#373_1: Moja metoda odróżniania bolesnych...
#373_1: Moja metoda odróżniania bolesnych owoców "dodającego" Aktu Boga od "odejmującego" szkodzenia przez "moce zła" (część 1)
(Wpis #373 publikowany w 3 częściach)
Wprowadzenie do niniejszego bloga #373 i punktów #G1 do #G3 strony "rok.htm" z których blog ten jest adaptowany. Ponieważ redaguję stronę "rok.htm" (jestem dr inż. Jan Pająk) podzielę się w poniższych punktach #G1 do #G3 dosyć moim zdaniem intrygującą metodą jaką osobiście wypracowałem, a o której wierzę iż może być przydatna każdemu, bowiem każdy w swym życiu może zostać dotknięty zdarzeniami jakich pochodzenie ona identyfikuje. Jej poznanie szczególnie rekomeduję moim kolegom z naszego roku studiów, a także ich potomkom - wszakże to przez co razem kiedyś przeszliśmy czyni z nas jedną wielką rodzinę, nawet jeśli wzajemnie różnimy się poglądami. Metodę tę publikuję jednak przy końcu strony "rok.htm" aby każdy kogo NIE interesują wyniki moich badań mógł z łatwością pomijać jej przeglądanie. Moje wypracowanie tej metody stało się możliwe dzięki zaszczytnej i wysoce użytecznej w twórczym życiu wiedzy inżynierskiej - którą Bóg dopomógł między innymi uzyskać i mi. Wiedza ta bowiem pozwala jej posiadaczom aby wszystko co czynią mogli mierzyć, obliczać, poznawać i opisywać "jak" to działa, a stąd także jak to można zbudować, planować "jak" to udoskonalać, przewidywać "jak" to może się popsuć lub być przez kogoś zniszczone, ustalać kto (lub co) naprawdę to zniszczył nawet jeśli niszczyciel się ukrywa, itd., itp. W moim życiu praktyka inżynierska ujawniła mi też wiele prawd nierozumianych przez inne dyscypliny, np. prawdy iż "bez względu na to jak dobre by coś NIE było, zawsze daje się to i powinno się to nieustająco udoskonalać jeszcze bardziej" - patrz mój blog #316 lub #A1 strony "evolution_pl.htm". Ta zaś szczególna wiedza i prawda pozwala mi odnotowywać problemy istniejące we wszystkim co nas otacza, poczym znajdować rozwiązania dla tych problemów. Jednym zaś z problemów naszej obecnej cywilizacji już opisywanym szerzej w moich uprzednich blogach #372 i #371 oraz np. w #I1 do #I5 strony "parasitism_pl.htm", jest brak zrozumienia iż jedynie
wkładanie mądrego wysiłku w ogólnie rozumiane "dodawanie", czyli np. w budowanie, produkowanie, nauczanie, zasiewanie, wynajdowanie, udoskonalanie, projektowanie, stwarzanie, programowanie, itp., prowadzi do życia, wzrostu, dobrobytu, prawdy, sprawiedliwości, pokoju, itd., itp. Niestety "dodawanie" czasami wymaga czynienia
czegoś co okaże się bolesne dla niektórych z ludzi - np. odebrania ziemi jej niszczycielom i dania jej tym co użyją ją "dodająco". To zaś wymaga albo wyjątkowej mądrości, albo też znajomości przyszłości. Dlatego też praktycznie jedynym na Ziemi dostępnym nam źródłem wiedzy "jak" dokonywać takiego faktycznego "dodawania" okazuje się być tylko nasz Bóg i tzw. "Akty Boga", oraz zainspirowana przez Boga Biblia. Tylko one bowiem wynikają z nadrzędnej mądrości i ze znajomości przyszłości przez Boga wymaganych do empirycznego rozpoznawania "dodawania", oraz do odróżniania owego "dodawania" od przeciwstawnego do niego "odejmowania". Ogólna bowiem forma "odejmowania", która pojawia się albo samoczynnie albo też jest celowo powodowana przez praktykujące ją tzw. "moce zła", zaś obejmuje np. burzenie, wycinanie, zatajanie, kłamanie, rabowanie, mordowanie, itp., zawsze z upływem czasu prowadzi tylko do upadku, biedy, niesprawiedliwości, prześladowań, wojny, samozagłady, itp. - czyli do sytuacji jakie przeżywa nasza dzisiejsza cywilizacja ludzka. Problem jednak polega na tym iż gro ludzi NIE ma pojęcia ani NIE ma wiedzy jak poprawnie odróżnić czy jakieś postępowanie stanowi owo ogólne "dodawanie" czy też ogólne "odejmowanie". Dlatego w poniższych punktach #G1 do #G3 tego bloga #373 i strony "rok.htm" z której blog ten został adaptowany, używam przykładów faktycznie zaistniałych zdarzeń, które zarówno osobiście przeżywałem, jak i długoterminowo osobiście badałem, aby tak prostym językiem jaki użyć potrafię wyjaśnić czytelnikowi inżynierską metodę "jak" odróżniać od siebie dotykające nas zdarzenia spowodowane np. przez tzw. "Akty Boga", których celami jest spowodowanie "dodających" zmian, od niekiedy podobnie przez nas osobiście odbieranych zdarzeń powodowanych przez "moce zła", jednak których celami jest powodowanie "odejmujących" zmian. Metoda ta wyniknęła z mojego odkrycia faktu iż "cechy" owych zdarzeń w przypadku "Aktów Boga" zawsze wykazują wzajemną zgodność w potwierdzeniach wszystkich "świadków" tych zdarzeń i zawsze są zgodne z informacjami zawartymi w treści Biblii. Z kolei przypadku szkodzących ludziom "odejmujących" działań "mocy zła" cechy te zawsze są odwrotnościami cech "Aktów Boga" i dlatego ukrywają się przed zidentyfikowaniem pod "przypadkami", "zbiegami okoliczności", "wypadkami", itp. Podczas poznawania przykładów użytych dla udokumentowania poniższej metody należy jednak pamiętać iż prowadząc swe badania na wymuszanych na mnie zasadach "hobby" oraz czyniąc to za własne finansowanie i w swoim prywatnym czasie, moje możliwości poznawcze są wysoce ograniczone ponieważ NIE mam dostępu do wszystkich tych źródeł i pomocy z jakich oficjalnie korzystają nadal zawodowo czynni naukowcy. Do tej niedogodności dodaje się także fakt iż, jak każdy z ludzi, też mam sporo własnych niedoskonałości i stąd w niektórych sprawach też niezamierzenie mogę się mylić i popełniać błędy. Jednak moja praktyka inżynierska już dawno mi wykazała, że pomyłki i popełnienia błędów, po ich wykryciu są możliwe do ponaprawiania. Jednak ukrywanie prawdy, przemilczanie, kłamanie, zwodzenie, oszustwa, krzywdy, itp., kiedy zostaną już zdemaskowane NIE będą dawały się ponaprawiać. Dlatego nawet jeśli w jakichś sprawach się mylę i popełniam błędy, wówczas poprzez otwarte publikowanie moich odkryć i ustaleń otwieram je i ich źródła pod dalsze dopracowywanie i pogłębianie przez innych badaczy, oraz pod ich sprawdzanie i potwierdzanie przez zainteresowanych czytających. To otwieranie moich odkryć, ustaleń i metod działa bardzo podobnie jak to praktykowane przez inżynierów wobec prototypowych urządzeń - zbudowanie których przez pierwszych ich wynalazców faktycznie otwiera je też pod dalsze sprawdzenia i udoskonalenia całego szeregu następnych generacji ich budowniczych i udoskonalaczy. (Jako ich najnowsze przykłady rozważ dzieje dzisiejszych "zegarów" czy "telefonów".) W rezultacie bowiem tych dalszych sprawdzeń i udoskonaleń formowany jest nigdy NIE kończący się proces udoskonalania zasad działania, budowy i wyglądu kolejnych rozwiązań technicznych owych prototypów pierwszych wynalazców budujących wysoce użyteczne urządzenia techniczne, w wyniku którego stopniowo eliminowane są znalezione w nich niedopracowania i wady aż do ich stanu kiedy albo stają się one wystarczająco dla danych czasów doskonałe, albo też są objęte "trendem omnibusa" i budowane jako jedna z wielu funkcji jakiegoś bardziej od nich wielo-zastosowaniowego urządzenia - co stało się właśnie np. z dzisiejszymi "zegarami" działającymi już jako jedna z wielu funkcji wypełnianych przez dzisiejsze "telefony". (Ów "trend omnibusa" jaki dał mi się zidentyfikować, poznać, opisać i opublikować wiele już lat temu, bowiem stopniowo z upływem czasu zespala on "różnorodność" w "jedność wielo-funkcyjną", wyjaśniam szerzej np. w #I1 bloga #372 i strony "parasitism_pl.htm" a także w B3 z tomu 2 mojej monografii [1/5] upowszechnianej gratisowo stroną "tekst_1_5.htm".)
#G1. Bazująca na cechach zdarzeń jakich doświadczamy, inżynierska metoda "jak" odróżniać nieprzyjemne dla nas zdarzenia, które właśnie nas trapią, a które są tzw. "Aktami Boga", od bolesnych dla nas zdarzeń będących celowymi prześladowaniami lub atakami serwowanymi nam przez "moce zła":
Motto: "Cechy zdarzeń będących Aktami Boga zawsze wykazują wzajemną czasową oraz poświadczeniową zgodność i jednogłośność z 'dodającymi' celami Boga, a ponadto zawsze są zgodnie poświadczane przez co najmniej owych najważniejszych 'trzech świadków' (jednym z których zawsze są wersety Biblii)." (To dlatego cechy Aktów Boga pozwalają odróżniać te "dodające" Akty Boga od "zbiegów okoliczności", "przypadków", "wypadków", itp., skrycie fabrykowanych przez "moce zła" i wykazujących cechy jakie zawsze są odwrotne niż cechy Aktów Boga ponieważ zawsze służą "mocom zła" do powodowania ogólnego "odejmowania" - przykłady fabrykowane przez moce zła i wykazujące właśnie takie cechy opisuję w punktach #G2 i #G3 poniżej.)
Ciekawe są wyniki moich badań "dodających" tzw. "Aktów Boga", czyli działań wykonanie jakich Bóg podjął osobiście i bezpośrednio, bez wyręczania się w tym wykonywaniu posłusznymi Jego przykazaniom i wymogom swymi ludzkimi pomocnikami. Z badań tych bowiem wynika, że każde z takich działań Bóg tak mądrze wykonuje aby jednym Aktem Boga osiągać aż cały szereg odmiennych "dodających" celów. Innymi słowy, owe Akty Boga wykazują "cechy", które zasadniczo je odróżniają od działań ludzkich i działań innych stworzeń ludzko-podobnych (np. działań UFOnautów), ponieważ ludzie i te inne stworzenia NIE dysponują ani Boską wszechwiedzą, ani Boską znajomością przyszłości, ani też Boską mocą, aby móc tak zaprojektować i przeprowadzać swe działania iż osiągałyby one równocześnie więcej niż jeden "dodający" cel. Pondto każdemu Aktowi Boga towarzyszy aż cały szereg symbolicznych "świadków", wszyscy z których jednogłośnie potwierdzają iż wyniki danego działania zostały spowodowane i osiągnięte właśnie przez Boga. W dużej zaś liczbie owych "świadków" istnieje też grupa najważniejszych "trzech świadków", których szczegółowo opisuję w licznych swych publikacjach - np. patrz punkt #I1 z mojego bloga #372 lub ze strony "parasitism_pl.htm" z której ów blog #372 został adaptowany, albo też patrz (1) do (1c) z punktu #H1 mojej strony "2020zycie.htm". Cechą tych "3 świadków" jest iż nawet dla najbardziej sceptycznych ludzi stanowią oni minimalną liczbę świadków, zgodność potwierdzeń których gwarantuje iż dowolne ludzkie stwierdzenia jakie oni potwierdzają stanowią tzw. absolutną prawdę.
Moje badania Aktów Boga ujawniają także iż bez względu na to jak indywidualne osoby je odbierają, wszystkie generalne cele Aktów Boga zawsze w efekcie końcowym przynoszą "dodające" owoce. (Czym są owe "dodające" owoce szerzej opisałem to także w #I1 owego bloga #372 oraz strony "parasitism_pl.htm", z której ów blog #372 został adaptowany.) Przykładowo, spowodowane w 1840 roku Aktem Boga powstanie tzw. "Providence Canyon Georgia State Park" (patrz https://www.google.com/search?q=Providence+Canyon+Georgia+State+Park ) też okazuje się dawać ludzkości "dodające" owoce, zgodne z poniżej przytoczonymi generalnymi celami Aktów Boga, na przekór iż sporo ludzi może odbierać je jako "odejmujące". Wszakże wymowne pokrywanie się roku 1840 powstania tego kanionu, z tym samym rokiem 1840 spowodowania innym Aktem Boga opisywanego poniżej w {#G1a} "Urodzinowego daru Boga dla noworodzącego się chrześcijańskiego kraju Nowa Zelandia", skłania ludzi do refleksji i do zastanawiania się czy jakiekolwiek "wyniszczanie ziemi" faktycznie uchodzi bez konsekwencji i bez jakiejkolwiek kary zarówno całemu narodowi czy całej ludzkości które na nie pozwalają, jak i osobom czyniącym to wyniszczanie - tak jak wielu czyniących zło polityków, ateistów i pomocników "mocy zła" obecnie uważa.
Aby więc przypomnieć tu czytelnikowi jakie są owe opisywane w najróżniejszych moich opracowaniach generalne cele wszystkich Aktów Boga, wyszczególnię tu 7 najważniejszych z nich. Oto one: (1#G1) przysparzanie wiedzy; (2#G1) całkowite eliminowanie zła z całego wszechświata; (3#G1) dopomaganie ludziom i innym istotom ludzko-podobnym stwarzanym z materii i żyjącym w "świecie materii" w ich wysiłkach udoskonalania siebie samych, tak aby możliwie jak największa ich liczba mogła zostać zbawiona i uzyskać tzw. "życie wieczyste"; (4#G1) uczenie ludzi i innych stworzeń "dodającego" życia i postępowań wiodącego zarówno ich samych jak i cały wszechświat do wzrostu, udoskonaleń, braku doświadczania zła, oraz szczęśliwego istnienia przez całą wieczność, a także równoczesne wyperswadowanie ludziom i innym stworzeniom zarzucania "odejmującego" życia i postępowań; (5#G1) udoskonalanie działania wszechświata poprzez rozwijanie doskonałości naszego "świata materii" będącego "szkołą dodającego sposobu życia" dla ludzi i wszelkich innych stworzeń; (6#G1) zmuszanie "mocy zła" do wymyślania coraz to nowych metod czynienia zła, a tym samym ujawniania tych metod zarówno Bogu jak ludziom i innym stworzeniom, aby umożliwiać tym ujawnianiem eliminowanie działania tych metod czynienia zła czyli aby nieustająco udoskonalać cały wszechświat; (7#G1) stwarzanie we wszechświecie warunków aby wszyscy ludzie i wszystkie stworzenia nawzajem się kochały i aktywnie manifestowały wszystkim pozostałym dowody swej miłości. Oczywiście, takich generalnych celów swego istnienia i działania Bóg ma więcej, jednak dla potrzeb niniejszego opracowania poznanie powyższych już wystarcza.
Aby osiągać powyższe cele, Bóg używa najróżniejszych metod postępowania, jakie ja stopniowo identyfikuję korzystając ze wskazań wynikających z przez niemal już 40 lat dowodzącej najwyższej użyteczności mojej Teorii Wszystkiego z 1985 roku (patrz strona "1985_teoria_wszystkiego.htm") oraz nieco nowszej mojej Teorii Życia z 2020 roku (patrz strona "2020zycie.htm"), poczym te metody działania Boga opisuję w swoich publikacjach filozofii totalizmu z 1985 roku - najnowsze zaś z nich w "blogach totalizmu" o adresach np. z punktu #Z8 strony "rok.htm". (Jako przykład jednej z takich metod działania Boga rozważ tę typowo nazywaną "metodą kija i marchewki" a opisaną, między innymi, w (i) z punktu #D1 mojej strony o nazwie "god_pl.htm".) Niestety, jeśli indywidualni ludzie, lub nawet całe ludzkie instytucje analizują "owoce" Aktów Boga, typowo NIE mając dostępu do wiedzy o przyszłości, NIE są w stanie ocenić czy "owoce" te są "dodające" czy też "odejmujące". (To jednak się zmieni kiedy ludzkość zacznie budować "wehikuły czasu" mojego wynalazku, bowiem wówczas ludzie będą mogli wysyłać tzw. "kurierów czasowych", których obecnie nagminnie używają skrycie okupujący, eksploatujący i wyniszczający ludzkość UFOnauci, aby tam sprawdzić czy w przyszłości dane dzisiejsze działania lub decyzje spowodują "dodające" czy też "odejmujące" zmiany i następstwa.) Natomiast subiektywne ocenianie tych "owoców" tylko naszym osobistym ich odczuciem lub odebraniem jest zawodne. Wszakże, jak tego uczą nas ustalenia mojej filozofii totalizmu z 1985 roku, "NIE ma takiego złego co by na dobre nie wyszło i NIE ma takiego dobra, co by NIE wygenerowało sobą też jakiejś formy zła" (patrz linki do tego ustalenia ze strony "skorowidz.htm"). Stąd to co wielu obecnie może odebrać jako "dodające" owoce, w długoterminowym działaniu może okazać się "odejmujące" i wysoce szkodliwe, oraz wice wersa. Na szczęście, moje badania wskazują iż ciągle istnieją wskaźniki jakie pozwalają odróżniać "dodające" owoce Aktow Boga od "odejmujących" owoców "mocy zła". Wskaźnikami tymi są "cechy" demonstrowane przez świadków danych zdarzeń.
Moje badania ujawniają bowiem, że "świadkowie" potwierdzający "dodające" owoce Aktów Boga demonstrują sobą aż szereg unikalnych "cech", których NIE daje się doszukać u "świadków" potwierdzajacych "odejmujące" owoce działań "mocy zła". Przykłady tych "cech" wskażę czytelnikowi w opisach faktycznie zaistniałych przypadków, które osobiście przeżywałem i badałem i które opisuję poniżej w punktach #G2 i #G3. Dla "świadków" potwierdzających Akty Boga "cechy" te obejmują: [a#G1] zgodność ze stwierdzeniami wersetów Biblii; [b#G1] istnienie co najmniej owych najważniejszych "3 świadków" jacy potwierdzają iż dane "owoce" wywodzą się z Aktu Boga; [c#G1] wzajemna zgodność każdego "świadka" z potwierdzeniami pozostałych "świadków dla tego samego Aktu Boga - tj. jakby wyrażana różnymi zdaniami jednogłośność potwierdzeń ich wszystkich; [d#G1] częste pojawianie się w parach poświadczających równocześnie zaistniałe zdarzenia (czyli zgodność czasową dwojga lub większej grupy zdarzeń), przy przeciwstawności ich natur z których obie ich natury w przyszłości służą jednak uzyskaniu przez Boga Jego "dodających" celów (np. odebranie ziemi niszczycielom oraz równoczesne danie jej zasługującym na jej użytkowanie); [e#G1] istnienie normalnie ukrytych przed ludźmi powiązań pomiędzy potwierdzeniami poszczególnych świadków, w rodzaju opisanego w [2#G1] poniżej użycia "płonącego krzewu" jako logo dla miejsca w którym ja potem zobaczyłem żywy, talepatycznie rozmawiający ze mną i tańczący "płonący krzew"; plus kilka jeszcze innych podobnie identyfikujących cech.
Ponieważ wiadomo iż "moce zła" typowo usiłują mimikować wytwarzanie owoców Aktów Boga, tyle iż nadając im odwrotne bo "odejmujące" cele i następstwa, jeśli poznamy owe "cechy" wskazujące "jak" rozpoznawać "dodające" działania Boga, wówczas poprzez "odwrócenie" tych "cech" na ich przeciwstawności, będziemy mogli zdefiniować także cechy jakie będą nam ujawniały "odejmujące" postępowania "mocy zła".
Poniżej zestawię więc trzy przykłady zdarzeń dla których osobiście badałem cechy ich "świadków" aby zidentyfikować czego należy poszukiwać w owych cechach aby sprawdzić czy zdarzenia te są "dodającymi" Aktami Boga w długoterminowym działaniu mającymi służyć dobru ludzi i ludzkości, czy też "odejmującymi" prześladowaniami ludzkości i naszej planety przez "moce zła" nastawionymi na przedłużanie skrytego wyniszczania, okupacji oraz eksploatacji ludzkości przez naszych pasożytniczych krewniaków z planet Oriona. Oto te trzy przykłady:
{#G1a} "Urodzinowy dar Boga dla nowo-powstającego chrześcijańskiego kraju Nowa Zelandia" polegający na wyniesieniu spod poziomu morza płaskiego obszaru ziemi pod budowę jego stolicy Wellington oraz przemysłowego miasteczka Petone opisywanego stroną "petone_pl.htm". Ten historycznie niedawno zaszły "dodający" cud spowodowany przez Boga, jaki miał miejsce w 1840 roku, czyli niecałe 200 lat temu na obecnej plaży nowozelandzkiego miasteczka Petone, opisałem aż w całym szeregu swych publikacji. Niestety o zajściu tego cudu większość mieszkańców owego miasteczka Petone ani całej Nowej Zelandii nadal NIE wie, ponieważ wiedza o nim jest telepatycznie i hipnotycznie wymazywana z ich pamięci przez "moce zła". Na szczęście nadal istnieją jego świecko sformułowane pisemne udokumentowania, w tym nawet trwałymi kamiennymi tablicami linkowanymi z Fot. #G2abcd poniżej. Chociaż cud ten był na skalę jaką otrzymały tylko największe cuda opisywane w Biblii, a stąd chociaż najprawdopodobniej był on najnowszym "dodającym" cudownym Aktem Boga zrealizowanym na Ziemi na aż tak dużą skalę, przez ponad 40 lat mojego zamieszkiwania w Nowej Zelandii, czyli aż do czasów mojego osobistego odkrycia jego zaistnienia, NIE spotkałem nawet jednego Nowozelandczyka czy kapłana, który by o nim wiedział i mi opowiedział.
Prawdę iż faktycznie był to autentyczny cud, dopiero pozwoliły mi poustalać, a także opisać jego przebieg i następstwa, moje badania trwające do dziś. Aż do czasu pisania niniejszego punktu #G2 badania te nieustająco trwały już przez ponad 6 lat. Spowalniało je bowiem ich prowadzenie na zasadach naukowego "hobby" borykającego się z wieloma przeszkodami i jak wszystko co badam pozbawionego jakiegokolwiek oficjalnego wsparcia. Tymczasem dla mnie badania te leżały poza zakresem mojej wiedzy, kultury i katolickiej religii - tylko jakie znałem z rodzinnej Polski. Wszakże polegały na osobistym poszukiwaniu religijnych danych wbudowanych w odmienną niż moja bo w angielskojęzyczną kulturę i prezbyteriańską religię oraz na badaniach historii tzw. "krzyża celtyckiego" (patrz "Fot. #G2d" poniżej) upamiętniającego w Petone ten niezwykły cud. Badania te podjąłem natychmiast po tym jak zobaczyłem tuż przy tym krzyżu opisywany w wersetach 3:1-5 z "Księgi Wyjścia" w Biblii tzw. "płonący krzew" (patrz https://www.google.pl/search?q=p%C5%82on%C4%85cy+krzew+biblia&oq=krzew+p%C5%82on%C4%85cy - często też zwany "krzewem gorejącym" - patrz https://www.google.pl/search?q=krzew+gorej%C4%85cy&oq=krzew+gorej%C4%85cy i moje opisy okoliczności i przebiegu jego ujrzenia podane w blogu #296 oraz w #J3 do #J3v ze strony internetowej "petone_pl.htm"). Aby więc ujawnić zainteresowanym iż Nowa Zelandia ma własny cud na skalę jaką otrzymały tylko największe cuda opisywane w Biblii, tyle iż był on dotąd ukrywany nawet przed jej własnymi mieszkańcami z efektywnością równą ukrywaniu przed nimi istnienia oraz "odejmujących" działań UFO, a także iż do dzisiaj NZ posiada nacechowany cudami obszar spełniający definicję "cudownego miejsca pod gołym niebem", cud ten opisałem w aż kilku swych publikacjach - np. w podpisie pod Fot. #F1ab z bloga #368 oraz z punktu #F1 strony "pigs_pl.htm", a także na początku WSTĘpu i w punkcie #L1 strony "petone_pl.htm". Z upływem czasu odkryłem też, że moje zobaczenie tego "płonącego krzewu" przy petońskim krzyżu celtyckim służyło jedynie nakłonieniu mnie do podjęcia badań cudownego zdarzenia jakie tam miało miejsce w 1840 roku. Natomiast faktycznym celem dla jakiego ten płonący krzew został mi pokazany, było ujawnienie usilnie zatajanego przed Nowozelandczykami cudu stworzenia "urodzinowego daru Boga dla nowo-powstającego chrześcijańskiego państwa Nowa Zelandia" polegającego na celowym wyniesieniu spod poziomu morza płaskiego lądu pod budowę NZ stolicy Wellington oraz przemysłowego miasteczka Petone.
Do dzisiaj po pokazanych poniżej na "Fot. #G2b" płytach pamiątkowych wbudowanych w chodniki miasta Wellington a upamiętniających wyniesienie tam Aktem Boga płaskiego lądu spod dna morza w celu umożliwienia mieszkańcom Nowej Zelandii budowy ich nowej stolicy, jej mieszkańcy codziennie i bez zadumy nad historycznym znaczeniem tych tablic zwyczajnie drepczą swymi butami. Inna zaś upamiętniająca te zdarzenia płyta pamiątkowa z petońskiego "krzyża celtyckiego" pokazana na "Fot. #G2c" poniżej, wskazuje miejsce gdzie w dniu 23 lutego 1940 roku odbyła się msza święta, uczestniczący w której wówczas właśnie przybyli tam osiedleńcy z Anglii modlili się o dogodny ląd pod zabudowę ich domostw. Chociaż nikt w NZ o tym NIE mówi ani nikt (poza mną) o tym NIE pisze, z dat tamtych zdarzeń wynika iż to właśnie wkrótce po owej modlitwie nadeszła seria delikatnych trzęsień ziemi, jakie z przerwami trwały niecałe 3 miesiące, zaś jakie wyniosły ponad poziom morza rozległe ówczesne bagna zalegające wtedy obszar dzisiejszego miasteczka Petone tuż przy tzw. "river spit", na którym owa msza i modlitwa o ląd pod zabudowę się odbyła. Tamto wyniesienie lądu spod byłego bagna z kolei więc stworzyło płaski suchy ląd pod budowę dzisiejszego przemysłowego miasteczka Petone. (Angielska nazwa "river spit" znaczy "splunięcie rzeki" albo "wypluciny rzeki" a na polski tłumaczy się nazwą "mierzeja rzeczna". Oznacza ona żwirową formację, podobną do polskiego Helu, w 1840 roku nadal istniejącą w miejscu dzisiejszej plaży miasteczka Petone, a powstałą po spłynięciu tam żwirów z czoła pradawnego lodowca tam stopionego. Więcej informacji o owym dawnym "river spit", a dzisiejszej plaży z miasteczka Petone, podałem w blogu #369 oraz w #N1 do #N3 ze strony "newzealand_visit_pl.htm".) Moje badania owego cudu z Petone ujawniły iż najróżniejsi ze "świadków" potwierdzających jego zaistnienie wskazują nam aż cały szereg jego niezwykłych cech. Skomentujmy tu najistotniejszych z tych "świadków" i cech tego cudu. I tak:
[1#G1] Pierwszym z najważniejszych tych "świadków" potwierdzających ten cud są wersety Biblii opisujące dziwny "płonący krzew" jaki ja zobaczyłem przy Petońskim "krzyżu celtyckim" i jaki ze mną jakby się sprzeczał telepatycznie, które to "sprzeczanie" potem zmobilizowało mnie do uważniejszego przebadnia jego manifestacji. Zobaczenie tego płonącego krzewu oraz treść wersetów opisujących go w Biblii spowodowały iż pojąłem badania miejsca jego ujrzenia. Przykładowo opisujące go wersety 3:5 z "Księgi Wyjścia" w Biblii wyjaśniają generalnie sformułowanym upewnieniem, czyli upewnieniem obowiązującym dla każdego miejsca na Ziemi (a NIE jedynie dla miejsca wskazywanego w tymże wersecie Biblii), że m.in. - cytuję: "... miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą". Esencja tego wersetu została też poszerzona i uściślona w wersecie 7:33 z bibilijnych "Dziejów Apostolskich" - cytuję: "Zdejmij sandały z nóg - powiedział do niego Pan - bo miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą". Z Biblii można się też doczytać, że jeśli Bóg pobłogosławi jakiś obszar statusem "świętego miejsca" wówczas świętość tego miejsca pozostaje już na zawsze - np. patrz werset 3:14 z "Księga Koheleta czyli Eklezjastesa" w Biblii - co wyjaśniam nieco szerzej w #I5 bloga #372 oraz w #I5 strony "parasitism_pl.htm". (To zapewne właśnie dlatego miasteczka Petone do dziś "kataklizmy się NIE imają", chociaż powtarzalnie trapią one wszystkie okoliczne miejscowości. Nawet w dzisiejszych czasach rujnowania klimatu
przez wysługujące się "mocom zła" osoby, Petone ma też jedną z najsłoneczniejszych, jeśli nie najbardziej słoneczną, pogodę w Nowej Zelandii - co stwierdzam na bazie własnych obserwacji na miejscu zdarzeń, a NIE oficjalnych ustaleń naukowych wykonywanych zdalnie i "dyplomatycznie" w wygodnych fotelikach z przysłowiowych "wież z kości słoniowej".) Innymi słowy, jedną z cech Aktu Boga z Petone jaki wyniósł spod poziomu morza ląd pod zabudowę zarówno Petone jak i pobliskiego Wellington, jest iż poprzez zaszły tam następny cud pokazania mi "płonącego krzewu" Bóg potwierdza wersetami Biblii m.in. iż to On jest także autorem cudownych zdarzeń z Petone.
W Nowej Zelandii istnieje bardzo miła i mądra tradycja nadawania miastom wyróżniającym się jakąś szczególną cechą dodatkowych przydomków opisujących tę ich wyróżniającą cechę. I tak przykładowo największe miasto Auckland jest nazywane dodatkowo "Miastem Żagli" a stolica Wellington jest też nazywana "Miastem Wiatrów". Jednak miasteczko Petone nadal NIE ma dodatkowej nazwy. Z historycznie niepodważalnie udokumentowanych powodów opisanych tutaj oraz na stronie internetowej "petone_pl.htm" - prawdę których praktycznie każdy zainteresowany jest w stanie sobie potwierdzić, a także jako wyraz obstawania za służącą dobru jego mieszkańców i przyszłych pokoleń "dodającą" prawdą historyczną zamiast obstawnia za wypaczeniami dzisiejszych "odejmujących" trendów pasożytniczych, mieszkańcy i władze miasta Petone moim zdaniem powinni wykazać odwagę oficjalnego dodania mu nazwy "Miasto Cudów".
[2#G1] Kolejnym "świadkiem" potwierdzającym iż to Bóg jest autorem opisywanych tu zdarzeń w Petone z 1840 roku, jest logo Kościoła Prezbyteriańskiego Nowej Zelandii. Jak bowiem odkryłem to dopiero podczas późniejszych badań, kościół ten posiada właśnie "płonący krzew" w swoim logo. Czyli, moje ujrzenie takiego płonącego krzewu wcale NIE wiedząc iż jest on symbolem kościoła jaki duchowo opiekuje się tym miejscem i wystawionym tam krzyżem celtyckim, jest dodatkową "cechą", która w dobrze ukryty przed wieloma ludźmi sposób wiąże "płonący krzew" jaki mi się tam zamanifestował, z typowo nieznanym religijnym symbolem przyporządkowanym temu niezwykłemu obszarowi, a stąd która utwierdza iż wszystko-wiedzący Bóg wybrał maksymalnie wymowne zamanifestowanie właśnie płonącego krzewu dla zwrócenia mojej uwagi na świętość tego miejsca - co dodatkowo potwierdza cechę zgodności i jednogłośności wszystkich "świadków" potwierdzających świętość tego miejsca.
[3#G1] Następnym "świadkiem" jest "serce" wypalone przy krzyżu celtyckim. Serce to zobaczyłem podczas jednego z moich spacerów w 2011 roku. Wierzyłem wówczas iż jest ono jednym z tzw. "lądowisk UFO". Jednak już wtedy wyglądało ono na relatywnie stare zaś mój brak znajomości szybkości z jaką ono się starzało NIE pozwalał mi wydedukować kiedy naprawdę było ono wypalone. Ponieważ serce to uznałem już za stare i niezbyt nadające się do pokazywania zainteresowanym, prowadzenie zaś badań UFO całkowicie zarzuciłem jeszcze w 2007 roku, a ponadto ponieważ NIE byłem świadomy związku tego serca z historią celtyckiego krzyża w Petone oraz podczas owego spaceru NIE miałem przy sobie aparatu fotograficznego, nic mnie NIE dopingowało do ponownego wybrania się tam aby serce to sfotografować. Jednak Bóg NIE odwołuje intencji jakie zaplanował - co najlepiej znamy z losów biblijnego Jonasza i miasta Niniwy. Kiedy ponownie jakby "przypadkowo" na serce to się natknąłem jakieś miesiące później wracając z plaży w Petone po fotografowaniu tam czegoś innego i ciągle trzymając w ręku swój aparat fotograficzny, jakoś zupełnie bez zamiaru czy celu dopiero wówczas serce to sfotografowałem, poczym niemal natychmiast o nim zapomniałem. Jednak kiedy w szereg lat później zobaczyłem "płonący krzew" przy "krzyżu celtyckim" z Petone, przypomniałem sobie iż mam fotografię tego serca, to zaś uświadomiło mi faktyczną wymowę i znaczenie jego uprzedniego napotkania i sfotografowania. Stąd raportując w punkcie #J3 strony "petone_pl.htm" o swoim zobaczeniu i wstępnych wynikach badań "płonącego krzewu", do swego raportu dołączyłem także posiadaną fotografię tego serca pokazując ją tam na Fot. #J3c z owej strony "petone_pl.htm". Obecnie posądzam iż Bóg najpierw pokazał mi to serce aby zwrócić nim moją uwagę na stojący przy nim krzyż. Widząc jednak moje zupełne niezrozumienie i zignorowanie znaczenia tego serca, zapewne Bóg zdecydował się pokazać mi ów "płonący krzew" aby jednak zwrócić moją uwagę na ten krzyż i zainspirować jego badania.
[4#G1] Kolejnym świadkiem potwierdzającym świętość tego obszaru jest moje ujrzenie tam wyrzuconych na plażę "żyjących sześcioramiennych Gwiazd Dawida" - jakie skrótowo opisałem pod Fot. #J3g swej strony "petone_pl.htm", zaś dokładniej omawiam w blogu #306 i w #B1.1 strony "woda.htm". Tamte "Gwiazdy Dawida" faktycznie były morskimi żyjątkami zwanymi "rozgwiazdy" zaś naukowo nazwanymi Patiriella Regularis. Takie zaś sześcioramienne "Gwiazdy Dawida" też są symbolem Ziemi Świętej i Izraela - czyli pokazanie ich mi uwypukla te same cechy co wszyscy poprzedni "świadkowie" tego Aktu Boga.
[5#G1] Jeszcze jednym "świadkiem" (tym razem empirycznym) potwierdzającym świętość petońskiego Aktu Boga i ujawniającym jego cechy są niewyjaśnialne naukowo przeliczne zdarzenia jakie mają miejsce w Petone, a cechy jakich potwierdzają jego świętość. Przykładowo fakt iż trzęsienie ziemi z Kaikoura w nocy z 13 na 14 listopada 2016 roku zburzło wiele solidnych budynków z blisko położonych sąsiednich miejscowości otaczających Petone ze wszystkich czerech kierunków świata od Petone, jednak w samym Petone położonym dokładnie w środku pomiędzy tymi poszkodowanymi miejscowościami i nimi otoczonym, nawet jeden budynek NIE został zburzony - co zaprzecza logice i znanym prawom fizyki. Do opisów tego trzęsienia ziemi linkuję w (C2) z #J2 oraz ze WSTĘPu strony "petone_pl.htm".
[6#G1] Kolejny rodzaj "świadka" potwierdzającego świętość Petone stanowi też zawziętość z jaką "moce zła" prześladują Petone. Jak zaś wiadomo, te "moce zła" zawsze najbardziej atakują to co jest najświętsze. Przykłady materiału dowodowego dokumentującego ich ataki na Petone opisałem w blogach np. #371 do #359, a także #347, #355, a ponadto na stronie "petone_pl.htm" i w innych moich publikacjach z jakich blogi te zostały adoptowane.
[7#G1] "Świadkiem" potwierdzającym świętość omawianego obszaru w Petone i opisywanych tu zdarzeń jest też oczywiście ów szczególnie dziki i niebezpieczny, chociaż uważany za bardzo piękny, tzw. "Providence Canyon Georgia State Park" - który szerzej opisuję w punkcie #I5 bloga #372 i strony "parasitism_pl.htm". Związek "cech" tego kanionu z petońskim "cudem urodzinowego daru płaskiego obszaru pod budowę dwóch bardzo istotnych miast Nowej Zelandii", jest potwierdzany przez ten sam rok 1840 ich zaistnienia oraz przez osiąganie tych samych "dodających" celów i owoców za pomocą dwóch nawzajem odwrotnych sposobów działania. Zarówno bowiem w Biblii, jak i w rzeczywistych zdarzeniach, możemy się doszukać potwierdzeń, że zasadą postępowań Boga jest iż kiedy kogoś za coś nagradza, często wówczas jednocześnie kogoś innego z tego samego powodu karze. Przykładowo, jeśli Bóg pomaga jednej armii wygrać bitwę, wówczas równocześnie armia jej przeciwników bitwę tę przegrywa. Jeśli Bóg daje komuś obszar jakiejś ziemi, wówczas obszar ten jest odbierany komuś innemu. Na tej samej zasadzie, kiedy opisywanym tu cudem Bóg nagrodził chrześcijańskie postępowania pierwszych europejskich osadników przyszłej Nowej Zelandii, jednocześnie w miejscu obecnego "Kanionu Providence" ukarał tamtejszych osadników za wyniszczanie ziemi. Aby zaś oba te działania obie strony mogły ze sobą powiązać w swych umysłach, oba zdarzenia zaszły w tym samym roku 1840 i obu im Bóg nadał światowy rozgłos aby następne pokolenia mogły się o tym dowiedzieć. Wszakże na przekór iż Prowidence Kanion był uformowany za karę, ciągle w długofalowym działaniu rodzi on "dodające" owoce. Przykładowo służy on naturze, którą europejscy osiedleńcy zniszczyli w jego obecnym obszarze, a także służy jako ostrzeżenie i przykład oraz utwierdza wiarę w Boga, co z upływem czasu będzie sprzyjało nabieraniu przez ludzi szacunku do ziemi i natury oraz unikaniu działań wyniszczających ziemię i naturę. Biblia o używaniu przez Boga takich dwóch nawzajem odwrotnych sposobów działania ostrzega nas w licznych wersetach upominających tzw. "niszczycieli ziemi", część ktorych pozostawiałem np. w #T1 strony "woda.htm". Przykładowo owych "niszczycieli ziemi" wersety 24:4-6 z "Księgi Izajasza" upominają - cytuję: "Żałośnie wygląda ziemia, zmarniała; świat opadł z sił, niszczeje, niebo wraz z ziemią się wyczerpały. Ziemia została splugawiona przez swoich mieszkańców, bo pogwałcili prawa, przestąpili przykazania, złamali wieczyste przymierze. Dlatego ziemię pochłania przekleństwo, a jej mieszkańcy odpokutowują; dlatego się przerzedzają mieszkańcy ziemi i mało ludzi zostało." Także np. werset 11:18 z bibilijnej "Apokalipsy Św. Jana" zapowiada: "I rozgniewały się narody, a nadszedł Twój gniew i pora na umarłych, aby zostali osądzeni, ..., i aby zniszczyć tych, którzy niszczą ziemię." Z kolei wersety 20:22-23 z "Księgi Kapłańskiej" nakazują, cytuję: "Będziecie strzec wszystkich moich ustaw i wszystkich moich wyroków i będziecie je wykonywać, aby was nie wypluła ziemia, do której was wprowadzam, abyście mieszkali w niej. Nie będziecie postępować według obyczajów narodu, który wypędzam przed wami. Ponieważ wszystkie te rzeczy czynili, napełnili Mnie obrzydzeniem."
Podsumowując niniejszy podpunkt {#G1a}, wszyscy powyżsi świadkowie jednogłośnie aczkolwiek na odmienne od siebie sposoby, potwierdzają iż najważniejszą "cechą" Aktów Boga jest iż wszyscy ich "świadkowie" wykazują zgodność tych Aktów z podanymi w Biblii następstwami wykonywania lub łamania przykazań i wymagań Boga, a stąd że aktywnie wdrażają one prawdy zawarte w Biblii, że jednogłośnie i powtarzalnie potwierdzają iż autorem tych aktów jest sam Bóg, oraz że w długoterminowym działaniu wszystkie one służą realizowaniu "dodających" celów Boga.
{#G1b} Rozważmy też hipotetycznie, czy jest możliwe iż zdarzenia o cechach "karania mnie" opisane w {#G3a} do {#G3f} z punktu #G3 poniżej mogły także być przykładem owych "dodających" Aktów Boga, które ja tylko odebrałem jako rodzaj "kary" zaserwowanej mi przez "moce zła". Tj. rozważmy hipotetycznie czy jest to możliwe iż NIE były one, jak ja wierzę, zemstą "mocy zła" za opublikowanie bloga #372, a były np. Aktem Boga potwierdzanym przez wersety Biblii. Jak jednak się okazuje, np. werset 54:17 z "Izajasza" stwierdza dokładną przeciwstawność zdarzeń opisanych w {#G3a} do {#G3f} - cytuję z "Biblii Tysiąclecia": "Wszelka broń ukuta na ciebie będzie bezskuteczna. Potępisz wszelki język, który się zmierzy z tobą w sądzie. Takie będzie dziedzictwo sług Pana i nagroda ich słuszna ode Mnie - wyrocznia Pana." Werset ten wyjaśniam szerzej w #I5 bloga #372 i strony "parasitism_pl.htm". Faktycznie też, wszystkie "cechy" zdarzeń jakich doświadczyłem po opublikowaniu tamtego bloga #372, wykazują zgodność z metodami działania "mocy zła" jakie są dokładną przeciwstawnością metod działania Boga dalekowzrocznie opisywanych w Biblii. To więc pozwala mi stwierdzić iż to "moce zła" były odpowiedzialne za wdrożenie tamtych działań jako rodzaju ich zemsty i używanej na ludziach metody zastraszania.
(Cały niniejszy wpis #373 NIE zmieścił się w pamięci tego bloga - stąd jego reszta będzie kontynuowana poniżej jako wpis #373_2)