On tę naszą prośbę (chyba, że ma się wiarę większą od opisanego w Biblii "ziarnka gorczycy" - patrz wersety 17:20 i 21:21-22 z "Mateusza", albo też zna się jakiś wysoce efektywny sposób modlenia się - np. ten jaki opisałem w punkcie #G7 swej strony o nazwie will_pl.htm i we wpisie numer #224 do blogów totalizmu). Tymczasem jeśli ktoś podejmie trud związany z pomodleniem się o coś dla niego istotnego w miejscu jakiemu Bóg przyznał status "miejsca świętego" to jeśli NIE istnieją jakieś istotne powody dla których Bóg wogóle NIE zdecyduje się wypełnić danej prośby, wówczas będzie wystarczało aby proszący przedłożył tam modlitewnie tylko jeden raz to o co pragnie Boga poprosić.

 

* * *

 

Powyższy wpis jest adaptacją treści punktu #B1.1 z mojej strony internetowej o nazwie "woda.htm" (aktualizacja datowana 25 stycznia 2019 roku, lub później) - już załadowanej do internetu i dostępnej, między innymi, pod następującymi adresami:

http://www.geocities.ws/immortality/woda.htm

http://totalizm.zensza.webd.pl/woda.htm

http://gravity.ezyro.com/woda.htm

http://totalizm.com.pl/woda.htm

http://cielcza.cba.pl/woda.htm

http://pajak.org.nz/woda.htm

 

Na każdym z powyższych adresów staram się też udostępniać najbardziej niedawno zaktualizowane wersje wszystkich swoich stron internetowych. Stąd jeśli czytelnik zechce z "pierwszej ręki" poznać prawdy wyjaśniane na dowolnej z moich stron, wówczas na którymkolwiek z powyższych adresów może uruchomić "menu2_pl.htm" zestawiające zielone linki do nazw i tematów wszystkich stron jakie dotychczas opracowałem, poczym w owym "menu2_pl.htm" wybrać zielony link do strony jaką zechce przeglądnąć i kliknięciem "myszy" uruchomić ową stronę. Przykładowo, aby owo "menu2_pl.htm" uruchomić z powyżej wskazanego adresu http://totalizm.com.pl/woda.htm , wystarczy jeśli w adresie tym nazwę strony "woda.htm" zastąpi się nazwą "menu2_pl.htm" - poczym swą wyszukiwarką wejdzie na otrzymany w ten sposób nowy adres http://totalizm.com.pl/menu2_pl.htm . W podobny sposób jak uruchamianie owego "menu2_pl.htm" czytelnik może też od razu uruchomić dowolną z moich stron, nazwę której już zna. Przykładowo, aby uruchomić dowolną inną moją stronę, jakiej fizyczną nazwę gdziekolwiek już podałem - np. uruchomić stronę o nazwie "skorowidz.htm" powiedzmy z witryny o adresie http://pajak.org.nz/woda.htm , wystarczy aby zamiast owego adresu witryny wpisał następujący nowy adres http://pajak.org.nz/skorowidz.htm w okienku adresowym wyszukiwarki.

 

Warto też wiedzieć, że niemal każdy NOWY temat jaki ja już przebadałem dla podejścia "a priori" nowej "totaliztycznej nauki" i zaprezentowałem na tym blogu, w tym i temat z niniejszego wpisu, jest potem powtarzany na wszystkich lustrzanych blogach totalizmu, które ciągle istnieją (powyższa treść jest tam prezentowana we wpisie numer #306). Początkowo istniało aż 5 takich blogów. Dwa ostatnie z tamtych początkowych blogów totalizmu, jakie nadal NIE zostały polikwidowane przez licznych przeciwników "totaliztycznej nauki" i przeciwników wysoce moralnej "filozofii totalizmu", można znaleźć pod następującymi adresami:

https://totalizm.wordpress.com

http://totalizm.blox.pl/html

Ponadto wszystkie moje posty jakie dotychczas opublikowałem na blogach totalizmu, w tym niniejszy post, są też systematycznie publikowane w darmowej monografii [13] - jaką każdy może sobie załadować poprzez stronę o nazwie "tekst_13.htm" dostępną, między innymi, pod adresem http://pajak.org.nz/tekst_13.htm . Niemal połowa wpisów jest tam opublikowana także w wersji angielskojęzycznej, a stąd będzie zrozumiała i dla mieszkańców innych niż Polska krajów.

 

Z totaliztycznym salutem,

Dr inż. Jan Pająk

 

sty 07 2019 #305E: The monograph [12] about shifting...

Motto: "If you fully learn and accept how the reversible "human time" really works - the passage of which shapes and allows God to judge: your personal history and remembered moments, experience and wisdom, character and habits, morality and attitude towards other people, relationship to God and nature, etc.; then this fundamental knowledge about the work of the reversible human time will lift you to such a high level of consciousness, the achieving of which previously you have not been able to even imagine."

 

On 2018/10/17 I realized that in spite of having the status of a retired pensioner and exceeding the age of 72, it is my duty to write another monograph [12] for the use by all these people, who by Christian Bibles are called with presently rather a misleading term "neighbours". The reason for volunteering to this duty is that in the new monograph [12] I am able to collect the essence of results from my own research accumulated practically during the entire life on the subject of highly complicated mechanism that makes the reversible "human time" work. A reason why I also made the decision to immediately start writing that monograph [12], was my finding which I tried to express in the above "motto" to this post, namely that according to my personal experience, no other knowledge raises our consciousness equally quickly and to equally high level, nor opens our horizons of thoughts, nor motivates us to so drastic improvements of our views, attitudes, interests, efforts, behaviours, etc., as does the empirical learning of the correct knowledge about the true work of reversible "human time" that governs over our lives and that is confirmed by reality that surrounds us. Unfortunately, the writing an explanation that would be understandable for the majority of ordinary people and that tells in simple words how actually works the highly complex mechanism of the reversible "human time", is not easy at all. After all, from the period of my life, when while creating languages for programming machine tools that are controlled by computers, I myself programmed our human software systems for modelling the operation of artificially formed time which governs over the behaviour of these machine tools, I remember quite well how complex models of "machine reality" I was forced to create and to program in order to make these simple the machines correctly processed "machining time". But we must remember that people and the human realities are indescribably more complicated than our machines and their limited "machine reality". This in turn means that the software mechanism of "Omniplan", which runs the work of the reversible "human time", is probably the most complicated software creation from the entire universe that has ever been created, now exists, and continually works. Therefore, the content of this post, tries to summarize briefly what shape and course of explanations I finally used in that my monograph [12] - the Polish language version of which is already published and available in Interned for interested readers since December 2018 - which extends, collects together, and refines the outcomes of my research for describing of which in 2001 I have developed, among others, the entire web page named "timevehicle.htm". (Please notice here, that although at present only a "proof copy" of the PDF version of monograph [12] written in the Polish language is already published and available to interested readers, in the future, e.g. in a couple of years - should God grant me the life long enough to complete such a task, my intention would be to translate it into English and make it available also to English speaking readers soon after I finish all the final tuning and improvements to the content of the Polish version of that monograph [12] - as with more details I am informing about this my intention in the message from "P.S." at the very end of this post.) Moreover, the content of this post I decided to publish later in the English version of monograph [12], as the "introduction" to it, as well as publish it in the post number #305E to blogs of totalizm (thus also add it to the content of "volume T" from my publication [13] that contains all Polish and English posts to blogs of totalizm). In turn those readers who after reading this post would like to learn further technical details of my explanations on how the reversible "human time" really works, I refer to a copy of that monograph [12] - available in the safe format PDF and free of charge on the internet via the web page named "tekst_12.htm". After all, by defining and opening to judgment the results of each person's life, that reversible "human time" defines and opens to judging by God the life of the reader of these words, and also the life of his/her relatives. In addition, due learning of the work of this reversible time, we earn for ourselves a gigantic increase in consciousness caused by the emphasised in the "motto" from this post the gaining of knowledge about the working mechanism of the reversible "human time".

 

Imagine that you existed in, or have been moved to, a hypothetical world in which time does NOT exist. Unfortunately, if you wanted to do anything in there, it would turn out to be impossible. After all, absolutely every action consists of a series of phases, which must follow one after the other, and which final result is the completion of the entire action. But because time would NOT exist in there, it would turn impossible to implement individual phases of a given action, hence it would also be impossible to implement the whole action. (To better understand this fact, consider eating anything - in order to eat something first you would have to put it in your mouth, then you would have to swallow it: but if the lack or non-existence of time does NOT allow you to implement any of these phases, then you are unable to eat anything.) Furthermore, if for example you want to see what is happening around you, it would also be impossible. After all, noticing anything is also a kind of process extended in time, but because the time would NOT exist in there, also noticing anything would be impossible. In a similar way, it would turn out that you would NOT be able to think in there, be aware of your existence, nor even exist at all.

 

The above brief placing of the reader in such a purely hypothetical situation of impossibility to exist in places where time does NOT exist at all, reveals to us that the essence of time is to force the reality that surrounds something, to arrange the elementary phases of events occurring in this reality (such as processes, phenomena, actions, etc.) into a kind of elongated sequence that causes their non-simultaneous occurrence in relation to each other - what is actually the overriding requirement that both, these entire events, as well as their subsequent phases, could occur at all. This in turn means that all previous definitions of time proposed by the "official atheistic science" are wrong, because they emphasize the inappropriate and unimportant features of this phenomenon - as an example, it is worth considering any of the definitions of time, which during the preparation of the content of this post (i.e. on 2018/12/7) were disseminated, for example, in the google.com. It also means that, for example, the so-called "big bang", which according to the claims of "official atheistic science" supposedly occurred when there was NO time nor matter yet in the entire "universe", in fact it had no right to occur, since before this "big bang" the time supposedly did NOT exist.

 

So in order to repair this mistake of "official atheistic science" and propose a definition of time that underlines that most important and absolutely necessary feature of this phenomenon, below I provide the totaliztic definition of time, i.e. the definition developed by the philosophy of totalizm on basis of the Concept of Dipolar Gravity. Here is one of several possible formulations of this totaliztic definition. "Time is the most important out of the fundamental phenomena of the universe, which causes that the individual phases of each event originating from one and the same source (i.e. each process, phenomenon, action, etc.), are dismembered and clearly separated from each other, then arranged into a homogeneous sequence of cause-and-effect events that allows each phase to benefit from the outcomes of the prior occurrence of its previous phases."

 

The written formulation of the above definition suddenly makes us aware of a series of quite revolutionary truths about time. An example of such a truth revealed to us is that in spite of existence and work in the entire universe of only one fundamental type of natural time, which in my publications is called the "irreversible absolute time of the universe", the actual use of intelligence and knowledge allows to create countless versions of artificial time derived from this single absolute time (although linked through relationships and through conversion coefficients with this fundamental kind of absolute time of the universe and also similarly linked with all other versions of time). And so, for example, in "chapter C" of the monograph [12], I am indicating numerous examples from the vast body of evidence which reveals to us that regardless of the existence and operation of this natural "irreversible absolute time of the universe", God created for the use of each person an unique kind of a reversible "human time" - which I scientifically named the "reversible software time" because it has been deliberately (i.e. artificially) pre-programmed by God, so that every person can be repeatedly shifted back in time to years of his/her youth or to the beginning of his/her life, then again and along already a different path go through his/her whole life in a way similar as today's developers of computer games create a reversible time that interactively governs over the "life" of heroes from these games, allowing these heroes to repeatedly re-appear on the screen, so that human players could once again play the same games. (This artificially programmed by God's reversible "human time" passes by short leaps and - as the Bible states in verse 3:8 from "2 Peter", approximately "365 thousand times slower" than the natural, smoothly passing, fundamental, "irreversible absolute time of the universe" in which God lives, and which also affects the course and effects of all inanimate matter, including the "aging" of elementary particles, atoms and, for example, radioactive isotopes.) In turn, we humans are already creating various types of "technical time", such as "computer time" in which repeatedly elapse "lives", among other things, of the heroes of computer games, "TV time" in which elapse "lives" of heroes of films watched through our TV sets, "robot time" in which repetitively age robots that we already are building, etc. (For example, myself, in the Polish period of my life, where while remaining a lecturer-"adiunkt" at the Wrocław Technical University I also worked part-time in industry as a scientific advisor, in my engineering programming languages I laboriously modelled and created the "time of computer controlled machine tools" which governed over the "life" of these relatively simple machines.) In fact, each clock also creates its own kind of time, because its time elapses in a way described by some kind of conversion factor in relation to this fundamental time of the universe, and to own times of all other clocks.

 

Another of such revolutionary truths about the reversible "human time" is that our civilization is to be able to build Time Vehicles, which will transport people to different periods in their "human time". Yet another of these truths is that the creation and work of our "reversible software time" is very complicated. Hence, on the one hand, learning the truth about its existence and complicated work rapidly provides us with proof and with awareness that this time could NOT appear spontaneously in the way that today's "official atheistic science" calls "natural" (e.g. "accidentally" in a "great bang"), but it had to be intelligently programmed by a wise superior being that has the knowledge and capabilities of God, and thus that could far-sightedly design its work. On the other hand, to learn how this complicated time works, it is necessary to put in a lot of effort and motivation. So let us now learn some further details about these revolutionary truths.

 

The complicated and precise work of the "reversible software time" (i.e. the time in which people and other living creatures age) causes that the work of it can NOT be described in a few sentences. Therefore, a full description of the work of this time requires the volume of the whole monograph [12] - in which I collected together the descriptions of work of this time, previously published on a number of web pages, including: (a) the web page named "timevehicle.htm" - describing mechanisms of time and whatever follows from these mechanisms, (b) another web page named "immortality.htm" - describing how to build Time Vehicles and how they work, and (c) web pages "dipolar_gravity.htm" (see INTRODUCTION and item #G4 in there), "god_proof.htm" (see item #D3 in there), and "petone.htm" (see item #J5 in there) - describing how God utilised the capabilities of "counter-matter" to practically implement (i.e. pre-program) the work of our "reversible software time".

 

And so, in order to explain in the monograph [12] this (quite difficult to understand by untrained minds) work of our reversible "human time", firstly in its "chapter A" I briefly explained this work by comparing it to the work of something (i.e. computer games), which is already well known to most of people, and which imitates the operation of this artificially pre-programmed by God, highly complicated "human time". I also had to explain at the same time how this artificial and reversible "human time" differs from the irreversible natural time of the universe in which God lives and acts, i.e. from the time which I call the "irreversible absolute time of the universe". Unfortunately, from experience I know that for many people of today, even reading only such a short "chapter A" from monograph [12] probably will prove to be too labour-intensive. After all, the longest texts read by them are probably those single-sentence SMSs from their mobile phones and the titles of films on watching which they spend almost entire their free time. Therefore, in order to inspire them with the ambition of trying to read also next chapters, in my writing I have implemented two principles. The first of these, is the principle of such formulation of each chapter and subsection of monograph [12], that the descriptions contained therein could be understood without having to read and remember what the previous or other chapters and subsections of it have stated. This principle, which I have used for a long time in all my publications, allow readers to read them in short "sessions" and for a longer period of time, and also to select from them for reading only those fragments, in learning of which readers are interested. Unfortunately, this principle also has the disadvantage, which is the necessity of frequent repetitions of brief summaries of what has been explained elsewhere - fortunately, if the reader already knows what these summaries try to explain, then he/she simply can skip forward without reading them. The second one, is the principle that after each explanation of "how" something works, I immediately provide also the information "what benefits it creates for us" and "which evidence confirms that this my 'how' actually asserts the truth".

 

So, according to both of above-mentioned principles of my writing, in the further "chapter B" from monograph [12] I described the most important benefits resulting from knowing how the "human time" really works. (Most important of these benefits I summarized below immediately after completing these paragraphs which describe the content of all chapters that make up the monograph [12] - note in there that quite significant among these benefits is the possibility of building during the "third technical era" (which is just starting) and at today's technical level of humanity, the so-called "time vehicles of the third technical era", which will be able to repetitively shift us back in time, e.g. to years of our youth, thus infinitely prolonging our lives and providing us with a kind of "imprisoned immortality".) Then in "chapter C" I explained which widely available and shockingly large body of evidence definitely confirms that such a reversible "human time" actually exists, works on Earth, and rules over the life of each one of us. A perfect example of this evidence is the described in the "subsection C1" a case of noticeable mutual correspondence between the dating of the age of our "physical world" and humanity provided by the Bible in units of the reversible "human time", i.e. the dating expressed in the units which we can call "human years" - and thus amounting to slightly over 6000 "human years", and the scientific dating of age of the "universe" in the "irreversible absolute time of the universe", i.e. dating in totally different units which we can call "isotopic years" - and thus, for example in April 2015 estimated by the "official atheistic science" at around 14 billion "isotopic years". In order to see the negligible (at the present level of our knowledge) differences between both these ages, it suffices if the difference in the rates of elapse of the "reversible software time" expressed in units of "human years" is converted into the "irreversible absolute time of the universe" expressed in units "isotopic years" using that provided in the Bible conversion factor equal to "365000 times". (Quite well visible mutual correspondence between outcomes of both these dates is then immediately apparent in spite that at the present level of our knowledge there is a lack of data for completing precise calculations - e.g. we do NOT know when precisely was the biblical Great Flood, we do NOT know precisely for how many years our world existed already when the Great Flood appeared, we do NOT know how long in comparison to present "human year" lasted each "pre-flood year" - which because of preceding the Great Flood for sure elapsed with a much different speed, and we also do NOT know for sure how big is the error with which the "atheistic official science" determined the age of "universe" and our Earth.)

 

It was only after these descriptions that I could explain to the reader in "chapters D and E", how looked-like the unlimited in size, four-dimensional, invisible counter-world, before from the invisible for human and potentially intelligent counter-matter which displays the characteristics of a liquid computer, through the appropriate programming of this counter-matter, God created our entire "physical world", matter, the reversible "human time" prevailing in our world, people, and all other material objects that people are able to see. (In practice, all the above material objects taken together are turned out to be a highly complicated software entity which I named "Omniplan", about the existence and work of which the expensive, old, "official atheistic science" still has NO idea, because "Omniplan" remains invisible to human eyes and to today's instruments - as we are informed in verse 11:3 from the biblical "Letter to the Hebrews" which states: "... the universe was created by God's word, so that what can be seen was made out of what cannot be seen.")

 

After the explaining of this original (initial) state of the universe, I could in "chapter F" describe how God programmed the work of the "reversible software time" by "fragmenting" this fourth linear dimension of the counter-world into thin layers ("pancakes") - jumping through which by our consciousness creates in us the impression that our time "flows" similarly like in cinemas jumping of the picture frames gives the impression that everything is "happening" in movies. Of course, the explanation of how this fourth linear "depth directed dimension (G)" was "fragmented" into thin "pancakes", is supplemented in "chapter G" with items of evidence which document that in the counter-world actually do exist this fourth "depth directed (G)" linear dimension, only that during the re-programming of our physical world in the middle of biblical Great Deluge, God removed this fourth dimension from then created "Omniplan" and from our physical world (as since that time entire our "physical world" was programmed into each of these thin "pancakes"). However, if one knows what must be sought in order to confirm the existence of this fourth dimension, then a lot of evidence can be found in the reality that surrounds us, from analysis of which the existence of this fourth dimension is identifiable in an obvious way. One example of this evidence is the "transverse nature of electromagnetic waves" (i.e. displaying by, for example the light, the character of "surface waves" that can occur only when these waves are formed and propagated along a surface - as marine waves do). This means, that electromagnetic waves are formed and propagated along the surface of these "time layers" (i.e. along these thin "pancakes") from the fourth dimension of the linear counter-world. Another excellent (and providing us with a lot to think about) examples of this evidence are the described in "subsection G2" of monograph [12] unusual features and capabilities of creatures created before the biblical Great Deluge, such as human giants or some monsters of a well-documented existence, which for some reason have survived that biblical deluge and are still found today, while bodies of which, created for living in as many as four linear dimensions and in the "absolute time of the universe", emit a powerful stench by today's people perceived as the smell of "carrion", but which are also able, for example, to move with the speed of lightning, and to manifest powers today considered to be "supernatural."

 

After completing the explanation of how our reversible "human time" works, I was able to describe in "chapter H" the principle of operation of even more advanced "Time vehicles of the sixth technical age". These starships people will learn to build as late as in the sixth "technical era", i.e. immediately after they learn how to program counter-matter. However, the lighting effects accompanying the drilling in "Omniplan" by these most advanced Time Vehicles, precise "portals" to strictly calculated years from the human past or future, the researchers interested in learning about their operation, already can analyze on numerous free videos published in YouTube - as a highly educational example of such videos watch the one disseminated at the address https://youtu.be/c5mzW-4wXi0 . The next information that needs to be described contains the content of "chapter J" - explaining why the counter-world must have unlimited size and time of existence, and the content of "chapter K" - explaining the complex mechanism that God uses to educate people into the hardened in face of difficulties "soldiers of God", i.e. the mechanism which as a main tool uses the control over the course of events (which control is possible only due to the introduction of this reversible "human time"). The next "chapter L" describes the characteristics, advantages and possibilities of our "physical world" ruled by such a reversible "human time".

 

The final part of the monograph [12], from the "chapter M" to its end in the "chapter Z", reveals to us various benefits and perspectives resulting from the pre-programming of our "physical world" into this form of "Omniplan" stratified in the shape of a wrinkled stack of thin "pancakes" and allowing for the effective operation of our "reversible software time". And so, "chapter M" describes the most important benefits that our God draws since thousands of years due to the creation of the reversible time, while after Time Vehicles have been built by people and after people obtain immortal bodies, which benefits and perspectives will also be available to selected people who deserve to have them. The next "chapter N" presents numerous world-outlook benefits that people will already accomplish if they motivate themselves to learning and accepting the truths from the monograph [12], describing how our reversible "human time" really works. This is because the "chapter N" presents, among other things, items of evidence which confirm that it is NOT an "accidentally occurring" some "natural" phenomenon, like the "big bang" - mistakenly invented by the costly, monopolistic, old "official atheistic science" while currently forced into us because of the educational monopoly of that official science, but our self-conscious, intelligent and omnipotent God created this "reversible software time" in which people are now aging. In turn, the "chapter O" describes how and why from the creation of the reversible "human time" is also benefiting the entire universe. After all, letting constantly improve our physical world, the creation and constant use of this reversible time also causes the spread of knowledge and consciousness, and thus the growth and intelligent evolution of the entire universe.

 

Summarizing the above in other words, since the level of complexity, implementation difficulties, as well as the consumption of motivation and effort was so high for me - although the only goal I set for myself in the monograph [12] was to merely collect in it the understandable to ordinary people explanation of my previous discoveries how this reversible "human time" works, just realizing how high is this level of difficulty and effort, should reveal to everyone how complicated, difficult, ambitious and demanding on the superior knowledge and wisdom, God's intention had to be, to re-program from the potentially intelligent counter-matter the correct work of this "reversible software time". So how then it is possible that the monopolistic institution of today's "official atheistic science", together with the growing multitude of supporters blinded by it, NOT only that turn back to such an unspeakably wise and omniscient God and deliberately close eyes to the unsurpassed perfection with which God pre-programmed from counter-matter of both us and everything that surrounds us, but also that for the gratification of own greed this institution and its supporters unceremoniously devastate this entire divine masterpiece. So it is hard not to start being afraid that such behaviour must someday bring to the wicked people the events that are described on my Polish web page named "2030.htm", while which are illustrated in a free Polish video from YouTube entitled "Zagłada ludzkości 2030"(i.e. the "Holocaust 2030") available at the address https://youtu.be/o06UvHgahr8 .

 

Getting to know and accepting the existence and operation of a reversible "human time" brings many benefits to everyone. An example of one of the quite significant such benefits is reaching by the learner a level of intellectual maturity allowing him/her to add his/her own contribution to the efforts of building a simplest "Time vehicles of the third technical era", described more comprehensively in item #C1 from the web page "timevehicle.htm" and in "subsection B2" from my monograph [12]. (Notice here that virtually everyone in his/her own interest and for the good of own descendants can effortlessly contribute to the construction of Time Vehicles by, for example, very simple and occasional dissemination of knowledge about them, revealing the benefits of their possession, explaining their operation, presenting material evidence, discussing with other people, influencing decision-makers, etc.) After all, these vehicles, after we detect that we have made a significant error, allow us to repetitiously shift back in reversible time, so that in the next passing through time and life we do NOT commit these previously made mistakes. In addition, after reaching an old age, or after catching some disease, these vehicles will also allow us to go back, for example, to the years of our youth in order to regain a young look, energy, strength and health, or simply to avoid an impending death.

 

Perhaps the most important benefit, however, derived from the knowledge of the existence and operation of the reversible "human time", is the realization that something as complex as our reversible "human time" was NOT able to spontaneously come to the existence in nature, but some highly intelligent being (i.e. our God) had to pre-program it. In turn, knowing that our reversible time had to be programmed by God, we have very convincing evidence that in spite of the deceitful claims of the "official atheistic science", God does exist. Knowing that God exists, we have a reason to finally understand that the inspired by God Bible contains truth and nothing but truth. On the other hand, being able to rely on the truth of the Bible, it also reaches our awareness that after the end of the world we only can get a chance and be able to spend all eternity closely in harmony with God and with other God-saved people, if we previously voluntarily improved our character and morality - as the Bible commands us to do. This in turn motivates us to implement increasingly more moral life and to constantly work on improving our character, attitudes, behaviours, knowledge, experiences, morality, and everything else upon which we have a personal impact. When we begin such improvement, we will quickly determine that its foundation is to know the God's commandments and requirements described in the Bible, and also to learn from the philosophy of totalizm and from the Concept of Dipolar Gravity, among others about the methods and tools that God uses to manage our physical world, about the mechanisms of acting which God uses in His governing over the world (for example: learning the operation of karma, moral laws, moral field, mechanism of managing our future - i.e. the mechanism described in item #J5 from the web page named "petone_pl.htm" and in "chapter G" from my monograph [12], moral energy, nirvana, etc. - see "subsection M2" from the monograph [12]), etc., etc.

 

Yet another benefit that results from learning how works the reversible "human time", is the intellectual independence from the shackles and hypnotic trance into which virtually all the deeply corrupt institutions of today's world have locked us out. In turn, due to us being intellectually independent, it is possible to undertake real efforts to start repairing these institutions, and to let the world in which we live begin to have correct and required by God character - which over time will result in ever better living conditions for ourselves and for our fellow humans.

 

P.S. Of course, my intention would be to translate the content of monograph [12] to English soon after I complete the fine tuning and all the improvements to the Polish version of it - if God grants me the life long enough for completing such a task. In the meantime I encourage the reader of this item to read my monograph in the Polish language, hoping that he/she knows the Polish language well enough to be able to read in my native Polish the free copies of monograph [12] that already are available in Internet in the safe PDF format. (After all, the old Polish prophecy states that "the Polish language is to be voluntarily learned and used by all nations of the world", and thus that Polish is to become the official international language for the entire humanity, in which all inhabitants of the Earth are to communicate with each other - for details of this old Polish prophecy see item #E4 from my web page named "prophecies.htm".) But if you do NOT know Polish yet, then you still have several options to be able to familiarize yourself with the content of monograph [12]. The first of these options is provided by the current availability in Internet of free computer translators that roughly translate texts from the Polish language into the English language (although these translators are still NOT very good, they already provide a rough idea as to what a given text is about). In turn the second option is to look at the beginning of each chapter of monograph [12] to find out from which other my (English) publication the main ideas of that chapter originates - after all, almost all web pages, monographs and treatises, that I wrote, are available in at least two languages, i.e.: Polish and English. Also the most essential parts of my monograph [12] were previously published, and still are available, in blogs of totalizm and in following my web pages and their items: Introduction, G4 and #D4 from the web page "dipolar_gravity.htm", in almost entire my web page named "immortality.htm", in Introduction, #D3 and #A0 from the web page named "god_proof_pl.htm", and in items #J5 and #J7 from the web page "petone.htm".

 

* * *

 

The above post is an adaptation of item #A3 from my web page named "timevehicle.htm" - updated on 7th January 2019, or later. Thus, the reading of the above descriptions would be even more effective from the web page "timevehicle.htm", than from this post - after all e.g. on the totaliztic web pages are working all (green) links to other related web pages with additional explanations, important texts are highlighted with colours, the descriptions are supported with illustrations, the content is updated regularly, etc. The most recent update of the web page "timevehicle.htm" can be viewed, amongst others, through addresses:

http://www.geocities.ws/immortality/timevehicle.htm

http://magnokraft.ihostfull.com/timevehicle.htm

http://totalizm.zensza.webd.pl/timevehicle.htm

http://gravity.ezyro.com/timevehicle.htm

http://totalizm.com.pl/timevehicle.htm

http://cielcza.cba.pl/timevehicle.htm

http://pajak.org.nz/timevehicle.htm

 

(*) Notice that every address with totaliztic web pages, including all the above web addresses, should contain all totaliztic (my) web pages - including all the web pages indicated in this post. Thus, in order to see any totaliztic (my) web page that interests the reader, it suffices that in one amongst the above addresses, the web page name "timevehicle.htm" is changed into the name of web page which one wishes to see. For example, in order to see the web page named "skorowidz.htm" e.g. from the totaliztic web site with the address http://totalizm.com.pl/timevehicle.htm , it is enough that instead of this address in the window of an internet browser one writes e.g. the address http://totalizm.com.pl/skorowidz.htm .

 

It is worth to know as well, that almost each new topic that I am researching on principles of my "scientific hobby" with "a priori" approach of the new "totaliztic science", including this one, is published in all mirror blogs of totalizm still in existence (the above topic is repeated in there as the post number #305E). In past there were 5 such blogs. At the moment only two out of these first 5 original blogs of totalizm still remain undeleted by adversaries of the new "totaliztic science" and of the moral philosophy of totalizm. These two original blogs of totalizm can be viewed at following internet addresses:

https://totalizm.wordpress.com/

http://totalizm.blox.pl/html/

Fortunately, as from 30 October 2018, all (i.e. over 305) posts to blogs of totalizm (almost half of which are in English) are also published (in Polish) "book-like" volumes marked [13] and available in PDF format from the web page named "tekst_13.htm".

 

With the totaliztic salute,

Dr Eng. Jan Pająk

 

kodig : :
sty 01 2019 #305: Monografia [12] o cofaniu czasu i o...

 

Motto: "Jeśli w pełni poznasz i zaakceptujesz jak naprawdę działa nawracalny 'czas ludzki' - upływ którego kształtuje i pozwala osądzać Bogu twoją osobistą historię i zapamiętane chwile, doświadczenie i mądrość życiową, charakter i nawyki, moralność i odnoszenie się do bliźniego, stosunek do Boga i natury, itp., wówczas ta fundamentalna wiedza o działaniu nawracalnego czasu wyniesie cię na aż tak wysoki poziom świadomości, osiągnięcia jakiego uprzednio nie potrafiłeś sobie nawet wyobrazić."

 

W dniu 2018/10/17 uświadomiłem sobie, że na przekór statusu emeryta i przekroczenia wieku 72 lat, obowiązkiem jaki nadal mam wobec bliźnich, jest napisanie jeszcze jednej monografii [12] - w której pozbieram w spójną całość esencję wszystkiego co z wyników badań i doświadczeń gromadzonych praktycznie przez całe swe życie zdołałem dotychczas ustalić na temat działania skomplikowanego mechanizmu naszego nawracalnego "czasu ludzkiego". Jednym z powodów dla jakiego wówczas podjąłem też decyzję natychmiastowego rozpoczęcia pisania owej monografii [12], było to co starałem się wyrazić w powyższym "motto" do niniejszego wpisu, mianowicie że zgodnie z moim osobistym doświadczeniem, żadna inna wiedza NIE podnosi równie szybko i równie wysoko poziomu naszej świadomości, NIE otwiera naszych horyzontów myślowych, ani NIE motywuje nas do tak drastycznego udoskonalania naszych poglądów, nastawień, zainteresowań, wysiłków, postępowań, itp., jak poznanie empirycznie potwierdzanej zachowaniem otaczającej nas rzeczywistości poprawnej wiedzy opisującej faktyczne działanie nawracalnego "czasu ludzkiego", który rządzi naszym życiem. Niestety, napisanie zrozumiałego dla większości zwykłych ludzi wyjaśnienia jak działa wysoce skomplikowany mechanizm nawracalnego "czasu ludzkiego", wcale NIE jest proste. Wszakże z okresu swego życia, kiedy tworząc języki do programowania obrabiarek sterowanych komputerowo, ja sam programowałem nasze ludzkie systemy modelujące działanie sztucznie formowanego czasu rządzącego zachowywaniem się owych maszyn, doskonale pamiętam jak programowo skomplikowane modele "maszynowej rzeczywistości" zmuszony byłem wówczas tworzyć, aby te proste maszyny poprawnie przechodziły przez swój "obróbkowy czas". A pamiętać trzeba, że ludzie i ludzkie rzeczywistości są nieopisanie bardziej skomplikowane niż nasze maszyny i ich ograniczona "maszynowa rzeczywistość". To zaś oznacza, że softwarowy mechanizm "Omniplanu", jaki egzekwuje działanie nawracalnego "czasu ludzkiego", jest zapewne najbardziej skomplikowanym tworem programowym jaki został stworzony i obecnie istnieje oraz działa w całym wszechświecie. Treść tego wpisu (oraz punktu #A3 z mojej strony "timevehicle_pl.htm" - z której wpis ten został adaptowany) stara się więc podsumować w wielkim skrócie, jaki kształt i tok wywodów wyjaśnieniu temu ostatecznie nadałem w swej publikowanej już od grudnia 2018 roku monografii [12] - która pogłębia, rozwija i uszczegółowia to, dla opisania czego jeszcze w 2001 roku opracowałem całą internetową stronę "timevehicle_pl.htm" o działaniu czasu i Wehikułów Czasu. Treść niniejszego wpisu (a ściślej punktu #A3 ze strony "timevehicle_pl.htm" z której wpis ten jest adaptowany) postanowiłem też opublikować potem w monografii [12] jako jej "wprowadzenie", oraz w niniejszym wpisie numer #305 do blogów totalizmu (czyli także i w "tomie T" z mojej publikacji [13] udostępniającej wszystkie wpisy do blogów totalizmu, a upowszechnianej gratisowo z mojej strony o nazwie "tekst_13.htm"). Tych zaś czytelników, którzy po przeczytaniu tego wpisu #305 zechcą poznać dalsze szczegóły techniczne mojego wyjaśnienia jak naprawdę działa ów nawracalny "czas ludzki", odsyłam do tamtej monografii [12] - dostępnej gratisowo w internecie za pośrednictwem strony internetowej o nazwie "tekst_12.htm". Wszakże definiując i otwierając na osądzenie wyniki życia każdego z ludzi, ów nawracalny czas definiuje i otwiera na osądzenie przez Boga także życie czytelnika i jego najbliższych. Ponadto, poznając działanie tego czasu zapracowujemy sobie na gigantyczny wzrost świadomościowy powodowany podkreślanym tu w "motto" i w tym paragrafie zdobyciem wiedzy o mechaniźmie działania "ludzkiego czasu".

 

Wyobraź sobie, że zaistniałeś w, lub zostałeś przeniesiony do, hipotetycznego świata, w którym czas NIE istnieje. Niestety, gdybyś zechciał cokolwiek tam uczynić, okazałoby się to niemożliwe. Wszakże absolutnie każde działanie składa się z szeregu faz, jakie muszą następować jedna po drugiej, a jakich końcowym wynikiem jest urzeczywistnienie owego działania. Ponieważ zaś czas tam by NIE istniał, niemożliwe byłoby zrealizowanie poszczególnych faz tego działania, a stąd i niemożliwe byłoby zrealizowanie samego tego działania. (Aby lepiej zrozumieć ten fakt, rozważ zjedzenie czegokolwiek - aby bowiem móc coś zjeść najpierw musiałbyś to włożyć do ust, potem zaś musiałbyś to przełknąć: jeśli zaś brak czasu NIE pozwala ci zrealizować którejkolwiek z tych faz, wówczas NIE jesteś w stanie zjeść czegokolwiek.) Natomiast gdybyś np. zechciał tam zobaczyć co wokół ciebie się dzieje, także okazałoby się to niemożliwe. Wszakże odnotowanie czegokolwiek to też rodzaj procesu rozciągniętego w czasie, ponieważ zaś czas tam NIE istniałby, również odnotowanie czegokolwiek stałoby się niemożliwe. W podobny sposób okazałoby się, że NIE byłbyś tam w stanie myśleć, mieć świadomość swego istnienia, ani wogóle zaistnieć.

 

Powyższe krótkie postawienie czytelnika w takiej czysto hipotetycznej sytuacji niemożliwego zaistnienia tam gdzie czas NIE istnieje, ujawnia nam, że esencją czasu jest wymuszanie na otaczającej coś rzeczywistości, aby elementarne fazy zachodzących w owej rzeczywistości zdarzeń, w rodzaju procesów, zjawisk, czyichś działań, itp., zostały poustawiane względem siebie w rodzaj wydłużonego ciągu jaki powoduje ich niejednoczesne zaistnienie - co faktycznie jest nadrzędnym wymogiem, aby zarówno całe te zdarzenia, jak i ich fazy, mogły wogóle zaistnieć. To zaś też oznacza, że wszelkie dotychczasowe definicje czasu proponowane przez oficjalną naukę ateistyczną są błędne, bowiem podkreślają one niewłaściwe i nieistotne cechy tego zjawiska - jako przykład warto rozważyć którąkolwiek z definicji czasu, jaka w trakcie mojego przygotowywania tekstu niniejszego wpisu w dniu 2018/12/7 upowszechniana była np. w google.com. Oznacza to także, że przykładowo tzw. "wielki bang", który według twierdzeń oficjalnej nauki ateistycznej rzekomo miał zaistnieć kiedy we wszechświecie NIE istniały jeszcze ani czas ani materia, faktycznie też NIE miał prawa zaistnieć, skoro przed nim jakoby czas NIE istniał.

 

Aby więc naprawić ów błąd oficjalnej nauki ateistycznej i zaproponować definicję czasu jaka podkreśla tą najważniejszą i absolutnie niezbędną cechę tego zjawiska, poniżej przytaczam totaliztyczną definicję czasu, tj. definicję wypracowaną przez filozofię totalizmu na bazie Konceptu Dipolarnej Grawitacji. Oto jedno z kilku możliwych sformułowań tej totaliztycznej definicji. Czas jest to najbardziej istotne z fundamentalnych zjawisk wszechświata, jakie powoduje, że poszczególne fazy każdego zdarzenia (tj. każdego procesu, zjawiska, działania, itp.) wywodzącego się jednego i tego samego źródła, zostają rozczłonkowane i wyraźnie pooddzielane od siebie, poczym ustawione w jednorodny ciąg zdarzeń przyczynowo-skutkowych, jaki pozwala każdej fazie korzystać z efektów uprzedniego zaistnienia swych poprzednich faz.

 

Pisemne sformułowanie powyższej definicji nagle nam uświadamia szereg dość rewolucyjnych prawd na temat czasu. Przykładem takiej prawdy jest, iż ujawnia nam ono, że na przekór istnienia i działania w całym wszechświecie tylko jednego fundamentalnego rodzaju naturalnego czasu, który w moich publikacjach nazywany jest "nienawracalnym czasem absolutnym wszechświata", faktyczne użycie inteligencji i wiedzy umożliwia stwarzanie niezliczonych odmian czasów pochodnych względem owego czasu absolutnego (chociaż związanych pokrewieństwem i określonym przelicznikiem czasowym z owym fundamentalnym rodzajem absolutnego czasu wszechświata, a także związanych podobnie z wszystkimi innymi rodzajami czasu). I tak, przykładowo, w "rozdziale C" owej monografii [12] wskazuję liczne przykłady obszernego materiału dowodowego jaki nam ujawnia, że niezależnie od istnienia i działania na Ziemi owego "nienawracalnego czasu absolutnego wszechświata", na użytek każdego z ludzi Bóg stworzył też unikalny rodzaj nawracalnego "czasu ludzkiego" - który ja naukowo nazywam "nawracalnym czasem softwarowym" ponieważ celowo został on softwarowo (tj. sztucznie) tak zaprogramowany przez Boga, aby każdy z ludzi mógł być wielokrotnie w nim cofany do lat swojej młodości lub do początku swego życia, poczym ponownie i już odmiennie przechodzić przez całe swoje życie w sposób nieco podobny jak dzisiejsi twórcy gier komputerowych programują nawracalny czas interaktywnie zarządzający "życiem" bohaterów tych gier wielokrotnie i od nowa odradzanych tylko po to aby ludzcy gracze mogli po raz kolejny rozgywać te gry. (Ten sztucznie zaprogramowany przez Boga nawracalny "czas ludzki" upływa krótkimi skokami i - jak Biblia stwierdza w wersecie 3:8 z "2 św. Piotra", około 365 tysięcy razy wolniej od owego naturalnego, płynnie przemijającego, fundamentalnego, "nienawracalnego czasu absolutnego wszechświata", w którym żyje Bóg, oraz który wpływa też na przebieg i efekty istnienia wszelkiej materii nieożywionej, w tym na "starzenie się" cząsteczek elementarnych, atomów i np. radioaktywnych izotopów.) Z kolei my ludzie już obecnie tworzymy najróżniejsze rodzaje "czasów technicznych", w rodzaju "czasu komputerowego" w którym powtarzalnie upływa "życie" między innymi bohaterów gier komputerowych, "czasu telewizyjnego" w którym powtarzalnie upływa "życie" bohaterów filmów oglądanych za pośrednictwem naszych telewizorów, "czasu robotów" w którym powtarzalnie upływa życie robotów jakie już budujemy, itp. (Przykładowo ja sam, w polskim okresie swego życia, kiedy będąc wykładowcą Politechniki Wrocławskiej, pracowałem też półetatowo w przemyśle jako doradca naukowy, w swoich inżynierskich językach programowania pracowicie modelowałem i tworzyłem "czas obrabiarek sterowanych komputerowo" jaki zarządzał "życiem" owych relatywnie przecież prostych maszyn.) Faktycznie też każdy zegar tworzy swój własny rodzaj czasu, bowiem upływający w sposób opisany jakimś tam przelicznikiem względem owego fundamentalnego naturalnego czasu wszechświata, oraz wobec własnych czasów innych zegarów.

 

Inną z takich rewolucyjnych prawd na temat nawracalnego "czasu ludzkiego" jest, że nasza cywilizacja może budować Wehikuły Czasu, jakie będą przenosiły ludzi w odmienne punkty ich "ludzkiego czasu". Jeszcze inną z tych prawd jest, że realizowanie naszego "nawracalnego czasu softwarowego" jest bardzo skomplikowane. Stąd z jednej strony poznanie prawdy na temat jego istnienia i skomplikowanego działania raptownie dostarcza nam dowodu i świadomości, że czas ten NIE mógł powstać samorzutnie w sposób jaki dzisiejsza "oficjalna nauka ateistyczna" nazywa "naturalnym" (np. "przypadkowo" w jakimś "wielkim bangu"), a musiał być inteligentnie zaprogramowany przez mądrą i dalekowzrocznie planującą nadrzędną istotę o wiedzy i możliwościach Boga. Z drugiej zaś strony, aby poznać jak ów skomplikowany czas działa konieczne jest włożenie sporej dozy wysiłku i motywacji. Poznajmy więc teraz nieco więcej szczegółów na temat tych rewolucyjnych prawd.

 

Skomplikowane i wysoce precyzyjne działanie "nawracalnego czasu softwarowego" (tj. czasu w jakim starzeją się ludzie i wszelkie inne żywe stworzenia) powoduje, że jego działania NIE daje się opisać w kilku zdaniach. Mi więc pełne opisanie działania tego czasu zajęło treść całej monografii [12] - w której poskładałem razem fragmenty opisów działania tego czasu uprzednio publikowanych aż na szeregu stron internetowych, włącznie z: (a) stroną o nazwie "timevehicle_pl.htm" - opisującą mechanizmy działania czasu i to co z owych mechanizmów wynika, (b) kolejną stroną o nazwie "immortality_pl.htm" - opisującą jak budować Wehikuły Czasu i jak one działają, oraz (c) stronami "dipolar_gravity_pl.htm" (patrz tam WSTĘP i punkt #G4), "god_proof_pl.htm" (patrz tam punkt #D3), oraz "petone_pl.htm" (patrz tam punkt #J5) - opisującymi jak Bóg praktycznie urzeczywistnił (tj. zaprogramował) działanie tego naszego "nawracalnego czasu softwarowego".

 

I tak, aby w monografii [12] wyjaśnić to dość trudne do zrozumienia przez nietrenowane umysły działanie naszego nawracalnego "czasu ludzkiego", najpierw w jej "rozdziale A" skrótowo objaśniłem to działanie przyrównując je do działania czegoś (tj. gier komputerowych), co jest już relatywnie dobrze znane większości ludzi, a co imituje sobą działanie tego sztucznie zaprogramowanego przez Boga, wysoce skomplikowanego "czasu ludzkiego". Musiałem tam też równocześnie wyjaśnić jak ów nawracalny "czas ludzki" różni się od nienawracalnego naturalnego czasu wszechświata, w którym żyje i działa Bóg, tj. od czasu, który ja nazywam "nienawracalnym czasem absolutnym wszechświata". Niestety, z doświadczenia wiem, że dla wielu dzisiejszych ludzi nawet przeczytanie tylko owego krótkiego "rozdziału A" z monografii [12] zapewne okaże się nadmiernie pracochłonne. Wszakże najdłuższe z czytanych przez nich tekstów to zapewne owe jednozdaniowe SMSy z ich telefonów komórkowych oraz tytuły filmów na jakich oglądaniu spędzają niemal cały swój wolny czas. Stąd aby natchnąć ich ambicją spróbowania czy zdołają przeczytać także następne rozdziały, w swym pisaniu wdrożyłem dwie zasady. Pierwszą z nich jest zasada takiego sformułowania każdego rozdziału i podrozdziału monografii [12], aby zawarte tam opisy były zrozumiałe bez konieczności przeczytania i zapamiętania co stwierdzały poprzednie lub inne jej rozdziały i podrozdziały. Ta zasada, jaką od dawna używam we wszystkich swoich opracowaniach, pozwala aby czytać je z krótkich "doskoków", przez dłuższy okres czasu, a także aby wybierać z nich do przeczytania tylko te ich fragmenty, jakie kogoś interesują. Niestety, zasada ta ma też wadę, jaką jest konieczność częstych powtórzeń skrótowego podsumowywania tego co szczegółowo wyjaśnione było już gdzie indziej - na szczęście, jeśli czytelnik wie już to co owe podsumowywania stwierdzają, wówczas zwyczajnie może przez nie przeskakiwać. Drugą z nich jest zasada, że po każdym wyjaśnieniu "jak" coś działa, zaraz przytaczam informacje "jakie korzyści to nam stwarza" oraz "jaki materiał dowodowy potwierdza, że owo moje 'jak' stwierdza prawdę".

 

Zgodnie więc z oboma powyższymi zasadami swego pisania, już w następnym "rozdziale B" monografii [12] opisałem najważniejsze korzyści wynikające z poznania jak naprawdę działa nawracalny "czas ludzki". (Najważniejsze z tych korzyści streściłem poniżej zaraz po zakończeniu niniejszych paragrafów podsumowujących treści rozdziałów składających się na monografię [12] - odnotuj tam, że dość istotną z tych korzyści jest możliwość budowania we właśnie zaczynającej się "trzeciej erze technicznej" i już na dzisiejszym poziomie technicznym ludzkości tzw. "Wehikułów Czasu trzeciej ery technicznej", jakie będą w stanie powtarzalnie cofać nas w czasie np. do lat naszej młodości, nieskończenie przedłużając w ten sposób nasze życie i udostępniając nam rodzaj "uwięzionej nieśmiertelności".) Potem w "rozdziale C" wyjaśniłem jaki powszechnie już dostępny i szokująco wielki materiał dowodowy zdecydowanie potwierdza, że taki nawracalny "czas ludzki" faktycznie istnieje, działa na Ziemi, oraz rządzi życiem każdego z nas. Doskonałym zaś przykładem tego materiału dowodowego, jest opisana tam w "podrozdziale C1" akceptowalna zgodność pomiędzy datowaniem przez Biblię wieku naszego "świata fizycznego" i ludzkości w "nawracalnym czasie softwarowym", czyli datowaniem wyrażanym w jednostkach "lata ludzkie" - a stąd wynoszącym trochę ponad 6000 "lat ludzkich", oraz datowaniem naukowym "wszechświata" w "nienawracalnym czasie absolutnym wszechświata", czyli datowaniem wyrażanym w odmiennych jednostkach "lata izotopowe" - a stąd np. w kwietniu 2015 roku szacowanym przez oficjalną naukę ateistyczną na 14 miliardów "lat izotopowych". Aby móc oceniać tą pomijalną na obecnym poziomie naszej wiedzy różnicę pomiędzy oboma tymi datowaniami, wystarczy jeśli różnicę w szybkościach upływu "nawracalnego czasu softwarowego" wyrażanego jednostkami "lata ludzkie" przeliczy się na jednostki upływu "nienawracalnego czasu absolutnego wszechświata" wyrażanego w jednostkach "lata izotopowe" używając ów podany w Biblii przelicznik wynoszący około "365000 razy". (Ta natychmiast widoczna dla nas zgodność pomiędzy wynikami obu tych metod datowania staje się wówczas oczywista na przekór iż na dzisiejszym poziomie naszej wiedzy brak jest danych dla skompletowania precyzyjnych obliczeń - przykładowo nadal NIE wiemy kiedy dokładnie nastąpił bibilijny Wielki Potop, NIE wiemy też dokładnie przez ile lat nasz świat już istniał kiedy nastąpił Wielki Potop, NIE wiemy jak długie w porównaniu do dzisiejszych "lat ludzkich" były "przedpotopowe lata" jakie z powodu poprzedzania Wielkiego Potopu z całą pewnością upływały ze znacznie inną niż dziś szybkością, a ponadto NIE wiemy z całą pewnością jak naprawdę duży jest błąd z którym stara "oficjalna nauka ateistyczna" wyznaczyła wiek "wszechświata" i naszej Ziemi.) 

 

Dopiero po tych opisach mogłem przystąpić do wyjaśnienia czytelnikowi w rozdziałach D i E, jak wyglądał nieograniczony rozmiarowo, cztero-wymiarowy, niewidzialny przeciw-świat, zanim Bóg softwarowo tak zaprogramował panującą w nim niewidzialną dla ludzi, potencjalnie inteligentną przeciw-materię o cechach płynnego komputera, aby utworzyła ona cały nasz świat fizyczny, materię, panujący w naszym świecie nawracalny "czas ludzki", ludzi, oraz wszelkie inne obiekty jakich istnienie ludzie są w stanie odnotować. (W praktyce wszystkie powyższe obiekty razem wzięte okazują się być wysoce skomplikowanym tworem softwarowym jaki ja nazwałem "Omniplan", o istnieniu i działaniu którego kosztowna, stara "oficjalna nauka ateistyczna" nadal NIE ma zielonego pojęcia, ponieważ "Omniplan" pozostaje niewidzialny dla ludzkich oczu i dla dzisiejszych instrumentów - tak jak informuje nas o tym werset 11:3 z bibilijnego "Listu do Hebrajczyków" stwierdzający: "... słowem Boga światy zostały tak stworzone, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych.")

 

Po wyjaśnieniu owego oryginalnego (początkowego) stanu wszechświata, mogłem w "rozdziale F" opisać jak Bóg zaprogramował działanie nawracalnego czasu poprzez "poszatkowanie" owego czwartego wymiaru liniowego przeciw-świata na cieniutkie warstewki czasowe ("naleśniczki") - przeskakiwanie przez które naszą świadomością stwarza w nas wrażenie że nasz czas "płynie" podobnie jak w kinach przeskakiwanie klatek obrazu daje wrażenie iż na filmach wszystko się "dzieje". Oczywiście, wyjaśnienie tego "poszatkowania" liniowego "wymiaru wgłębnego (G)" na owe "naleśniczki" uzupełniłem w "rozdziale G" materiałem dowodowym jaki dokumentuje, iż w przeciw-świecie faktycznie istnieje ów czwarty "wgłębny (G)" wymiar liniowy, tyle że w trakcie prze-programowywania naszego świata fizycznego podczas bibilijnego Wielkiego Potopu, Bóg usunął ten czwarty wymiar ze stworzonego wówczas "Omniplanu" i z naszego świata fizycznego wprogramowywanego w każdy z owych cieniutkich "naleśniczków". Niemniej jeśli wie się czego trzeba szukać aby potwierdzić istnienie tego czwartego wymiaru, wówczas w otaczającej nas rzeczywistości daje się odnaleźć sporo materiału dowodowego, z którego istnienie tego wymiaru wynika w sposób oczywisty i identyfikowalny. Jednym z przykładów tego materiału dowodowego jest "poprzeczny charakter fal elektromagnetycznych" (tj. posiadanie np. przez światło charakteru "fal powierzchniowych" jakie mogą zaistnieć tylko kiedy fale te tworzą się i propagują wzdłuż jakiejś powierzchni - tak jak czynią to fale morskie). To bowiem oznacza, że fale elektromagnetyczne są formowane i się propagują wzdłuż powierzchni owych "warstewek czasowych" (tj. "naleśniczków") z czwartego wymiaru liniowego przeciw-świata. Innym doskonałym i dającym dużo do myślenia przykładem tego materiału dowodowego są opisane w podrozdziale G2 monografii [12] niezwykłe cechy i możliwości istot stworzonych jeszcze przed bibilijnym Wielkim Potopem, takich jak ludzkie giganty, czy niektóre potwory o dobrze udokumentowanym istnieniu, które z jakichś powodów potop ów przeżyły i nadal są spotykane w dzisiejszych czasach, zaś których ciała stworzone do życia w aż czterech wymiarach liniowych oraz w "nienawracalnym czasie absolutnym wszechświata" wydzielają smród przez dzisiejszych ludzi odbierany jako zapach "padliny", jednak są zdolne np. do poruszania się z szybkościami błyskawic, oraz do manifestowania mocy dziś uważanych za "nadprzyrodzone".

 

Po zakończeniu wyjaśnień jak działa nasz nawracalny "czas ludzki" mogłem w "rozdziale H" opisać zasadę działania jeszcze bardziej zaawansowanych "Wehikułów Czasu szóstej ery technicznej". Te wehikuły ludzie nauczą się budować dopiero w szóstej "erze technicznej", tj. zaraz po tym jak nauczą się jak mogą programować przeciw-materię. Jednak efekty świetlne towarzyszące wywiercaniu w "Omniplanie" przez te najbardziej zaawansowane wehikuły, precyzyjnych "portali" do ściśle powyliczanych lat z ludzkiej przeszłości lub przyszłości, już obecnie zainteresowani w poznaniu ich działania badacze mogą sobie przeanalizować na licznych darmowych wideach publikowanych w YouTube - jako doskonały przykład takich wideów oglądnij to upowszechniane pod adresem https://youtu.be/c5mzW-4wXi0 . Kolejne informacje wymagające opisania zawiera treść "rozdziału J" - wyjaśniająca dlaczego przeciw-świat musi mieć nieograniczone rozmiary i czas istnienia, oraz treść "rozdziału K" - wyjaśniająca złożony mechanizm, który Bóg używa aby wychowywać sobie ludzi na zahartowanych w pokonywaniu trudności "żołnierzy Boga" z pomocą właśnie sterowania zdarzeniami (jakie jest możliwe tylko dzięki wprowadzeniu owego nawracalnego "czasu ludzkiego"). Następny "rozdział L" opisuje charakterystykę, zalety i możliwości naszego "świata fizycznego" rządzonego takim nawracalnym "czasem ludzkim".

 

Końcowa zaś część monografii [12], począwszy od jej "rozdziału M" aż do zakończenia w "rozdziale Z", ujawnia nam najróżniejsze korzyści i perspektywy wynikające z zaprogramowania naszego świata fizycznego w ową formę "Omniplanu" uwarstwionego na kształt pomarszczonego stosu cieniutkich "naleśniczków" i pozwalającego na efektywne działanie naszego "nawracalnego czasu softwarowego". I tak "rozdział M" opisuje najważniejsze korzyści, jakie od tysięcy już lat dzięki stworzeniu tego czasu czerpie nasz Bóg, zaś z chwilą zbudowania przez ludzi Wehikułów Czasu i po uzyskaniu nieśmiertelnych ciał, jakie to korzyści i perspektywy będą udostępnione także wybranym ludziom, którzy na nie sobie zasłużyli. Kolejny "rozdział N" prezentuje liczne korzyści światopoglądowe jakie ludzie odniosą już obecnie, jeśli zdobędą się na przestudiowanie i zaakceptowanie prawd z treści monografii [12] opisującej jak naprawdę działa nasz nawracalny "czas ludzki". "Rozdział N" prezentuje bowiem, między innymi, materiał dowodowy jaki potwierdza, że to NIE np. jakieś przypadkowo zaistniałe "naturalne" zjawisko w rodzaju "wielkiego bangu" - błędnie wymyślonego przez kosztowną, monopolistyczną, starą "oficjalną naukę ateistyczną" i obecnie nam wmuszanego edukacyjnym monopolem owej nauki, a nasz samoświadomy, inteligentny i wszechmożny Bóg stworzył ów "nawracalny czas softwarowy" w jakim obecnie starzeją się ludzie. Z kolei "rozdział O" opisuje jak i dlaczego na stworzniu nawracalnego "czasu ludzkiego" korzysta też cały wszechświat. Wszakże pozwalając nieustająco udoskonalać nasz świat fizyczny, stworzenie i nieustanne używanie tego nawracalnego czasu powoduje również rozprzestrzenianie się wiedzy i świadomości, a tym samym wzrostowe i inteligentne ewoluowanie się całego wszechświata.

 

Podsumowując powyższe innymi słowami, skoro poziom skomplikowania, trudności realizacyjnych, oraz konsumpcji motywacji i wysiłku, był dla mnie aż tak wysoki - chociaż jedynym celem jaki sobie postawiłem w monografii [12] było zaledwie opisanie w niej zrozumiałego dla zwykłych ludzi wyjaśnienia moich uprzednich odkryć jak działa ów nawracalny "czas ludzki", samo uświadomienie sobie wysokości tego poziomu trudności i wysiłku powinno każdemu ujawniać, jak skomplikowanym, trudnym, ambitnym i wymagającym nadrzędnej wiedzy i mądrości Boga przedsięwzięciem musiało być zaprogramowanie z potencjalnie inteligentnej przeciw-materii poprawnego działania owego "nawracalnego czasu softwarowego". Jakże więc to możliwe, że monopolistyczna instytucja dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej", oraz rosnąca mnogość zaślepionych przez nią popleczników, nie tylko że odwraca się tyłem do tak niewypowiedzianie mądrego i wszechwiedzącego Boga i celowo zamyka swe oczy na niedoścignioną doskonałość z jaką Bóg zaprogramował z przeciw-materii zarówno nas samych jak i wszystko co nas otacza, ale także dla zaspokajania własnej zachłanności bezceremonialnie dewastuje całe to boskie arcydzieło. Trudno więc NIE zacząć się obawiać, że takie zachowania muszą kiedyś ściągnąć na niegodziwców zdarzenia jakie opisałem na swej stronie "2030.htm", zaś jakie zilustrowane zostały w darmowym wideo z YouTube o tytule "Zagłada ludzkości 2030" udostępnianym pod adresem https://youtu.be/o06UvHgahr8 .

 

Poznanie i zaakceptowanie faktu istnienia i działania nawracalnego "czasu ludzkiego" przynosi każdemu wiele najróżniejszych korzyści. Przykładem jednej z dosyć istotnych takich korzyści, jest osiągnięcie przez poznającego poziomu intelektualnej dojrzałości pozwalającej mu na dokładanie własnego wkładu do wysiłków zbudowania najprostrzych "Wehikułów Czasu trzeciej ery technicznej", opisywanych dokładniej w punkcie #C1 ze strony "timevehicle_pl.htm" oraz w podrozdziale B2 z mojej monografii [12]. (Odnotuj tu, że we własnym interesie i dla dobra swych potomków praktycznie niemal każdy może bezwysiłkowo dokładać swój wkład w sprawę zbudowania Wehikułów Czasu poprzez np. bardzo proste i okazyjne szerzenie o nich wiedzy, ujawnianie korzyści z ich posiadania, wyjaśnianie ich działania, prezentowanie materiału dowodowego, dyskutowanie z bliźnimi, wpływanie na decydentów, itp.) Wszakże owe wehikuły, po wykryciu iż popełniliśmy jakiś istotny błąd, pozwolą nam na powtarzalne cofanie się w czasie aby w kolejnym przechodzeniu przez czas i życie już NIE popełnić tychże poprzednio popełnionych błędów. Ponadto, po osiągnięciu wieku starczego, lub po załapaniu jakiejś choroby, pozwolą one nam także na cofanie się np. do lat młodości w celu odzyskania młodego wyglądu, energii, sił i zdrowia, albo też w celu uniknięcia nadchodzącej śmierci.

 

Zapewne najważniejszą korzyścią odnoszoną jednak z poznania istnienia i działania nawracalnego "czasu ludzkiego", jest uświadomienie sobie, że coś aż tak skomplikowanie działające jak nasz nawracalny "czas ludzki" NIE było w stanie powstać samorzutnie w naturze, a musiała je zaprogramować jakaś wysoce inteligentna istota - tj. nasz Bóg. Z kolei wiedząc już, iż nasz nawracalny czas musiał zostać zaprogramowany przez Boga, mamy bardzo przekonywujący dowód, że na przekór zwodzących nas twierdzeń "oficjalnej nauki ateistycznej", Bóg jednak istnieje. Wiedząc zaś, że Bóg istnieje, mamy powód aby w końcu zrozumieć, iż zainspirowana przez Boga Biblia zawiera samą prawdę i tylko prawdę. Mogąc zaś opierać się na prawdzie Biblii, dociera także do naszej świadomości, że aby po końcu świata otrzymać szansę i być w stanie spędzić całą wieczność ściśle współżyjąc z Bogiem i z innymi zbawionymi przez Boga bliźnimi, uprzednio musimy ochotniczo i dobrowalnie udoskonalić nasz charakter i swą moralność - tak jak Biblia nam to przykazuje. To zaś zamotywuje nas do wdrażania coraz moralniejszego życia i do nieustającej pracy nad udoskonalaniem swego charakteru, postaw, postępowań, wiedzy, doświadczeń, moralności, oraz wszystkiego na co mamy osobisty wpływ. Kiedy zaś zaczniemy takie udoskonalanie, szybko ustalimy, że jego fundamentem jest poznanie nakazów i wymagań Boga opisywanych w Biblii, a także poznanie ujawnionych i opisywanych nam przez filozofię totalizmu oraz przez Koncept Dipolarnej Grawitacji metod i narzędzi jakimi Bóg zarządza naszym światem fizycznym, poznanie mechanizmów działania którymi Bóg posługuje się w swym zarządzaniu (przykładowo: poznanie działania karmy, praw moralnych, pola moralnego, mechanizmu zarządzającego naszą przyszłością - tj. mechanizmu opisanego w punkcie #J5 ze strony "petone_pl.htm" oraz w "rozdziale G" z mojej monografii [12], energii moralnej, nirwany, itp. - patrz podrozdział M2 monografii [12]), itd., itp.

 

Jeszcze inną korzyścią wynikającą z poznania jak działa nawracalny "czas ludzki", jest intelektualne uniezależnienie się od okowów i hipnotycznego transu, w jakie pozakuwały nas praktycznie wszystkie dogłębnie skorumpowane instytucje dzisiejszego świata. Poprzez zaś takie intelektualne uniezależnienie się, podjęcie faktycznych wysiłków aby instytucje te zacząć naprawiać, oraz aby światu w jakim żyjemy zacząć nadawać poprawny i wymagany przez Boga charakter - co z czasem zaowocuje coraz lepszymi warunkami życia dla nas samych, oraz dla naszych bliźnich.

 

P.S. Jedna z tradycji jaką corocznie kultywujemy przy okazji świętowania urodzin Jezusa, jest że składamy sobie nawzajem prezenty. Stąd prezentem, jaki autor tego wpisu postanowił sprawić czytelnikom z okazji Świąt Bożego Narodzenia 2018 roku, jest właśnie treść monografii [12] - co do której autor wie, że poznanie i zaakceptowanie opisanego w niej działania nawracalnego "czasu ludzkiego" skokowo podniesie poziom świadomości, filozofii, widzenia świata jaki nas otacza, oraz zrozumienia naszego Boga, tym zaś podniesieniem uczyni naszą przyszłość znacznie lepszą od teraźniejszości. Liczne korzyści światopoglądowe z poznania i zaakceptowania tego co prezentuje monografia [12] otwarte są także dla osób mówiących językiem innym niż polski - i to NIE tylko ponieważ zwolna nadchodzi czas wypełnienia się opisywanej w punkcie #E4 strony "przepowiednie.htm", staropolskiej przepowiedni stwierdzającej, że "języka polskiego ochotniczo uczyć się będą i używać wszystkie narody świata". Dlatego moją długoplanową intencją jest, że jeśli Bóg mi przyzna wymagany na to czas i siły, wówczas po pełnym dopracowaniu i udoskonaleniu monografii [12], jej treść postaram się przetlumaczyć na język angielski.

 

* * *

 

Powyższy wpis jest adaptacją treści "wprowadzenia" do mojej najnowszej monografii [12] wyjaśniającej jak działa nawracalny czas zgodnie z którym upływa życie każdego z nas, oraz jakie są skutki takiego jego działania. Z kolei owo "wprowadzenie" do monografii [12] stanowi adaptację punktu #A3 z mojej strony internetowej o nazwie "timevehicle_pl.htm" (aktualizacja datowana 17 grudnia 2018 roku, lub później). Ponieważ zaś robocze kopie owej najnowszej monografii [12] są gratisowo dostępne w internecie począwszy już od grudnia 2018 roku, czytelnicy którzy zechcą pogłębić wiedzę streszczaną niniejszym wpisem mogą czytać lub załadować sobie do komputera tę monografię [12] z mojej strony internetowej o nazwie "tekst_12.htm", dostępnej już, między innymi, pod następującymi adresami:

http://www.geocities.ws/immortality/tekst_12.htm

http://magnokraft.ihostfull.com/tekst_12.htm

http://totalizm.zensza.webd.pl/tekst_12.htm

http://gravity.ezyro.com/tekst_12.htm

http://totalizm.com.pl/tekst_12.htm

http://cielcza.cba.pl/tekst_12.htm

http://pajak.org.nz/tekst_12.htm

 

Na każdym z powyższych adresów staram się udostępniać najbardziej niedawno zaktualizowane wersje wszystkich moich stron internetowych. Stąd jeśli czytelnik zechce z "pierwszej ręki" poznać prawdy wyjaśniane na dowolnej z moich stron, wówczas na którymkolwiek z powyższych adresów powinien uruchomić "menu2_pl.htm" zestawiające zielone linki do nazw i tematów wszystkich stron jakie dotychczas opracowałem, poczym w owym "menu2_pl.htm" wybrać zielony link do strony jaką zechce przeglądnąć i kliknięciem "myszy" uruchomić ową stronę. Przykładowo, aby owo "menu2_pl.htm" uruchomić z powyżej wskazanego adresu http://totalizm.com.pl/tekst_12.htm , wystarczy aby w adresie tym nazwę strony "tekst_12.htm" zastąpić nazwą "menu2_pl.htm" - poczym swą wyszukiwarką wejść na otrzymany w ten sposób nowy adres http://totalizm.com.pl/menu2_pl.htm . W podobny sposób jak uruchamianie owego "menu2_pl.htm" czytelnik może też od razu uruchomić dowolną z moich stron, nazwę której już zna. Przykładowo, aby uruchomić moją stronę o nazwie "skorowidz.htm" np. z witryny o adresie http://pajak.org.nz/tekst_12.htm , wystarczy aby zamiast owego adresu witryny wpisać w okienku adresowym wyszukiwarki następujący nowy adres http://pajak.org.nz/skorowidz.htm .

 

Warto też wiedzieć, że niemal każdy NOWY temat jaki ja już przebadałem dla podejścia "a priori" nowej "totaliztycznej nauki" i zaprezentowałem na tym blogu, w tym i temat z niniejszego wpisu, jest potem powtarzany na wszystkich lustrzanych blogach totalizmu, które ciągle istnieją (powyższa treść jest tam prezentowana we wpisie numer #305). Początkowo istniało aż 5 takich blogów. Dwa ostatnie z tamtych początkowych blogów totalizmu, jakie ciągle NIE zostały polikwidowane przez licznych przeciwników "totaliztycznej nauki" i przeciwników wysoce moralnej "filozofii totalizmu", można znaleźć pod następującymi adresami:

https://totalizm.wordpress.com

http://totalizm.blox.pl/html

 

Z totaliztycznym salutem,

Dr inż. Jan Pająk

 

kodig : :
gru 07 2018 #304E: Descending page numbering in WORD...

 

Motto: "Everything that is possible to define in our thoughts, is also possible to accomplish in the physical reality - we only have to contribute the appropriate hard work and wisdom to find a way of accomplishing it" (disclosure of the philosophy of totalizm)

 

In today's world, increasingly greater emphasis is placed on speed and convenience. For example, in order to find the latest information as quickly and as conveniently as possible, instead of using the previously traditional way of adding every new message to the end of given document, nowadays such a new message is added to the beginning of document - as for example this is currently practiced in the so-called internet "blogs". However, adding a new message to the beginning of the document raises the problem with page numbering. After all, if a given document has its own "list of content", and its pages are numbered in the traditional way (i.e. ascending, from the first to the last), then after adding something to the beginning of the document it is necessary to renumber the pages in the entire "list of content". Fortunately, this problem can easily be eliminated if the pages are numbered in a descending order, i.e. when the first page has the highest number, and each next page has a number by one smaller, up to the last page - which has the number 1. With such a decreasing numbering of pages, if something new will be added to the beginning of the document, then in the "list of content" it is enough to give the page number of this newly-added information - without the need to renumber all pages of the entire "list of content". No wonder that increasingly more users of computer word-processors are seeking a way of numbering the web pages in a document into such a descending order. Here, in these explanations, I am to inform the reader how to do such a reverse numbering in Microsoft's WORD - and I am to provide a working example and a template showing how I pre-programmed my own WORD for solving this particular problem of descending page numbers. (Notice, that about the fact of solving the problem of making WORD to number pages in the descending order in my publication [13], I have already directed the reader's attention above on this web page in §2 from the "part #F".)

 

The Microsoft word-processor called "WORD" at present is probably the most widely used in the world generator of written documents. I have been using it since 2011 - when available to me became its version enabling easy pre-programming and use of the Polish alphabet. (Previously I used "Word Perfect", in which the programming and use of Polish letters was possible much earlier than in WORD - so then from Word Perfect I only needed to translate my documents into the WORD format.) The reader probably also uses the WORD. On 2018/11/11, Google reported that in the entire world WORD is used by around 1.2 billion people - i.e. uses it almost every seventh present inhabitant of Earth. In spite of this, if in the worldly internet someone is looking for information, how in WORD the pages of a document can be numbered in the descending (reversed) order, the answer which he/she probably will find in there, will be that in the Microsoft WORD the descending page numbering supposedly is impossible - for an example of just such answers see at the following address: https://www.stl-training.co.uk/post-15303-inserting-descending-page-number.html - I quote: "Word's page numbering is designed to number in ascending order, not descending therefore there is nothing you can change in the page numbering that would make Word do this - sorry."; or see the address: http://www.wordbanter.com/showthread.php?p=496350 - I quote: "reverse page order is what you are trying to do is impossible". If in turn one seeks a similar information in the Polish-language internet (i.e. seeks the information about the descending/reversed numbering of pages in WORD), then it turns out that until my publication of these descriptions, absolutely nothing about such numbering could be found in Polish. In other words, although almost every seventh present inhabitant of Earth uses WORD, also almost every seventh present inhabitant of Earth does NOT know how to make his/her WORD to number pages in the descending order.

 

I personally deeply believe in the truth of the findings of my philosophy of totalizm (with which the reader can become familiar through the web page named "totalizm.htm") - one among which findings I quoted in the "motto" to this item. This finding, taking the form of the intellectual law working in our physical world, states that "everything that is possible to define in our thoughts, is also possible to accomplish in the physical reality - we only have to contribute the appropriate hard work and wisdom to find a way of accomplishing it". The truth of this law I established as a result of many years of development of still the only in the world true Theory of Everything called the "Concept of Dipolar Gravity" (Kodig) - with which theory the reader can become familiar through my web page named "dipolar_gravity.htm". Just in order to identify and confirm the existence and actual work of this intellectual law, I had to analyze a huge amount of evidence, and to draw many logical conclusions that are supported by empirical observations resulting from my previous discovery of the existence and operation of the so-called "ULT" - means the "universal language of thought" described (together with the above intellectual law) in subsection I5.4.2 from volume 5, and in subsection JB7.3 from volume 7, of my monograph [1/5]. In turn the evidence confirming work of this law, as well as the language of "ULT", I researched practically and analysed theoretically for the period of almost entire my life - links to some among results of this research and analysis I provided on my Polish web page named "skorowidz.htm" under the key words from above motto (which key words in the Polish langauge read: "wszystko co jest możliwe do pomyślenia, jest też możliwe do urzeczywistnienia - tyle że pracą i mądrością trzeba znaleźć sposób jak tego dokonać"). So when on the internet I read this information, which discourages people to act and hides the truth (i.e. that allegedly in the WORD the descending page numbering cannot be achieved), my mind refused to accept what other people have written on this subject. After all, to facilitate and enable the creation of many different algorithms for numbering subsequent pages, WORD introduced the possibility of defining page numbering with simple and unambiguous equations and arithmetic operations (similar to the expressions used in the first computer programming languages and the first electronic calculators), as well as with simple and unambiguous logical expressions (type "if" or "compare" from the first computer programming languages). In addition, to the WORD were embedded two "system variables", which contain quantitative data enabling calculations required for implementing many different page numbering principles, including calculations for the descending numbering of pages. Namely, WORD introduced a system variable named PAGE - in which the current number of a given page is contained, and a system variable called NUMPAGES - in which the total number of pages of a given document is stored. Only that the complete information, how to use properly all these tools, for example to program the descending numbering of pages, until the time of writing these explanations here, somehow could NOT be found on the internet. In other words, although in a rather primitive form, still WORD contains all the tools allowing numbering of pages in descending order - while the problem of the to-date inability of users to get such a descending page numbering comes down to the lack of commonly available knowledge and skills how to properly use of these tools.

 

After drawing the above logical conclusion that the WORD includes all the tools required to obtain the descending (reversed) page numbering, and after determining from the descriptions and examples of these tools that they were programmed in WORD according to principles of the simplest and the most unambiguous coding, I decided to contribute my personal time into the laborious finding of a way, "how to accomplish" in WORD such a descending page numbering. It took me almost a full day of work, but I finally found the way to do it. The secret of this success turned out to be the knowledge of how must be programmed a formula that calculates in WORD such a descending (reversed) page numbering. My formula, which works, is programmed as follows:

T-{ = { NUMPAGES } - 3 - { PAGE } + 1 }

- where the number shown above as 3, actually represents the page number of the last page from the "list of content" section of my document numbered in ascending order. My ability to correctly develop this formula resulted from the practical knowledge I accumulated during my studies and at the beginning of my scientific career. This is because at that time I had a lot to do with the very first languages of computer programming, which were just formulated on very similar to these WORD-like page numbering principles of the simple and unambiguous way of formulating commands given to a computer. For example, such a demanding of the strict observance of principles for simple and unambiguous formulating of commands was the famous first Polish programming language called MOST (meaning "BRIDGE"), with the use of which during the times of my university studies in 1964 to 1970, and also around times of my preparation to the defence of my doctorate in 1974, were programmed first Polish-produced computers "Odra" from the Wrocław's factory "Elwro". In addition, at a time when I was still living in Wrocław, I additionally supplemented the scarce full-time earnings of a scientist-adjunct at the Technical University of Wroclaw, working simultaneously part-time as a scientific adviser to the research and development centre of the Wrocław computer producing factory called at that time the MERA-ELWRO. In that capacity of a scientific adviser I carried out industrial research on the principles of programming arithmetic operations carried out by the electronic calculators produced at the time - although the main reason for which I was employed by Elwro of that time was the development of engineering software - including engineering programming languages such as NEL and 2CL developed in Elwro, or my own JAP ("JAP "=" Language of Automatic Programming ": see the descriptions of this first Polish semi Object-Oriented language in the scientific articles of my authorship published in: "The Journal of Technology of Aerospace and Motor Industry", number 2/1973, pages 16-19, and also the scientific journal called "Mechanik", issue 4/1973, pages 175 -178). An example of the most sophisticated form of such programming with the strict adherence to principles of simple and unambiguous formulating computer commands was the used at that time in electronic calculators, the so-called "Odwrotna Notacja Polska (ONP)" - in English called the "reverse Polish notation (RPN)". (I wonder if the reader has ever encountered, or still remembers, electronic calculators using such ONP-RPN.) About the results of my research on electronic calculators later I even wrote a scientific article of the following editorial data: Dr Eng. Jan Pająk - "Construction and operation of electronic calculators", Polish scientific and technical journal "Przegląd Mechaniczny", no. 17/1979, pages 5-9). That practical experience in programming that required observance of strict rules of a simple and unambiguous formulating commands to computers was additionally deepened and expanded with the theoretical knowledge during my post emigration from Poland lecturing in Software Engineering on a number of different universities - on several of which I was employed on positions of a Professor. That lecturing included, among others, the most basic programming language called "Assembler" - although its main component were almost all the programming languages of these times. In addition, one of many topics that I practically worked through with my students during the so-called "case studies" was the preparation of software that simulates the operation of electronic calculators. In turn one of the practical fruits of those research on programming calculators has become, among others, the preliminary development in May 2005 of the type of universal virtual calculator called "All in One" (currently available on my web page named "all_in_one.htm"). Although in order to be able to "conquer the world", that calculator would require further refinement so that it would be made more "user friendly" than in its initial version, still the knowledge that I gathered during programming of it remains with me until today. Note that shortly after developing this "All in One" calculator, I lost my employment in New Zealand. Thus also disappeared simultaneously a need to invest my further effort and time into this topic with strictly professional orientation, which I researched just to earn my "everyday bread".

 

While explaining above how useful in my own case was the knowledge that I gathered during time of my learning and researching, I cannot refrain from digressing here, that shockingly many people I talked to in my life criticized programs, principles and methods from the period of their learning. They also expressed regrets that the schools and universities to which they attended did NOT teach them anything useful - that would be beneficial for their later adult life. In my own case, everything that I learned at school, at the university, and while researching and writing my doctorate, repeatedly and often turned out to be useful in my adult life and at my professional work. Furthermore, the discussions I often had with my professional colleagues (i.e. with other scientists), including those who graduated from the most famous universities in the world, unambiguously revealed that my professional knowledge and preparation are several levels better than theirs. It is for these reasons that in my publications I do not keep secret that my life experience shows that in times when I was studying and working in Poland, The Technical University of Wrocław was one of the best, if not actually the best, technical university in the world - for details in this matter see "part #E" (e.g. item #E1), from my web page named "rok_uk.htm", or see links under the key words "Politechnika Wrocławska najlepszą uczelnią świata 1960-80" (meaning "The Technical University of Wrocław, the best university in the world 1960-80") from my Polish web page named "skorowidz.htm". What a pity that when after working at several professorial post at foreign universities I tried to donate my knowledge and experience to my native country, and one of the new universities in Poland offered me the position of a Professor in Information Technology, the Polish Ministry of University Education which usurps the right to dictate to the Polish universities whom they are allowed or NOT allow to employ, did NOT approve that job offer - its decision was justified by the claim that I do NOT have the required IT knowledge!

 

The essence of practical knowledge resulting from the above-mentioned my life experiences in programming with the observance of principles of pedantically simple and unambiguous formulation of commands to computers could be summarized in several items - which I am going to provide below in the order from the most important to increasingly less important. In these items I am to omit everything that is NOT associated with programming in WORD the descending page numbering (there is more requirements similar to those provided below - however, there is no point in listing them all). And so, when writing the commands as to "what" and "how" WORD should do while implementing our formula for calculating the number assigned to a given page, we must make sure that:

 

1: The implementation of our formula never generates a negative value (i.e. less than zero). After all, while pre-programming of the page numbering algorithms, WORD creators have NOT prepared their programs for the situation that at some phase the calculations of next page number, a negative page number can be generated. Thus, for example, entering the simple command of the subtraction { PAGE - 2 } into one's formula, would generate a negative value while calculating the PAGE number equal to 1 - the effect of reaching such negative value would be the jamming of WORD and suspension of further implementation of one's formula.

 

2: All variables, numerical values and operators from our formula were written in a way that allows them to be easily and unambiguously identified. For example, WORD requires that each number, each variable, and each operator, are surrounded by single spaces on both sides, while "system variables" are additionally enclosed in curly braces { } entered NOT by typing them from a keyboard, but by pressing "Ctrl + F9".

 

3: Each formula was unmistakably calculated in one-step phases, from its left side to its right side. Therefore, at every stage of calculating this formula the WORD must be clearly informed "what" and "how" should be done.

 

4: The page numbering formula did NOT use our private variables, but only numeric values. This in turn means that whenever in a given document changed are numerical values inscribed in our page numbering formula, we must also update the written form of this formula.

 

Before I provide and describe here the precise instruction and examples on how to program "step-by-step" our WORD for the descending numbering of pages, I should first describe here my document, for which I have solved and pre-programmed this page numbering problem. The reason is that the description of such a document will allow the reader to better understand from where are derived numerical values from my formula shown previously, which values the reader also needs to enter into the WORD according to the "step-by-step" instructions given below. And so, the solution to the problem of descending page numbering in the Microsoft's WORD, in my case was needed for preparing the "volume T" of the publication [13] distributed for free from the web page named "tekst_13.htm" - which although written mostly in Polish still includes the vital sections translated to English to explain for the benefit of English-speaking readers the key information that one may need. The entire publication [13] contains a set of all my posts to blogs of the philosophy of totalizm (almost a half of which posts is written in English). For writing publication [13] I used the English version of the word-processor "Microsoft Office Word 2003", and only then I translated the ready [13] into PDF format, thus making it resistant to possible attachment of computer viruses - after all, documents written WORD are NOT protected against such attachment of viruses by persons, institutions or software with criminal motivations. (As I live in New Zealand, it is impossible for me to get a Polish version of WORD.) In my publication [13] the "volume T" is composed out of three multi-page so-called "sections". These sections are mutually separated from each other by appropriately pre-programmed "section breaks" - means by "intersectional boundaries". To place such a "section break" somewhere into WORD document, in the "menu" one needs to click on the English command called "Insert", then to choose from "Section break types" the right type of section one wants to be implemented on the pages preceding a given "section break". The first "section" in my "volume T" is the "title page" of that volume. The second section is the multi-page "list of content" (which includes the titles of posts published in all volumes of the publication [13]). The page numbers from these first two sections are programmed into ascending order - except that traditionally for the "title page" I have suspended the showing of page number, while page numbering from the "list of content" is a continuation of page numbering from the title page. It is only the third section of my "volume T" that contains the contents of most recent posts to the blogs of totalizm. Thus, I have decided to number in the descending order only the pages from this third section, adding a capital letter T before each page number and a hyphen separating this T from the given page number. I have introduced this decreasing numbering of pages so that I do NOT have to renumber all "lists of content" concerning this "volume T" after each addition to the beginning of it the newest post to blogs of totalizm that I just published on the internet.

 

To provide the reader with the examples that illustrate of what I am explaining in this post, independently of the descriptions provided here, I also attach here two sample documents in WORD containing just such a descending page numbering that I developed. The first of these examples is simply the attached in WORD the entire "volume T" from my publication [13] - here is the link to it:

 

Volume T (posts number #333 to #300, 12pt) - in WORD format:

http://totalizm.com.pl/13_12pt_pdf/13_12pt_t_333_300.doc

 

Notice, however, that the "volume T" I add here only after publishing in the internet this post number #304E to blogs of totalizm with the information provided here - so that I am able to include into the "volume T" also that post #304E. Moreover, in order to NOT increase later the consumption of my labour due to need for exchanging the older "volume T" for its newer versions each time I publish the next new post - after this first publication on the internet the above "volume T" in WORD format will NOT be updated any more. (Hence, the content of "volume T" in WORD format available here, with the passage of time will become increasingly shorter than the content of "volume T" in PDF format that is offered from the web page named "tekst_13.htm".) The second example of the document that I attach here, also is the prepared in WORD format short sample "template" based on the structure of the "volume T". In this template, instead of content, individual pages are only provided with subtitles informing to which section of the document they belong. Here is the link to this template:

 

The template of the "volume T" in WORD (contains: the "title page" and 2 pages of the "list of content" with the ascending numbering of pages, plus 5 pages of the text of "volume T" with descending page numbering):

http://totalizm.com.pl/13_12pt_pdf/13_12pt_szablon_t_tomu.doc

 

It is worth noting here that the sections named the "title page" and the "list of content" from this template can be partially deleted - which means that after such a deletion a document in the WORD will be produced, in which, for example, all pages are numbered in the descending order. Alternatively, its "title page" and "list of content" can be extended to more than the current number of pages - but it must be remembered that in the numbering of pages from the third section, the number 3 of pages numbered in ascending order should be replaced by the total number of pages to which the first two of its sections will be stretched. In addition, the symbol "T-" in the page numbering from the third section can also be replaced with any own symbol, or even can be completely deleted.

 

It is time now to provide here "step-by-step" instructions, informing with what commands of WORD the last "section" from the "volume T" of my publication [13] obtained the automatically calculated descending (inverted) page numbering. Please note that in these instructions I am using English-language commands for WORD, because I do NOT know e.g. Polish-language equivalents for these commands - as I do not have access to the Polish-language version of the word-processor WORD. Nevertheless, Polish readers will probably easily determine what are the Polish-language equivalents of these commands - after all, they have in front of themselves the Polish version of WORD, and have also the attached to this guide two examples described above that document page numbering in descending (reversed) order. Here is the instruction:

 

Step 1: Reveal for yourself the areas on pages where page numbering is pre-programmed and shown. To do this, firstly set your document onto presentation of it in the appearance (layout) of printing. For this presentation, click the mouse on the "View" menu, then click in this "View" on the command "Print Layout" (i.e. on its "appearance or layout after printing"). Then, click also the mouse in the same "View" menu at the command "Header and Footer" - to reveal in the reprogrammed document the area of its header or of its footer where the numbering formulas are entered, while when printing a given document - where the numbers of subsequent pages are printed automatically. Because after revealing the headers and footers, WORD can flip through your document to the first page (e.g. my WORD does this), so if this happens then as the last action of this "step 1" you have to move its cursor back to one of the pages in the section where the formula for descending page numbering is to be entered.

 

Step 2: Reveal the formula that is used to calculate the page numbering in each section of your document. For the purpose of this disclosure, press two keys on your computer keyboard, namely the keys: "Alt + F9" (which pressing, in the "Header" or "Footer" of your written or analyzed document will reveal the formulas that in particular sections of a given document calculate the current numbers of subsequent pages).

 

Step 3: Modify the page numeration formula for a given section, or enter a completely new (own) formula. For this purpose, if you only change the values of the numbers in my formula that I provided before, or change in it the symbol "T-", then use the keyboard to write the new values, or a new symbol in place of "T-", while deleting the old values contained therein (e.g. old 3 from "template", or the old equivalent of this 3 from "volume T"). However, if you enter a completely new (own) formula, then remember that the required braces pairs { } are NOT allowed to be typed from the keyboard, but you must enter them by pressing the two keys "Ctrl + F9", and also remember that each "system variable", each mathematical or logical operator, as well as each numerical value, have to be surround by a single "space" character on both its sides.

 

Step 4: Close the page numbering formula from the given section of the document that you made visible in "step 2". To do this, press the two keys of your computer keyboard again, i.e. the keys: "Alt + F9". This should cause that in the "Header" or in the "Footer" of the document being written or updated, such pressing will change the display of the formula in there, into the calculation from this formula, and displaying, the current page number (i.e. into the displaying of current numerical values representing the numbers of subsequent pages of a given document).

 

Step 5: Close the area revealed in "step 1" where the page numbering is programmed and displayed, and then save the so-completed document. To do this, click on the "View" menu again, then on its "Header and Footer". After their closure, in the place where the formula is located, the numbers of subsequent pages should be correctly calculated, formatted and displayed. Also, do not forget that after completing all of these activities, and after convincing yourself that they produce the correct page numbers, you should save on the disk the finished version of the completed document.

 

* * *

 

I wish you that in your own endeavours you use productively the above information, explanation, example and template that I altruistically provide here in order to help any God's fearing neighbour who needs this type of solution or knowledge.

 

P.S.: This post #304E presents the exact translation to English of the content of Polish post #304 published below. Since the Polish post #304 is already published on blogs of totalizm (e.g. see #304 on blogs https://kodig.blogi.pl or https://drjanpajak.blogspot.co.nz), I prepared this English translation to also publish it on blogs of totalizm as post number #304E - which publishing means that the information from this post appear also in "Volume T" from my publication [13], where it is adopted as the content of post number #304E.

 

* * *

 

The above post is an adaptation of item #I2 from my Polish web page (with sections available also in the English language) named "tekst_13.htm" - updated on 17th November 2018, or later. Thus, the reading of the above descriptions would be even more effective from that web page, than from this post here - after all e.g. on the totaliztic web pages are working all (green) links to other related web pages with additional explanations, important texts are highlighted with colours, the descriptions are supported with illustrations, the content is updated regularly, etc. The most recent update of the web page "tekst_13.htm" can be viewed, amongst others, through addresses:

http://www.geocities.ws/immortality/tekst_13.htm

http://magnokraft.ihostfull.com/tekst_13.htm

http://totalizm.zensza.webd.pl/tekst_13.htm

http://gravity.ezyro.com/tekst_13.htm

http://totalizm.com.pl/tekst_13.htm

http://cielcza.cba.pl/tekst_13.htm

http://pajak.org.nz/tekst_13.htm

 

(*) Notice that every address with totaliztic web pages, including all the above web addresses, should contain all totaliztic (my) web pages - including all the web pages indicated in this post. Thus, in order to see any totaliztic (my) web page that interests the reader, it suffices that in one amongst the above addresses, the web page name "tekst_13.htm" is changed into the name of web page which one wishes to see. For example, in order to see the web page named "skorowidz.htm" e.g. from the totaliztic web site with the address http://totalizm.com.pl/tekst_13.htm , it is enough that instead of this address in the window of an internet browser one writes e.g. the address http://totalizm.com.pl/skorowidz.htm

 

It is worth to know as well, that almost each new topic that I am researching on principles of my "scientific hobby" with "a priori" approach of the new "totaliztic science", including this one, is published in all mirror blogs of totalizm still in existence (the above topic is repeated in there as the post number #304E). In past there were 5 such blogs. At the moment only two out of these first original blogs of totalizm still remain undeleted by adversaries of the new "totaliztic science" and of the moral philosophy of totalizm. These two can be viewed at following internet addresses:

https://totalizm.wordpress.com/

http://totalizm.blox.pl/html/

Fortunately, as from 30 October 2018, all posts to blogs of totalizm (almost half of which are in English) are published in Polish "book-like" volumes marked [13] and available in PDF from the web page named "tekst_13.htm".

 

With the totaliztic salute,

Dr Eng. Jan Pająk

 

kodig : :
lis 15 2018 #304: Malejąca numeracja stron w WORD -...

Motto: "Wszystko co jest możliwe do pomyślenia, jest też możliwe do urzeczywistnienia - tyle że pracą i mądrością trzeba znaleźć sposób jak tego dokonać" (ustalenie filozofii totalizmu)

 

W dzisiejszym świecie coraz większy nacisk kładzie się na szybkość i wygodę. Przykładowo, aby możliwie najszybciej i najdogodniej znajdować najnowszą informację, zamiast stosowania uprzednio tradycyjnego dopisywania wiadomości do końca ich wykazu, obecnie dopisuje się je do początka - tak przykładowo jak obecnie czyni się to w tzw. "blogach" internetowych. Takie jednak dopisywanie wiadomości do początka wykazu, wzbudza problem z numeracją stron. Wszakże jeśli dany wykaz ma swój "spis treści", a jego strony są numerowane w tradycyjny sposób (tj. rosnąco, od pierwszej do ostatniej), wówczas po dopisaniu czegoś do początka wykazu koniecznym staje się też przenumerowanie stron w całym "spisie treści". Problem ten łatwo jednak wyeliminować, jeśli strony zacznie się numerować malejąco, tj. kiedy pierwsza strona ma najwyższy numer, każda zaś następna numer o jeden mniejszy, aż do ostatniej strony - która ma numer 1. Przy takim malejącym bowiem numerowaniu stron, jeśli coś nowego dopisze się do początka wykazu, wówczas w "spisie treści" wystarczy podać numer strony tej nowo-dopisanej informacji - bez potrzeby ponownego przenumerowania wszystkich stron całego "spisu treści". Nic więc dziwnego, że coraz więcej użytkowników komputerowych word-processorów szuka sposobu jak ponumerować strony swego dokumentu w takiej malejącej kolejności. W niniejszych moich wyjaśnieniach poinformuję jak to uczynić w WORDzie firmy Microsoft - oraz podam działający przykład i szablon zaprogramowania mojego własnego rozwiązania dla tego problemu WORDa (na fakt istnienia jakiego to działającego rozwiązania zwróciłem już uwagę czytelnika na swej stronie "tekst_13.htm" w §2 z jej "części #F").

 

Word-processor firmy Microsoft, zwany "WORD", obecnie prawdopodobnie jest najszerzej stosowanym w świecie generatorem pisanych dokumentów. Ja go używam od 2011 roku - kiedy to dostępna dla mnie się stała jego wersja umożliwiająca łatwe wprowadzenie i użycie polskiego alfabetu. (Poprzednio używałem Word Perfect, w którym wprowadzenie i używanie polskich literek było możliwe znacznie wcześniej niż w WORD - z niego zaś tylko tłumaczyłem potem swe teksty na format WORDa.) Czytelnik zapewne też już używa WORDa. Dnia 2018/11/11 Google informował, że w całym świecie WORDa używa około 1.2 miliarda ludzi (po angielsku: 1.2 billion) - czyli niemal każdy co siódmy obecny mieszkaniec Ziemi. Na przekór tego, jeśli w światowym internecie szuka się informacji, jak w WORDzie ponumerować strony w kolejności malejącej (odwróconej), odpowiedż jaką zapewne się tam znajdzie, to że malejące numerowanie stron w WORDzie jakoby jest niemożliwe - po przykład takich właśnie odpowiedzi patrz pod następującym adresem: https://www.stl-training.co.uk/post-15303-inserting-descending-page-number.html - cytuję: "Word's page numbering is designed to number in ascending order, not descending therefore there is nothing you can change in the page numbering that would make Word do this - sorry."; albo pod adresem: http://www.wordbanter.com/showthread.php?p=496350 - cytuję: "reverse page order is what you are trying to do is impossible". Jeśli zaś w polskojęzycznym internecie szukać informacji na temat malejącej (odwróconej) numeracji stron w WORD, wówczas się okazuje, że aż do czasu mojego opublikowania niniejszego wpisu do blogów totalizmu oraz opublikowania punktu #I1 z mojej strony o nazwie "tekst_13.htm" - z której wpis ten został adaptowany, absolutnie nic na ten temat po polsku NIE dawało się tam znaleźć.

 

Ja osobiście głęboko wierzę w prawdę ustalenia mojej filozofii totalizmu (z jaką czytelnik może się zapoznać ze strony o nazwie "totalizm_pl.htm"), jakie to ustalenie przytoczyłem w "motto" do niniejszego wpisu. To ustalenie, przyjmujące formę intelektualnego prawa obowiązującego w naszym świecie fizycznym, stwierdza, że "wszystko co jest możliwe do pomyślenia, jest też możliwe do urzeczywistnienia - tyle że trzeba pracowicie znaleźć sposób jak tego dokonać". Prawdę tego prawa ja sam ustaliłem jako wynik wieloletniego rozwijania nadal jedynej na świecie Teorii Wszystkiego zwanej "Koncept Dipolarnej Grawitacji" (Kodig) - z jaką to teorią czytelnik może się zapoznać z mojej strony o nazwie "dipolar_gravity_pl.htm". Aby bowiem zidentyfikować i potwierdzić istnienie i działanie tego intelektualnego prawa, musiałem przeanalizować ogromną ilość materiału dowodowego, a także wyciągać wiele popieranych obserwacjami empirycznymi wniosków logicznych z poprzedniego swego odkrycia faktu istnienia i działania tzw. "ULT" – czyli "uniwersalnego języka myśli" opisywanego (wraz z powyższym intelektualnym prawem) w podrozdziale I5.4.2 z tomu 5, oraz w podrozdziale JB7.3 z tomu 7, mojej monografii [1/5]. Potwierdzający zaś owo prawo materiał dowodowy i język "ULT" badałem praktycznie i przemyśliwałem teoretycznie przez okres niemal całego swego życia - linki do niektórych wyników tych badań i przemyśleń przytoczyłem przy haśle z powyższego motto na swej stronie internetowej o nazwie "skorowidz.htm". Kiedy więc w internecie czytałem zniechęcające do działania i zakrywające sobą prawdę informacje, iż jakoby malejącej numeracji stron w WORDzie NIE daje się osiągnąć, mój umysł odmówił zaakceptowania tego co inni na ten temat napisali. Wszakże dla ułatwienia i umożliwienia tworzenia wielu odmiennych algorytmów numerowania kolejnych stron, WORD wprowadził możliwość definiowania numeracji stron prostymi i jednoznacznymi równaniami i operacjami arytmetycznymi (podobnymi do wyrażeń używanych w pierwszych komputerowych językach programowania i w pierwszych kalkulatorach elektronicznych), oraz równie prostymi i jednoznacznymi wyrażeniami logicznymi (typu "if" albo "porównuj" z pierwszych komputerowych języków programowania). Ponadto, w WORD wprowadzone zostały dwie tzw. "systemowe zmienne", jakie zawierają w sobie liczbowe dane umożliwiające przeliczenia wymagane dla zrealizowania wielu odmiennych zasad numerowania stron, w tym także przeliczenia dla malejącej ich numeracji. Mianowicie WORD wprowadził zmienną systemową zwaną PAGE - w jakiej zawarty jest aktualny numer danej strony, oraz zmienną systemową zwaną NUMPAGES - w jakiej zapisana jest całkowita liczba stron danego dokumentu. Tyle, że wyczerpującej informacji, jak wszystkie te narzędzia poprawnie używać np. dla zaprogramowania malejącej numeracji stron, z jakichś powodów aż do napisania niniejszych wyjaśnień niemal NIE dawało się znaleźć w internecie. Innymi słowy, wprawdzie w dosyć prymitywnej formie, jednak WORD ciągle zawiera w sobie wszystkie narzędzia pozwalające na numerowanie stron w malejącej kolejności - zaś problem dotychczasowej niemożności użytkowników aby uzyskiwać taką malejącą numerację stron sprowadza się do braku powszechnie dostępnej wiedzy i umiejętności właściwego użycia tych narzędzi.

 

Po wyciągnięciu powyższego logicznego wniosku, iż WORD ma w sobie wszystkie narzędzia wymagane dla uzyskania malejącej (odwróconej) numeracji stron, oraz po ustaleniu z opisów i przykładów tych narzędzi, iż zostały one w nim zaprogramowane według zasady najprostrzego i najbardziej jednoznacznego ich kodowania, zdecydowałem się włożyć swój własny czas w pracochłonne znalezienie sposobu "jak zrealizować" w WORD taką malejącą numerację stron. Zajęło mi to niemal cały dzień pracy, jednak sposób tego zrealizowania w końcu znalazłem. Sekretem tego sukcesu okazała się być wiedza jak musi być zaprogramowana formuła wyliczająca w WORD taką malejącą (odwróconą) numerację stron. Moja formuła, jaka zadziałała, zaprogramowana została następująco:

T-{ = { NUMPAGES } - 3 - { PAGE } + 1 }

- gdzie liczba powyżej podana jako 3 faktycznie jest numerem ostatniej strony z sekcji "spis treści" mojego dokumentu. Zdolność do wypracowania tej formuły, wynikła z praktycznej wiedzy jaką zgromadzilem w czasach swych studiów, a także na początku swej kariery naukowej. Miałem bowiem wówczas sporo do czynienia z pierwszymi językami programowania komputerów, jakie były właśnie sformułowane na podobnych do zaprogramowania numeracji stron w WORD zasadach prostego i jednoznacznego formułowania rozkazów wydawanych komputerowi. Przykładowo, takim wymagającym przestrzegania ścisłych zasad prostego i jednoznacznego formułowania rozkazów był słynny pierwszy polski język programowania zwany MOST, którym w czasach moich studiów w latach 1964 do 1970, a także w czasach aż do około czasu obronienia mojego doktoratu w 1974 roku, programowało się pierwsze polskie komputery "Odra" produkowane wówczas we Wrocławskiej fabryce "Elwro". Ponadto, w czasach kiedy mieszkając jeszcze we Wrocławiu dodatkowo uzupełniałem skąpe wówczas zarobki pełno-etatowego naukowca-adiunkta na Politechnice Wrocławskiej, pracując wtedy równocześnie półetatowo jako doradca naukowy w ośrodku badawczo-rozwojowym wrocławskiej fabryki komputerów zwanej wówczas MERA-ELWRO, prowadziłem też, między innymi, badania dotyczące zasad programowania operacji arytmetycznych realizowanych przez wówczas produkowane kalkulatory elektroniczne - aczkolwiek głównym powodem dla jakich zatrudniony byłem wtedy przez Elwro, było rozwijanie oprogramowania inżynierskiego - w tym inżynierskich języków programownia, takich jak elwrowski NEL i 2CL, czy mój własny JAP ("JAP" = "Język Automatycznego Programowania": patrz jego opisy w naukowych artykułach mojego autorstwa opublikowane w: "Magazynie Technologa Przemysłu Lotniczego i Silnikowego", numer 2/1973, strony 16-19; oraz "Mechanik", numer 4/1973, strony 175-178). Przykładem najbardziej wyrafinowanej formy takiego programowania ze ścisłym przestrzeganiem zasad prostego i jednoznacznego formułowania rozkazów, była stosowana wówczas w niektórych kalkulatorach elektronicznych, tzw. Odwrotna Notacja Polska (ONP) - po angielsku: "reverse Polish notation (RPN)". (Ciekawe czy czytelnik natknął się kiedykolwiek na, lub nadal pamięta, kalkulatory używające ONP.) Na temat wyników tamtych moich badań kalkulatorów elektronicznych później napisałem nawet artykuł naukowy o danych: dr inż. Jan Pająk - "Budowa i działanie kalkulatorków elektronicznych", polskie czasopismo naukowo-techniczne "Przegląd Mechaniczny", nr. 17/1979, strony 5-9). Tamto zdobyte jeszcze w młodości doświadczenie praktyczne w programowaniu wymagającym przestrzegania ścisłych zasad prostego i jednoznacznego formułowania rozkazów, zostało dodatkowo pogłębione i poszerzone wiedzą teoretyczną podczas dokonywanego już po wyemigrowaniu z Polski wykładania inżynierii softwarowej (tj. Software Engineering) na szeregu odmiennych uczelni - na kilku z których byłem zatrudniany na profesorskich stanowiskach. Wykładanie to bowiem obejmowało, między innymi, najbardziej podstawowy język programowania zwany "Assembler" - aczkolwiek główną jego składową były niemal wszystkie ówczesne języki programowania. Ponadto, jednym z wielu tematów jaki praktycznie przerabiałem wtedy ze swymi studentami w ramach tzw. "case studies" było przygotowanie oprogramowania symulującego działanie elektronicznych kalkulatorków. Jednym zaś z owoców praktycznych tamtych badań nad oprogramowaniem kalkulatorków stało się m.in. wstępnie opracowanie w maju 2005 roku rodzaju uniwersalnego kalkulatorka wirtualnego o nazwie Wszystko w Jednym (dostępnego na mojej stronie o nazwie "all_in_one_pl.htm"). Wprawdzie aby móc "podbić świat", kalkulatorek ten wymagałby dalszego dopracowania, w celu uczynienia go bardziej niż w jego wstępnej wersji "przyjacielskim dla użytkownika" (tj. bardziej "user friendly"), ale wiedza na jego temat u mnie już pozostała. Tyle, że wkrótce po podjęciu jego opracowania staciłem pracę na nowozelandzkiej uczelni. Stąd zaniknęła też wówczas i potrzeba abym inwestował dalszy swój wysiłek i czas w ów temat o wyłącznie dla mnie zawodowej orientacji zarabiania na swój "chleb powszedni".

 

Wyjaśniając powyżej jak to w moim własnym przypadku użyteczna okazała się wiedza jaką poznałem w czasach swej nauki, NIE mogę powstrzymać się tu od dygresji, że szokująco wiele osób z jakimi rozmawiałem w swym życiu, krytykowało programy, zasady i metody ze swego okresu uczenia się i wyrażało żal, że szkoły i uczelnie do jakich uczęszczali NIE nauczyły ich niczego użytecznego - co przydałoby się potem w ich dorosłym życiu. W moim bowiem przypadku, wszystko, czego się nauczyłem w szkole, na uczelni, oraz podczas pisania doktoratu, powtarzalnie i wielokrotnie okazywało się potem użyteczne w moim dorosłym życiu i w pracy zawodowej. Ponadto, dyskusje jakie często prowadziłem ze swymi kolegami zawodowymi (tj. innymi naukowcami), w tym także z tymi co ukończyli najsłynniejsze uczelnie świata, jednoznacznie ujawniały, że moja zawodowa wiedza i przygotowanie są aż o kilka rzędów lepsze od ichnich. To z tych powodów, w swych publikacjach NIE taję, że z mojego doświadczenia życiowego wynika, iż w czasach kiedy ja studiowałem i pracowałem w Polsce, Politechnika Wrocławska była jedną z najlepszych, jeśli nie faktycznie najlepszą, uczelnią techniczną na świecie - po szczegóły w tej sprawie patrz "część #E" (np. punkt #E1), na mojej stronie o nazwie "rok.htm", lub patrz linki pod hasłem "Politechnika Wrocławska najlepszą uczelnią świata 1960-80" z mojej strony o nazwie "skorowidz.htm". Jakaż szkoda, że kiedy po odbyciu kilku profesur na zagranicznych uniwersytetach usiłowałem służyć swą wiedzą i doświadczeniem rodzinnemu krajowi, zaś jedna z nowych uczelni w Polsce zaoferowała mi u siebie stanowisko profesora informatyki, polskie ministerstwo szkolnictwa wyższego jakie uzurpuje sobie prawo do dyktowania uczelniom kogo im wolno lub NIE wolno zatrudniać, NIE zatwierdziło owej oferty - swą decyzję uzasadniając iż jakoby NIE posiadam wymaganej wiedzy informatycznej!

 

Esencję wiedzy praktycznej wynikającej z podanych powyżej moich doświadczeń życiowych programowania z przestrzeganiem zasady pedantycznie prostego i jednoznacznego formułowania wydawanych poleceń możnaby ująć w kilku punktach - jakie teraz tu przytoczę w kolejności od najważniejszej do coraz mniej istotnej. W punktach tych pomijam wszystko co NIE wiąże się z programowaniem w WORD malejącej numeracji stron (wymagań bowiem, podobnych do podanych poniżej, w programowaniu komputerów istnieje znacznie więcej - jednak NIE ma tu sensu wyliczanie ich wszystkich). I tak, pisząc nakazy "co" i "jak" WORD powinien uczynić podczas realizowania naszej formuły wyliczania numeru przyporządkowanego danej stronie, musimy upewnić się aby:

1: Realizacja naszej formuły nigdy NIE generowała wartości mniejszej od zera. Wszakże programując numerację stron, jej twórcy NIE przygotowali swego programu na sytuację, iż jakaś faza wyliczania kolejnego numeru danej strony może wygenerować stronę ujemną. Stąd przykładowo wpisanie w swą formułę rozkazu odejmowania { PAGE - 2 } , podczas wyliczania numeru strony 1 wygenerowałoby właśnie wartość ujemną - co zablokowałoby dalszą realizację naszej formuły.

2: Wszystkie zmienne, wartości liczbowe i operatory z naszej formuły były pisane w sposób jaki pozwala ich łatwe i jednoznaczne identyfikowanie. Przykładowo, WORD wymaga aby każda liczba, każda zmienna, oraz każdy operator, z obu swych stron otoczone były spacjami, zaś "zmienne systemowe" dodatkowo były ujęte w nawiasy klamrowe { } wprowadzane NIE poprzez ich wpisywanie klawiaturą, a wpisywane poprzez wyciśnięcie "Ctrl + F9".

3: Każda formuła dawała się bezbłędnie realizować w fazach jedno-krokowych, od swej strony lewej, ku swej stronie prawej. Stąd na każdym etapie realizowania tej formuły WORD musi być klarownie poinformowany "co" i "jak" powinien uczynić.

4: Formuła numerowania stron NIE używała naszych prywatnych zmiennych, a jedynie wartości liczbowe. To zaś praktycznie oznacza, że kiedykolwiek w danym dokumencie zmienią się jakieś wartości liczbowe wpisane w naszą formułę numerowania jego stron, my musimy także zaktualizować zapis owej formuły.

 

Zanim też przytoczę tu i opiszę precyzyjną instrukcję i przykład, jak "krok-po-kroku" zaprogramować swego WORDa na malejącą numerację stron, powieniem najpierw opisać tu mój dokument, dla jakiego zaprogramowanie to wykonałem. Opis bowiem tego dokumentu pozwoli czytelnikowi lepiej zrozumieć skąd się wzięły wartości liczbowe z mojej formuły pokazanej uprzednio, zaś wpisywanej do WORDa zgodnie z instrukcją "krok-po-kroku" podaną poniżej. I tak, rozwiązanie problemu malejącej numeracji stron w microsoft'owym WORD mi było potrzebne do napisania "tomu T" oferowanej tutaj darmowej publikacji [13] zawierającej zestaw wszystkich moich wpisów do blogów filozofii totalizmu. Do pisania publikacji [13] ja bowiem używałem angielskojęzycznej wersji word-processora "Microsoft Office Word 2003", poczym jedynie tłumaczyłem potem gotową [13] na format PDF, co nadawało jej odporność na ewentualne doczepianie do niej wirusów komputerowych - wszakże dokumenty pisane WORDem NIE są zabezpieczone przed takim doczepianiem wirusów przez osoby, instytucje, lub software o przestępczych celach działania. (Przy moim zamieszkiwaniu w Nowej Zelandii, zdobycie polskojęzycznej wersji WORD'a, dla mnie jest niemożliwe.) W mojej publikacji [13] jej "tom T" składa się z trzech wielostronnicowych tzw. "sekcji". Sekcje te są wzajemnie poodzielane od siebie odpowiednio zaprogramowanymi "section break" - czyli "granicami między-sekcjowymi". Aby w WORD wprowadzić gdzieś taką "section break", w jego "menu" trzeba myszą kliknąć na pozycję po angielsku zwaną "Insert" (jej polskiej nazwy NIE znam - aczkolwiek słowo "insert" znaczy "wpisz pomiędzy"), poczym wybrać z "Section break types" właściwy typ sekcji jaki chce się aby był realizowany na stronach poprzedzających dany "section break". Pierwszą "sekcję" mojego "tomu T" stanowi "strona tytułowa" owego tomu. Drugą zaś jego sekcję stanowi jego wielostronicowy "spis treści" (obejmujący tytuły wpisów ze wszystkich tomów publikacji [13]). Numery stron w tych pierwszych dwóch sekcjach są zaprogramowane rosnąco - tyle że tradycyjnie dla "strony tytułowej" wstrzymałem ukazywanie się jej numeru strony, zaś numeracja stron w "spisie treści" jest kontynuacją numeracji stron ze strony tytułowej. Dopiero trzecia sekcja mojego "tomu T" zawiera właściwe zestawienie treści kolejnych wpisów do blogów totalizmu. To jedynie strony w tej trzeciej sekcji postanowiłem numerować malejąco, dodając przed każdym numerem jej strony dużą literę T oraz myślnik oddzielający ową T od liczby numeru strony. To malejące numerowanie stron wprowadziłem aby NIE musieć przenumerowywać wszystkich "spisów treści" dotyczących owego "tomu T" po każdym dodaniu do jego początka nowego i właśnie opublikowanego w internecie wpisu do blogów totalizmu. Aby dokładniej zilustrować czytelnikowi przykładami to co wyjaśniam w niniejszym wpisie, do przytoczonych tu opisów załączam też aż dwa przykładowe dokumenty zawierające właśnie taką malejąca numerację stron jaką wypracowałem. Pierwszym z tych przykładów jest załączony w formacie WORD cały ów "tom T" - oto link do niego:

Tom T (wpisy numer #333 to #300, 12pt) - w formacie WORD

Odnotuj przy tym, że ów "tom T" dodaję tu dopiero po uprzednim opublikowaniu w internecie wpisu #304 do blogów totalizmu z niniejszymi informacjami - tak aby ów wpis #304 móc już zawrzeć w owym "tomie T". Ponadto, aby NIE zwiększać potem swej pracochłonności poprzez wymienianie tego "tomu T" na jego coraz nowsze wersje za każdym razem kiedy opublikuję w nim następny nowy wpis - po owym pierwszym umieszczeniu w internecie tego "tomu T", NIE będę dalej już go aktualizował. (Stąd treść "Tomu T" w WORD z upływem czasu będzie coraz bardziej krótsza niż treść "Tomu T" w formacie PDF.) Drugim przykładem dokumentu jaki tu dołączam, jest przygotowany też w formacie WORD krótki przykładowy "szablon" (po angielsku "template") bazujący na układzie owego "tomu T". W owym szablonie, zamiast treści, poszczególne strony są jedynie opatrzone napisami informującymi do której sekcji dokumentu strony te przynależą. Oto link do tego szablonu:

Szablon tomu T w WORD (zawiera: "stronę tutułową" i 2 strony "spisu treści" o rosnącej numeracji stron, plus 5 stron tekstu "tomu T" o malejącej numeracji stron)

Warto przy tym odnotować, że sekcje "strona tytułowa" oraz "spis treści" tego szablonu, dają się częściowo wydeletować - co spowoduje, że po takim wydeletowaniu otrzyma się dokument w WORD, w którym np. wszystkie strony są ponumerowane malejąco. Alternatywnie, jego "stronę tytułową", jak i "spis treści" można porozciągać na większą niż mają one obecnie liczbę stron - trzeba jednak też pamiętać aby w formule numerowania stron z trzeciej jego sekcji liczbę 3 stron numerowanych rosnąco zastąpić sumaryczną liczbą stron na jaką pierwsze dwie jego sekcje zostaną porozciągane. Ponadto symbol "T-" w numeracji stron z trzeciej jego sekcji można także zastąpić dowolnym własnym symbolem, lub nawet całkiem go wydeletować.

 

Czas więc aby przytoczyć tu instrukcje "krok-po-kroku", informującą jakimi rozkazami WORDa w ostatniej "sekcji" z owego "tomu T" mojej publikacji [13] uzyskałem automatycznie wyliczaną malejącą (odwróconą) numerację stron. Odnotuj przy tym, że w niniejszej instrukcji podaję angielskojęzyczne rozkazy WORDa, ponieważ polskojęzycznych odpowiedników dla tych rozkazów NIE znam - NIE mam bowiem dostępu do polskojęzycznej wersji tego word-processora. Niemniej polscy czytelnicy zapewne z łatwością ustalą jakie są polskojęzyczne odpowiedniki tych rozkazów - mają przecież przed sobą polskie wersje WORD'a, oraz mają też załączone do niniejszej instrukcji powyżej opisane dwa przykłady dokumentów numerujących strony w malejącej (odwróconej) kolejności. Oto owa instrukcja:

 

Krok 1: Ujawnij sobie do wglądu miejsca na stronach gdzie numeracja stron jest zaprogramowana i pokazywana. W tym celu najpierw ustaw swój dokument na zaprezentowanie go w wyglądzie (układzie) drukowania. Dla takiego zaprezentowania najpierw kliknij myszą na menu "View", potem zaś kliknij w owym "View" na pozycję "Print Layout" (tj. na jego "wygląd czy układ po wydrukowaniu"). Następnie kliknij też myszą w tym samym menu "View" na jego pozycję "Header and Footer" (tj. "nagłówek" i "stopka") - aby ujawnić w przeprogramowywanym dokumencie miejsce w jego nagłówku lub w jego stopce gdzie wpisywane są formuły numeracji, zaś przy drukowaniu danego dokumentu - automatycznie drukowane są numery kolejnych stron. Ponieważ po ujawnieniu "nagłowka" i "stopki" WORD może przewertować nasz dokument do pierwszej strony (np. mój WORD tak właśnie czyni), jeśli więc tak się stanie wówczas jako ostanie działanie tego kroku 1 trzeba przerzucić jego kursor z powrotem do którejś ze stron w sekcji jaką programujemy na malejącą numerację.

 

Krok 2: Ujawnij formułę jaka jest użyta do wyliczania numeracji stron w każdej sekcji danego dokumentu. W celu tego ujawnienia wyciśnij dwa przyciski swej klawiatury komputerowej, tj. przyciski: "Alt" + "F9" (co w "Header" lub we "Footer" pisanego lub analizowanego dokumentu ujawni ci właśnie formuły, które w poszczegółnych sekcjach danego dokumentu wyliczają numery ich kolejnych stron).

 

Krok 3: Zmodyfikuj formułę wyliczania stron dla danej sekcji, lub wpisz całkowicie nową (własną) formułę. W tym celu, jeśli zmieniasz jedynie wartości liczbowie w mojej formule jaką przytoczyłem uprzednio, lub zmieniasz w niej np. symbol "T-", wówczas klawiaturą wypisz nowe wartości, lub nowy symbol w miejsce "T-", deletując klawiaturą zawarte tam stare wartości (np. stare 3 z "szablonu", lub stary odpowiednik owego 3 z "tomu T"). Jeśli jednak wpisujesz całkowicie nową (własną) formułę, wówczas pamiętaj, że wymaganych par nawiasów klamrowych { } NIE wolno ci wpisywać klawiaturą, a musisz je wpisać poprzez wyciśnięcie dwóch klawiszy "Ctrl + F9", a także pamiętaj, że każdą zmienną systemową, każdy operator działania, a także każdą wartość liczbową musisz z obu stron otaczać pojedyńczymi spacjami.

 

Krok 4: Zamknij uwidocznioną w "kroku 2" formułę numerowania stron z danej sekcji dokumentu. W tym celu ponownie wyciśnij dwa przyciski swej klawiatury komputerowej, tj. przyciski: "Alt" + "F9". To zaś w "Header" lub we "Footer" pisanego lub aktualizowanego właśnie dokumentu zamieni wyświetlenie istniejącej tam formuły, w wyegzekwowanie działania tejże formuły (tj. w pokazywanie aktualnych wartości liczbowych reprezentujących numery kolejnych stron danego dokumentu).

 

Krok 5: Zamknij ujawnione w "kroku 1" miejsce gdzie numeracja stron jest zaprogramowana i pokazywana, oraz zachowaj gotowy dokument. W tym celu ponownie kliknij myszą na menu "View", potem zaś na jego pozycję "Header and Footer" (tj. "nagłówek" i "stopka"). Po ich zamknięciu, w miejscu gdzie znajduje się formuła, powinny pokazać się poprawnie wyliczone i sformatowane numery kolejnych stron. NIE zapomnij też, aby po wykonaniu wszystkich tych działań, oraz po przekonaniu się iż produkują one poprawne numery stron, zapisać sobie na dysku gotową wersję ukończonego dokumentu.

 

* * *

 

Życzę produktywnego użycia w swej działalności powyższych informacji, wyjaśnień, przykładów i szablonu jakie tu altruistycznie dostarczam aby w ten sposób móc dopomagać każdemu bliźniemu potrzebującemu tego typu rozwiązania lub wiedzy.

 

Uwaga: na życzenie czytelników jestem gotowy dodatkowo udoskonalić powyższe opisy. Jeśli więc ktoś z czytelników zwróciłby moją uwagę na ewentualny brak klarowności którychś z przytoczonych powyżej wyjaśnień lub instrukcji, czy na jakąś niedoskonałość któregoś z dołączonych do opisów moich przykładów już sprawdzonego w działaniu rozwiązanie dla problemu malejącej numeracji stron, wówczas z chęcią dopiszę tu co będzie dodatkowo wymagane, lub udoskonalę to co już tu opisane.

 

* * *

 

Powyższy opis, formuła, instrukcja, szablon i przykład jak zaprogramować swego WORDa na drukowanie malejącej numeracji stron, są adaptowane z punktu #I1 (w "części #I") mojej strony internetowej o nazwie "tekst_13.htm" (aktualizacja datowana 15 listopada 2018 roku, lub później). Stąd czytanie i rozumienie głównych informacji niniejszego wpisu byłoby nawet bardziej efektywne z tamtej strony internetowej "tekst_13.htm", niż z niniejszego wpisu - wszakże na owej stronie działają wszystkie (zielone) linki do pokrewnych stron z dodatkowymi informacjami, użyte są kolory, ilustracje i widea, zawartość jest powtarzalnie aktualizowana, itp. Najnowsza aktualizacja strony "tekst_13.htm" już została załadowana i udostępniona wszystkim chętnym m.in. pod następującymi adresami:

http://www.geocities.ws/immortality/tekst_13.htm

http://magnokraft.ihostfull.com/tekst_13.htm

http://totalizm.zensza.webd.pl/tekst_13.htm

http://gravity.ezyro.com/tekst_13.htm

http://totalizm.com.pl/tekst_13.htm

http://cielcza.cba.pl/tekst_13.htm

http://pajak.org.nz/tekst_13.htm

 

Na każdym z powyższych adresów staram się udostępniać najbardziej niedawno zaktualizowane wersje wszystkich moich stron internetowych. Stąd jeśli czytelnik zechce z "pierwszej ręki" poznać prawdy wyjaśniane na dowolnej z moich stron, wówczas na którymkolwiek z powyższych adresów powinien uruchomić "menu2_pl.htm" zestawiające zielone linki do nazw i tematów wszystkich stron jakie dotychczas opracowałem, poczym w owym "menu2_pl.htm" wybrać zielony link do strony jaką zechce przeglądnąć i kliknięciem "myszy" uruchomić ową stronę. Przykładowo, aby owo "menu2_pl.htm" uruchomić z powyżej wskazanego adresu http://totalizm.com.pl/petone_pl.htm , wystarczy aby w adresie tym nazwę strony "petone_pl.htm" zastąpić nazwą "menu2_pl.htm" - poczym swą wyszukiwarką wejść na otrzymany w ten sposób nowy adres http://totalizm.com.pl/menu2_pl.htm . W podobny sposób jak uruchamianie owego "menu2_pl.htm" czytelnik może też od razu uruchomić dowolną z moich stron, nazwę której już zna. Przykładowo, aby uruchomić moją stronę o nazwie "skorowidz.htm" np. z witryny o adresie http://pajak.org.nz/tekst_13.htm , wystarczy aby zamiast owego adresu witryny wpisać w okienku adresowym wyszukiwarki następujący nowy adres http://pajak.org.nz/skorowidz.htm .

 

Warto też wiedzieć, że niemal każdy NOWY temat jaki ja już przebadałem dla podejścia "a priori" nowej "totaliztycznej nauki" i zaprezentowałem na tym blogu, w tym i niniejszy temat, jest potem powtarzany na wszystkich lustrzanych blogach totalizmu, które ciągle istnieją (powyższa treść jest tam prezentowana we wpisie numer #304). Początkowo istniało aż 5 takich blogów. Dwa ostatnie z tamtych początkowych blogów totalizmu, jakie ciągle NIE zostały polikwidowane przez licznych przeciwników "totaliztycznej nauki" i przeciwników wysoce moralnej "filozofii totalizmu", można znaleźć pod następującymi adresami:

https://totalizm.wordpress.com

http://totalizm.blox.pl/html

 

Z totaliztycznym salutem,

Dr inż. Jan Pająk

 

P.S. Ponieważ niemal połowa wpisów do blogów totalizmu jest równoczesnie publikowana zarówno po polsku jak i w języku angielskim, zdecydowałem że w obu tych językach powinien także być opublikowany temat aż tak istotny dla dobra i postępu użytkowników internetu, jak zaprezentowana w powyższym wpisie "odwrócna (malejąca) numeracja stron w WORDzie". (Po polsku poszukiwane przez użytkowników, jednak dotychczas dla nich niedostępne, zasady owej malejącej numeracji stron już opublikowałem też we wpisie numer #304 do blogów totalizmu - np. patrz #304 na blogu https://kodig.blogi.pl czy na blogu https://drjanpajak.blogspot.co.nz .) Dlatego w punkcie #I2 z powyżej linkowanej strony "tekst_13.htm" temat ten już opublikowałem po jego przetłumaczeniu na język angielski - tak aby mogły z niego korzystać także i inne narodowości, oraz np. Polacy (emigrancji) bardziej już biegli w języku angielskim niż w specjalistycznym języku polskim.