maj 20 2024

#370_1:


#370_1: "Energia moralna" w roli źródła miłości i trwałości małżeństw spełniających definicje Boga

Wprowadzenie do poniższych #I1 do #I2 tego wpisu #370 oraz do #I1 do #I4 strony "biblia.htm": Dzisiejsze życie ujawniło już nam wszystkim, że jeśli jakiekolwiek postępowanie ludzi jest przeciwstawne do przykazań i wymagań - ochotniczego wypełniania których Bóg mądrze od nas wymaga, nieustająco sprawdza, oraz precyzyjnie opisuje w Biblii, wówczas z całą pewnością postępowanie to NIE zdaje życiowego egzaminu, a stąd katastroficznie poszkoduje tych co je realizują i sytuacja się poprawi tylko jeśli zostanie ono zastąpione jakimś innym. Trwałe więc, korzystne dla ludzi i sprawdzające się w życiu okazują się być tylko postępowania, które wypełniają wszystkie przykazania i wymagania Boga mądrze opisane w Biblii. Przykładami postępowań, które już obecnie nam ujawniają swe katastroficzne następstwa dla ludzi, okazuje się być praktycznie wszystko co dzisiejsze rządzone przez "moce zła" elity i decydenci siłą narzucają ludzkości i utrzymują w mocy, a więc tylko z tego co autor już przebadał, np.: kontynuacja użycia pieniędzy (zamiast "nirwany" - patrz https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E ) dla wynagradzania pracy przez dzisiejsze ustroje polityczne; wyniki badań upowszechniane przez monopol "oficjalnej nauki ateistycznej" a nagradzające odchodzenie od prawdy i okłamywanie bliźnich; eksploracja kosmosu prymitywnymni i wyniszczającymi surowce Ziemi rakietami przy jednoczesnym blokowaniu wiedzy o budowie i działaniu nieskończenie szybkich gwiazdolotów "Magnokrafty" mojego wynalazku - patrz https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI ; wymiar sprawiedliwości skazujący na więzienie lub egzekucje zamiast praktykować efektywnie rehabilitujące złoczyńców "pozbawianie przywilejów" używane przez Boga od tysiącleci i opisane w Biblii - patrz #I5 strony "bandits_pl.htm"; obecne rabowanie mężów przez żony m.in. z autorytetu głowy rodziny; itd., itp. Najbardziej zaś szkodzącym ludzkości z tych postępowań, moim zdaniem są dzisiejsze rządzone przez żony małżeństwa już katastroficznie odeszłe od swej definicji w Biblii i od wymagań Boga jakie mają spełniać. Zamiast być ostoją prawdziwej miłości, trwać aż do śmierci, oraz dostarczać fundamentów pod budowę przyszłej coraz moralniejszej i szczęśliwszej ludzkości, rosnąca liczba dzisiejszych małżeństw praktykujących "nowoczesne i wypaczone dzisiejszą oficjalną nauką pożycie", swym odejściem od definicji z Biblii nakłania żony do przejmowania władzy nad mężami używając swych ciał jako broni i narzędzia tortur swych mężów poprzez odmawianie intymności swemu mężowi (patrz https://www.youtube.com/results?search_query=sexless+marriage ) i wmuszanie mu celibatu jakie zamienia intymność pożycia małżeńskiego we współzamieszkiwanie tylko na zasadach współlokatorów (patrz https://www.youtube.com/results?search_query=roommate+mariage ), oraz indukując tym dzisiejszą światową pandemię emocjonalnych i transformowanych w cielesne zdrad małżeńskich i rozwodów (patrz https://www.youtube.com/results?search_query=emotional+affair ). To zaś, owe kochające pożycia dwóch osób stworzonych przez Boga jako "żyjące dusze" reprezentantów przeciwstawnych płci, zmienia w rodzaje przedsionków piekła i szkoły wzajemnego oszukiwania się, okłamywania, narzekań, chaosu, walki, zdrady, zazdrości, niepewności, życia na zasadach obcych sobie lub nawet wrogich bezpłciowych współlokatorów, itp. Co gorsza, dzisiejsi "luminarze nauki", którzy od niemal już 30 lat odrzucają moje odkrycie i wiedzę o istnieniu i działaniu mogącej uzdrowić tę katastroficzną sytuację inteligentnej "energii moralnej", NIE są w stanie wskazać efektywnie działającej motody zapobiegania rozpadu dzisiejszych małżeństw i coraz liczniejszych rozwodów. A metoda taka istnieje i po inżyniersku opisuję poniżej moje rady "jak" można spróbować wdrażać ją w życie. Bazuje ona właśnie na przysparzaniu inteligentnej "energii moralnej" najszerzej znanej już od tysiącleci pod jej chińską nazwą "chi". O moim naukowym odkryciu faktyczngo istnienia i działania tej cudownej energii, kontrolowana przez "moce zła" ludzka "oficjalna nauka ateistyczna" NIE chce wiedzieć, a stąd skrycie sabotażuje opisy tej inteligentnej energii i metod jej generowania oraz wykorzystywania graniczących z cudami efektów jej działania. Tymczasem od tysięcy już lat Biblia z boską dalekowzrocznością i precyzją definiuje czym jest małżeństwo dwóch ludzkich softwarowo nieśmiertelnych "dusz żyjących", wtchniętych na okres co najwyżej 120 lat w ciała mężczyzny i kobiety - np. patrz wersety 7:3-5 z "1 Koryntian" w Biblii. Wszakże będąc naszym stwórcą i nauczycielem, Bóg wie najlepiej iż owo zapowiadane w wersetach 2:18-20 z biblijnej "Księgi Rodzaju" pożycie dodająco udoskonalającej świat "męskiej żyjącej duszy", z mającą mu służyć w roli pomocniczki i współtowarzyszki odejmująco działającej "żeńskiej żyjącej duszy", będzie wymagało nabywania moralnego nawyku opierania się aż całemu szeregowi najróżniejszych pokus i pokonywania wielu napotkanych przeszkód - patrz np. werset 10:13 z "1 Koryntian" w Biblii. Dla istotnych więc powodów opisywanych w blogu #211 i w #B2 strony "antichrist_pl.htm", dusze kobiety mają przekornie odejmujące natury, które są dokładną przeciwstawnością do dodającej natury dusz męskich - tak jak wyjaśniają to nam cechy "Drobin Boga" przechowujących żyjące programy ludzkich dusz, zaś opisywanych w punktach #K2 i #K1 z mojej strony o nazwie "god_istnieje.htm" oraz ze wpisów #326 i #325 do blogów totalizmu o adresach podanych w punkcie #Z5 niniejszej strony (wszystkie wpisy do blogów totalizmu dostępne w językach polskim i angielskim są też publikowane w moim książkowym oprascowaniu [13] upowszechnianym stroną "tekst_13.htm"). Moje badania też sugerują, że po pierwszym okresie pierwszego małżeństwa trwającym około 7 lat, przekorność dzisiejszych żon i do wówczas narosła już w ich duszach "pustka" spowodowana brakiem nieuzupełnianej przez kobiety, choć nieustannie krążonej przez ich dusze inteligentnej "energii moralnej", inicjuje umysłowo niedojrzałe postępowania odejmujące tych żon nastawione na wyniszczanie i karanie ich mężów, które w obecnych czasach zwykle prowadzą do pierwszego rozwodu - np. patrz 9:24 minutowe wideo "Women: it's our emptiness" upowszechninane z adresu https://www.youtube.com/watch?v=pHmNOqm8lhU . Ten zaś pierwszy rozwód niszczy dalsze życie owych kobiet. Tymczasem zarządzane przez "moce zła" potężne monopole internetu i "oficjalnej nauki ateistycznej", nadal uparcie ukrywają przed ludźmi iż już od ponad ćwierć wieku znana jest też metoda zapełniania "energią moralną" owej "pustki w duszach" i eliminowania tym następstw wyniszczających postępowań żon o odejmującej naturze ich dusz. Metodę tę po inżyniersku "jak" opisuję poniżej w punktach #I1 do #I2, a także w #I1 do #I4 strony "biblia.htm". Niestety, z powodu dotychczasowego blokowania ludzkiej dostępności do prawdy o owej metodzie, postępowania żon w 2024 roku prowadziły do coraz więcej rozwodów, już około aż 80% z których w owym czasie było inicjowane właśnie przez kobiety. Odnotuj, że opisy z punktów #I1 do #I4 strony "biblia.htm" stanowią kontynuację dłuższej serii opracowań i blogów jakie ja systematycznie przygotowuję na bazie wyników swych badań w celu uświadamiania zainteresowanym czytelnikom istnienia całego szeregu wypracowanych i upowszechnianych osobiście przeze mnie metod naprawy ludzkich problemów powodujących nieustannie pogarszającą się sytuację naszej cywilizacji i Ziemi. Wszakże, niestety, znalezienia efektywnego rozwiązania dla tych problemów uparcie odmawia skrycie zarządzany przez "moce zła" monopol "oficjalnej nauki ateistycznej". Wszystkie moje metody bazują na prawdach Biblii, zaś naukowo i filozoficznie ich poprawność potwierdzają ustalenia mojej Teorii Wszystkiego z 1985 roku (patrz strona "1985_teoria_wszystkiego.htm") oraz mojej Filozofii Totalizmu z 1985 roku (patrz strona "totalizm_pl.htm"). Empirycznie zaś ich poprawność potwierdza powszechnie dostępny materiał dowodowy, jaki w każdym swym opracowaniu sumiennie przytaczam i jaki czytelnicy mogą sobie posprawdzać. Przykłady tego materiału dowodowego potwierdzające poprawność mojej metody ratowania małżeństw generowaniem "energii moralnej" czytelnik znajdzie też w uwadze BACZNOŚĆ z niemal końcowego paragrafu przed wideami #I1xyz poniżej. Niniejsze opracowanie jakie wyjaśnia moją medodę "energii moralnej" dla ratowania duchowo nastawionych małżeństw od upadku i rozwodu, jest najnowszym z długiej listy rozwiązań dla problemów jakimi "moce zła" trapią i wyniszczają dzisiejsze małżeństwa. Temat "wyniszczania małżeństw" zainicjowałem bowiem jeszcze w lipcu 2011 roku swym opracowaniem wyjaśniającym niszczycielskie następstwa "monopolu małżeńskiego kobiet" - opisane w punkcie #J2.2.2 strony "morals_pl.htm", a częściowo także w starym wpisie #203 do blogów totalizmu. Po zaś kilku innych opracowaniach do jakich linkuje strona "skorowidz.htm" oraz "spis treści" do upowszechnianego gratisowo mojego opracowania [13] w formacie PDF, w listopadzie 2023 roku dla tematyki "wyniszczania małżeństw" opublikowałem też wpis #365 do blogów totalizmu oraz punkt #V1 do #V3 strony "humanity_pl.htm" - które otwierającą oczy na "niszczycielskie trendy dzisiejszych małżeństw", przykładowo na: hookup kulturę, narcyzyzm, itp.


#I1. Wyjaśnijmy tu więc po inżyniersku "jak i dlaczego" małżeństwom wierzącym w Boga i w prawdę Biblii, które w dzisiejszych czasach seksualnej eksploatacji i rozpusty poszukują metody nakazywanego przez Boga trwania we wzajemnej miłości i wierności, celowe podjęcie generowania "energii moralnej także i przez żonę" stwarza metodę ratowania przed rozwodem lub przed małżeńskim pożyciem bez stosunków seksualnych (tj. przed rujnującym zdrowie ciał i dusz pożyciem obu współmałżonków, w jakim zwykle żona "zamyka nogi dla męża" a stąd zamiast pełnego współżycia kochającej się ponadczasowo pary małżeńskiej zmienia małżeństwo w tylko zamieszkiwanie razem ze sobą jakby dwojga zupełnie obcych lub nawet wrogich sobie współlokatorów) - która to metoda dopasowuje się do ich sytuacji i cech osobowych a jednocześnie umożliwia wypełnianie biblijnej definicji "małżeństwa" zarówno przez postępowania żony jak i postępowania męża, oraz która wskazuje też im obu metodę osiągania nawet jeszcze wyższego poziomu szczęśliwości wynikającego z ich wiedzy o sposobach wypracowywania dla siebie cudownego zjawiska totaliztycznej nirwany:

Motto: "Prawdziwa i ponadczasowa miłość pomiędzy mężczyzną i kobietą - tak jak i my wszyscy też obarczonymi typowymi niedoskonałościami ludzkimi, naprawdę istnieje, tyle że jej doświadczanie jest możliwe wyłącznie w ich pierwszym małżeństwie w którym oboje pedantycznie wypełniają przykazania, wymogi i definicję małżeństwa podane w wersetach Biblii" (to dlatego warto przeciwstawiać się pokusom i kłamstwom jakimi "moce zła" już otwarcie zwalczają prawdy upowszechniane Biblią przez Boga, posługując się w tym zwalczaniu przekupstwami, oszustwami i przemocą wmuszanymi uległym im ludziom za pomocą pieniędzy oraz zaawansowanych urządzeń telepatii i zdalnej hipnozy - tak jak ja już to od dawna opisuję w blogach #359 do #369 i w opracowaniach na które owe blogi się powołują).

Ciekawe czytelniku czy odnotowałeś z dzisiejszego życia jakie cię otacza, że z upływem czasu coraz większe zniszczenia zamiast korzyści powodują na Ziemi absolutnie wszystkie posunięcia ludzi, które łamią sobą przykazania i wymagania Boga najprecyzyjniej zdefiniowane i pisemnie wyjaśnione w Biblii. Czy odnotowałeś też iż owe posunięcia są wymyślane i uparcie wdrażane w życie przez te ludzkie elity jakie wysługują się tzw. "mocom zła" w celu osiągnięcia najróżniejszych natychmiastowych korzyści. Ten zaś stopniowy narost zniszczeń zamiast korzyści, zawsze obracających się przeciwko krajom, narodom, miastom, wpływowym rodzinom i indywidualnym ludziom którzy posunięcia te wymyślili i pomimo ostrzeżeń w Biblii uparcie je wdrażają aby przysłużyć się "mocom zła" zamiast trwania w posłuszeństwie Bogu, w efekcie końcowym nieodwołalnie powoduje upadek i zanik owych obracających się przeciwko Bogu krajów, narodów, miast, wpływowych rodzin i indywidualnych ludzi - tak jak owo obracanie się przeciwko swym ludzkim twórcom efektów wszelkich anty-Boskich posunięć wyjaśniłem szerzej we wpisie #369 do blogów totalizmu i w #N1 do #N3 ze strony "newzealand_visit_pl.htm". Powodem zaś tego upadku i zaniku jest iż wszystko to w co NIE wpisane są ponadczasowe i jednoznacznie wyrażone Biblią przykazania i wymagania Boga, z upływem czasu obrasta w coraz większe niedoskonałości, wypaczenia, zło i przeciwstawne do treści Biblii interpretacje. Te z kolei powodują iż w miarę wzrostu chciwości ludzi, którzy z tego wyciągają egoistyczne korzyści, owe posunięcia wyrządzają coraz więcej szkód i zniszczeń, zamiast dobra. Stąd albo muszą zostać zastąpione czymś co bazuje na odmiennych zasadach (w najlepszym przypadku bazujących na przykazaniach i wymogach Boga), albo też całkowicie to upada, zamiera i przestaje istnieć.

Przykłady tylko tego co ja dotychczas uważnie przebadałem aby powykrywać powody i mechanizmy jego obrostania w zło, poczym wypracowałem i wskazuję dla nich w swoich opracowaniach empirycznie sprawdzone w działaniu metody tego naprawy i udoskonalania (wyszukiwane skorowidzem z mojej strony "skorowidz.htm"), obejmują, między innymi: [1] zapominające o przykazaniach Boga ustroje polityczne i państwa; [2] "oficjalną naukę ateistyczną" okłamującą ludzkość zaś swym monopolem na powszechną edukację także wmawiającą ludziom iż Boga jakoby NIE ma (na przekór iż od 1985 roku ja wypracowałem i publikuję aż cały szereg naukowo niepodważalnych dowodów iż Bóg niezaprzeczalnie istnieje i swą iście "żelazną ręką" zarządza całym naszym światem materii - dowody te przytaczam np. w blogu #135 oraz w #G2 i #G3 ze strony "god_proof_pl.htm"), podczas gdy efekty dotychczasowych kłamstw oficjalnej nauki ateistycznej poukrywanych w skórze rzekomych "osiągnięć", coraz bardziej wyniszczające tych co zawierzyli owej nauce i zaniechali posłuszeństwa Bogu, obecnie nasilająco manifestują się morderczymi wojnami, suszami, huraganami, tornadami, powodziami, trzęsieniami ziemi, wybuchami wulkanów, itp.; [3] "instytucję internetu" która już obecnie wiedzie ludzkość do wdrożnia "znaku bestii 666" swym zatajaniem prawdy zaś popieraniem kłamstw - tak jak opisałem to w swym blogu #353 i w #H4 do #H4b strony "will_pl.htm"; [4] "pieniądze" - które już od bardzo dawna sprowadzają na ludzkość kryzysy i upadki ekonomiczne, wyzysk, biedę, głód, nierówności ekonomiczne, wyniszczanie natury i surowców Ziemi, wytruwające ludzi chemikalia, itp. - chociaż łatwo owe pieniądze mogłyby być już zastąpione szczęśliwością zapracowanej nirwany, tak jak wyjaśniam to w blogach #328, #343 i #351 oraz w punktach #C7 do #C9 strony "nirvana_pl.htm"; [5] ludzkie prawodawstwo i wymiar sprawiedliwości - chociaż Biblia od tysięcy już lat wskazuje nam jak wymiar sprawiedliwości może być zreformowany na wzór używanej przez Boga metody "pozbawiania przywilejów" opisanej w blogu #362 i w #I5 strony "bandits_pl.htm", która wyjątkowo efektywnie rehabilituje osoby odchodzące od prawdy i moralności; [6] eksploracja kosmosu wyniszczającymi zasoby Ziemi i zaśmiecającymi orbitę naszej planety rakietami zamiast moimi nieskończenie szybkimi Magnokraftami - patrz strona "magnocraft_pl.htm"; [7] małżeński monopol kobiet - które używając swych ciał jako broni i narzędzia tortur, siłą wydzierają dzisiejszym mężom nadaną przez Boga rolę głów rodzin niszcząc takim rozbojem całą przyszłość ludzkości; oraz mnogość jeszcze innych właśnie upadających posunięć "koślawie" powymyślanych przez ludzi oraz uparcie i niszczycielsko wdrażanych przez rządzących i decydentów wysługujących się "mocom zła".

Zapewne wiesz czytelniku, że w oryginalnym tekście Biblii żywy człowiek powtarzalnie nazywany jest "żyjącą duszą" - np. patrz słowa wersetu 2:7 z "Księgi Rodzaju" podane w poprawnie przetłumaczonych wersjach inspirowanej przez Boga treści Biblii. (Odnotuj iż aby podważać prawdy, cele i nastawienie na indukowanie ludzkich badań i dociekań, niezależnie od wersji Biblii faktycznie inspirowanej przez Boga, "moce zła" obecnie zaczęły generować liczne fałszywe Biblie i rzekome biblijne księgi.) Powodem nazywania człowieka "żyjącą duszą" jest iż "człowiek to faktycznie 'softwarowo nieśmiertelna' dusza, której Bóg tymczasowo dodał śmiertelne ciało aby pozwolić jej osobiście doświadczyć kolejną porcję absolutnie jej niezbędnych i specjalnie dla niej zaprojektowanych lekcji w 'szkole życia' jakim jest nasz świat materii" (po więcej szczegółów patrz moje strony internetowe: "soul_proof_pl.htm", "2020zycie.htm", oraz patrz blog #299 i #J5 do #J5g z mojej strony o nazwie "petone_pl.htm"). Dlatego duchowe wymogi nakładane na małżeństwo takiej "żyjącej duszy męskiej" z "żyjącą duszą żeńską" też dalekowzrocznie i mądrze zdefiniowane zostały przez Boga w wielu wersetach Bibii. Niestety obecnie gro ludzi przekwalifikowuje je do owej gigantycznej grupy zwalczanych przez "moce zła" ku szkodzie ludzkości i już zanikających postępowań ludzkich zdefiniowanych Biblią. Istnieje bowiem zjawisko zwane "epigenetyczne dziedziczenie traumy" jakie opisałem w blogu #358 oraz w #F13 do #F13ab swej strony "soul_proof_pl.htm" - które powowoduje iż praktycznie każdy w swych reinkarnacyjnych pamięciach przechowywanych w duszy posiada "programy ratunkowe" nakazujące jej lub jemu, aby dla groźnych sytuacji jakie uzna za prowadzące do niebezpieczeństw lub problemów, samemu sekretnie przygotowywać dla siebie drogę bezpiecznej ucieczki z tych sytuacji przed owymi niebezpieczeństwami lub problemami, i to na przekór iż taką właśnie drogę szybkiej ucieczki Bóg z góry przygotowuje każdemu w problemach - ja ją opisuję pod nazwą: prawo autostrady przez morze (np. w opracowaniach linkowanych stroną "skorowidz.htm"). Dzisiejsza zaś sytuacja na Ziemi spowodowała iż te "programy ratunkowe" są uruchamiane u praktycznie niemal każdej osoby - szczególnie jeśli wiara w Boga tej osoby jest chwiejna ponieważ NIE studiuje ona Biblii albo też należy do jakiejś religii NIE trzymającej się prawd Biblii, a ponadto jeśli NIE obserwuje uważnie i NIE wyciąga wniosków np. z porównywania wersetów Biblii z tym co obecnie dzieje się w rzeczywistym życiu (np. wniosków typu opisanych w moim blogu #369 i #N1 do #N3 strony "newzealand_visit_pl.htm"). Ta rosnąca niepewność jutra spowodowła iż około połowy uprzedniego 20-go wieku ludzie zaczęli modyfikować małżeństwo, stopniowo eliminując jego duchową naturę i zgodność z definicjami Biblii, zaś przybliżając je do wyłącznie cielesnych zachowań materialnych - tak jak czynią to reprezentanci "upadłych aniołów" (tj. UFOnauci), w tej liczbie "demony pożądania" których najlepiej opisują mity o pierwszej żonie Adama zwanej "Lilit". (Nimfomanka Lilit wzmiankowana jest w wersecie 34:14 z "Izajasz/Isaiah" w Biblii. Jednak potomkowie jej 3+1 palcowej rasy, którzy podobnie jak w biblijnych czasach czyniła to Lilit, wykorzystują swoją skrytą okupację Ziemi do dziś grasując i nocami gwałcąc ludzi - w Polsce są doskonale znani pod nazwą "zmora". Wtopiony w asfalt chodnika materialny dowód faktycznego grasowania takiej 3+1 palcowej "zmory" koło mojego NZ mieszkania opublikowałem w blogu #347 i w K1 do #K1e strony "petone_pl.htm". Z kolei pokazana tam też piękna maoryska rzeźba ludowa tej 3+1 palcowej "zmory" wystawiona jest w petońskim muzeum odległym o niecały kilometr od mego mieszkania a tylko o przysłowiowy "rzut kamienia" od petońskiego krzyża celtyckiego. Gwałt zaś kobiet całej wioski maoryskiej przez duży gang tych "zmór" dawniej utrwalony był 5-panelową rzeźbą - pomniejszony do 3-paneli fragment której pokazałem na Fot. #D1 opisanym dokładnie na mojej stronie "newzealand_visit_pl.htm", sekretne bowiem usunięcie aż 2 jej paneli tej rzeźby dokonane zostało przez UFOnautów gdzieś pomiędzy latami 2012 i 2017 poprzez cofnięcie się w czasie do tylu - co wyeliminowało powodowany tym usununięciem błąd nadmiarowości danych jaki opisałem w blogach #345 i #346 oraz w #I1, #I4 i #I5 strony "1985_teoria_wszystkiego.htm".) Efekty tego stopniowego odchodzenie dzisiejszych małżeństw od bazującej na duchowości definicji "małżeństwa" w Biblii nakazującej ochotnicze "dawanie", poczym zastępowania tej definicji nastawioną na zwierzęco-cielesną gratyfikację wymuszanego "brania" wdrażaną obecnie na Ziemi przez "moce zła" dziś zwodniczo nazywane nowoczesną nazwą "UFOnauci", opisałem już szerzej aż w całym szeregu swych opracowań. Po przykłady tych opisów patrz np. blogi #203 czy #365 i moje strony internetowe z jakich blogi te są adaptowane. Z kolei po treść bazującej na duchowości biblijnej definicji małżeństwa patrz np. wersety: 7:3-5 z "1 Koryntian", 5:21-33 z Efezjan, 3:1-7 z "1 Piotra", 9:9 z "Koheleta czyli Eklezjastesa", 2:18-20 z "Księgi Rodzaju" i jeszcze cały szereg innych na jakie powołują się też widea linkowane w niniejszym punkcie #I1. Najistotniejszym duchowym wymaganiem Boga od współmałżonków jest iż każde małżeństwo powinno działać na zasadzie obustronnie ochotniczego "dawania" zamiast wymuszanego na współmałżonce/ku "brania" - tak jak szerzej wyjaśniam to m.in. w blogu #365 oraz w #V1 do #V1a swej strony "humanity_pl.htm". Aby zaś mądrze spowodować to ochotnicze dawanie Bóg ogromnie dalekowzrocznie precyzuje w Biblii swe wymaganie iż żona ma być pomocnikiem i życiowym współtowarzyszem swego męża (patrz wersety 2:18-20 z biblijnej "Księgi Rodzaju"), ponieważ to mąż otrzymuje od Boga specjalnie zaprojektowaną dla niego misję do zrealizowania na Ziemi (na wykonanie której jest on kierowany przez Boga zdarzeniami losu i przeznaczenia choć świadomie NIE wie o istnieniu tej misji), a stąd ów mąż otrzymuje też od Boga władzę głowy rodziny i autorytet nad swym pomocnikiem jakim jest jego żona i jej ciało mające pomagać mu w wykonaniu tej misji. (Wszakże żadna misja NIE odniesie sukcesu mając dwie głowy - o czym ostrzegają liczne przysłowia praktycznie każdego narodu, np. polskie "biada temu domowi gdzie krowa przybodzie bykowi".) Aby jednak mąż NIE nadużywał lub zaniedbywał swego autorytetu, dla balansu jego żona mądrze otrzymuje od Boga autorytet nad ciałem swego męża. Takie sprecyzowanie zasad współżycia zgodnego z definicją małżeństwa w Biblii powoduje iż każde małżeństwo może układać wszelkie aspekty swego pożycia (w tym seksualnego, intymnego, emocjonalnego, duchowego, ekonomicznego, itp.) na własny sposób, tak aby ani mąż ani żona NIE cierpieli na braki np. w stosunkach seksualnych jakie dostarczają im gro tak potrzebnej dla zdrowia i życia energii moralnej, intymności, świadomości bycia kochanym i szanowanym, itp. Kiedyś przeglądałem jakieś wideo o ciekawostkach kobiecego ciała, w którym bazując na jakichś badanich twierdzono iż odbycie jednego stosunku seksualnego spala u kobiety tyle samo kalorii co 7 godzin ćwiczeń fizycznych - jeśli dobrze pamiętam wykonanych w sali gimnastycznej. Ponieważ zaś liczba spalonych kalorii jest miernikiem ilości wykonanej przez ludzi "pracy fizycznej", to oznacza iż nawet jeśli moja jednostka jedna "godzina fizycznej harówki" [gfh] jaką ja używałem do ilościowego wyznaczania ilości pracy fizycznej potrzebnej do zapracowania na nirwanę, spala tyle samo kalorii jak co najmniej dwie godziny kobiecych ćwiczeń fizycznych w sali gimnastycznej, ciągle jeden stosunek seksualny mógłby być u kobiety odpowiednikiem nawet do trzech [gfh]. (Odnotuj iż jednostkę "pracy moralnej" o nazwie "1 [gfh]", a także pojęcie "względnego poziomu energii moralnej" oznaczanego grecką literą "µ", tj. "mi", wyjaśniłem w #D2 ze swej strony "nirvana_pl.htm". Swą jednostkę [gfh] wprowadziłem podczas ilościowych badań nirwany w skromnych warunkach profesury na tropikalnym Borneo, dla pomierzenia nią ilości "pracy moralnej" wkładanej w uzyskanie i utrzymywanie "zapracowanej nirwany".) To dlatego młode małżeństwa, które odbywają około jednego stosunku seksualnego na dzień z nakazywaną przez Biblię motywacją "ochotniczego dawania", potrafią podnieść u kobiety jej "mi" nawet do wielkości powyżej µ=0.5, czyniąc ją wyjątkowo szczęśliwą w początkowym okresie małżeństwa. Gdyby zaś oboje potrafili wówczas utrzymywać swe motywacje na "dawaniu" zamiast na "braniu", a na dodatek znaleźli też jakieś dodatkowe źródło energii moralnej programowanej na indukowanie szczęścia, wówczas powinni być w stanie osiągnąć totaliztyczną nirwanę w przeciągu około roku, poczym utrzymać ją u siebie przez tak długo aż NIE zmienią swych postępowań. To także dlatego owe młode małżeństwa po zaprzestaniu swych regularnych stosunków seksualnych doświadczają nadmiernie szybkiej utraty omawianej tu energii moralnej - szczególnie zaś kiedy im i wszystkim innym fizycznym pracom danej żony brakuje właściwych motywacji "ochotniczego dawania" jakie zaprogramowują generowaną nimi energię moralną na wykonywanie efektów innych niż indukowanie szczęśliwości. Wszakże tak motywowana "praca moralna" pojawia się tylko w stosunkach seksualnych małżeństw zgodnych z nakazami Biblii, bowiem wynika ona z czystości ich duchowej motywacji "dawania" skierowanej na indukowanie szczęśliwości u drugiej osoby, oraz z wkładanej w te stosunki seksualne sporej fizycznie wykonywanej "pracy moralnej". (Jednak "energii moralnej" zaprogramowanej na powodowanie szczęśliwości NIE są w stanie generować zwierzęco-cielesne stosunki seksualne nastawione na "branie", tj. np. typu chuć, zdrada małżeńska, jednonocna przygoda, "hookup culture", wizyta u prostytutki, itp. - ponieważ duchowo są one motywowane wymuszanym w jakiś sposób "braniem" przyjemności, zamiast nakazywanym Biblią "ochotniczym dawaniem" szczęścia. Od tego zaś jak duchowo motywuje się dowolną pracę fizyczną, zależy jak zostaje zaprogramowana inteligentna energia moralna wtłaczana tą pracą do duszy wykonującego ową pracę. To dlatego np. energia moralna adeptów kung-fu wypracowujących dla siebie jakąś unikalną zdolność, potem na życzenie realizuje dla nich tę zdolność.) Ponadto same stosunki seksualne nawet w najbardziej i najczęściej kochającym się małżeństwie generują ilość "energii moralnej" z tylko trudnością pokrywającej codzienną jej utratę na naturalne rozpraszanie. Stąd aby zwiększać w swej duszy potrzebną do szczęśliwego życia ilość tej energii, oprócz stosunków seksualnych zarówno mąż jak i żona powinni też wykonywać jakieś odmienne prace fizyczne motywowane uszczęśliwieniem bliźnich, które też będą generowały tę przecenną energię moralną.

Przełomowego dla mnie odkrycia istnienia "energii moralnej", oraz inżynierskiego wybadania "jak" ją generować i jak uwalniać jej działanie, dokonałem osobiście w 1996 roku po podjęciu swej profesury na tropikalnej wyspie Borneo. Stąd informacje jakie o energii tej tu prezentuję pochodzą z tzw. "pierwszej ręki" czyli od samego odkrywcy a jednocześnie i badacza, który wszystko co tu opisane na temat tej energii osobiście doświadczył. Początkowo energię tę nazywałem "zwow" (od: "zasób wolnej woli") ponieważ uprzednio odnotowałem iż zwiększa ona nasze możliwości i szanse faktycznego zrealizowania tego o co się doprasza nasza tzw. "wolna wola" - patrz strona "will_pl.htm". Potem podjąłem dalsze badania tej wówczas odkrytej "energii moralnej", jakie z małymi przerwami praktycznie trwają aż do dzisiaj. Zestawmy więc w poniższych podpunktach {#I1a} do {#I1n} najważniejsze tzw. "kamienie milowe" jakie wyznaczają istotne zdarzenia w moich badaniach energii moralnej:

{#I1a} Mój pierwszy eksperyment potwierdzający faktyczne istnienie i możliwość instrumentalnego wykrywania "energii moralnej". W 1997 roku podjąłem na Borneo niezwykły eksperyment celowego zwiększania w swej "duszy" niedawno przez siebie odkrytej energii moralnej. Eksperyment ten opisałem szerzej we WSTĘPie i w "części #L" swej strony o nazwie "smart_tv.htm", a częściowo także w swym blogu #335. W wyniku tego eksperymentu nagle osiągnąłem stan oszałamiającej mnie szczęśliwości, który z powodu swej nieustępliwości całkowicie mnie zaskoczył i nawet wystraszył. Wszakże poczucie tej szczęśliwości było znacznie silniejsze np. od najsilniejszego orgazmu podczas stosunku płciowego, a wiadomo jak krótkotrwałe te orgazmy są. Tymczasem mijały dni, a potem tygodnie, a ta oszałamiająca szczęśliwość NIE zamierzła mnie opuścić. Ponieważ zaś tropikalne Borneo jest pełne owadów i niezwykłych choróbsk, ta uparta szczęśliwość przypomniała mi czytane w młodości książki o dawnych podróżach po Afryce. Wiedziałem z nich, że w Afryce istnieje tropikalna mucha "Tse-Tse" (patrz https://www.google.pl/search?q=mucha+tse-tse ), ugryzienie jakiej powoduje upartą śpiączkę i potem śmierć. Zacząłem więc się zastanawiać czy nieopisana szczęśliwość jaka mnie ogarnęła i NIE zamierzała opuścić, NIE jest powodowana zostaniem ugryzionym przez jakiś borneowski krewniak muchy Tse-Tse, który jednak zamiast śpiączki powoduje uczucie nieopisanej szczęśliwości. Zacząłem więc gorączkowo studiować książki z biblioteki swego Uniwersytetu Unimas w jakim wówczas wykładałem, aby ustalić skąd ta niezwykła szczęśliwość. W końcu znalazłem w jakimś opracowaniu iż jest to szczęśliwość unikalnego zjawiska zwanego nirwana jakie opisałem na stronie "nirvana_pl.htm". W ten sposób empirycznie, oraz jako pierwszy naukowiec na Ziemi, odkryłem jak zapracowywać sobie na trwałe odczucie "totaliztycznej nirwany". Tamta moja nirwana trwała bez przerwy około 9 miesięcy i zanikła dopiero po zakończeniu mojej profesury na Borneo i powrocie do Nowej Zelandii - gdzie już NIE miałem możliwości kontynuowania fizycznej i motywowanej "ochotniczym dawaniem" tzw. "pracy moralnej", która najpierw wywołała, a potem podtrzymywała u mnie trwanie tej nirwany.

{#I1b} Empiryczne badania "energii moralnej" dokonywane podczas trwania mojej 9-miesięcznej "zapracowanej nirwany". Będąc naukowcem "z urodzenia" (jako przeciwieństwo "naukowca dla zarobku i prestiżu") przez cały czas trwania tamtej mojej nirwany naukowo ją też badałem i eksperymentowałem zarówno z nią, z generującą ją "pracą moralną", oraz z motywacjami i czynnikami powodującymi odnotowywalne zwiększanie lub zmniejszanie jej intensywności. Odkryłem wówczas np. iż są różne poziomy zapracowanej nirwany, i chociaż najniższy jej poziom powoduje odczucie duchowej szczęśliwości o wyraźnie wyższym natężeniu niż np. poczucie fizycznej przyjemności podczas seksualnego orgazmu, ciągle istnieje jeszcze wyższy poziom nirwany, jaki ja nazwałem "niagara" bowiem szczęśliwość wówczas staje się aż tak oszałamiająca iż bucha z wnętrza naszego ciała i wprost huczy jak niepowstrzymane wody Niagary.

{#I1c} Odkrycie nieustającej cyrkulacji "energii moralnej". Jednym z efektów badań "energii moralnej" dokonywanych podczas doświadczania mojej nirwany, było dokonane wówczas odkrycie iż "energia moralna" nieustająco przepływa i ulatuje. W sensie więc swych cech owa powodująca nirwanę inteligentna "energia moralna" gromadzona pracą moralną w ludzkiej "duszy", wykazuje duże podobieństwo do cyrkulacji odżywczego "tlenu" poprzez ludzkie ciało. Podobnie bowiem jak pracą swych płuc pozyskujemy tlen z powietrzem i wtłaczamy go do krwi, powodując iż dzięki pracy serca tlen ten odżywia każdą komórkę naszego ciała poczym jego produkty są wydalane z moczem i przez skórę do otoczenia, także wykonywana dowolnymi mięśniami naszego ciała praca fizyczna pobiera z otoczenia inteligentną energię moralną, programuje ją motywacjami i uczuciami jakie panują w nas podczas wykonywania tejże pracy, poczym praca mięśni wtłacza tę energię do naszej "duszy", skąd jest ona potem upuszczana przez przeliczne nasze czakramy i mikro-czakramy, realizując przy nich rodzaj efektów jakie wprogramowaliśmy w nią swymi motywacjami.

{#I1d} Identyczność wiecznie ruchliwej "energii moralnej" do chińskiej energii "chi" i do energii fotografowanych "kamerami kirlianowskimi" - patrz https://www.youtube.com/results?search_query=kirlian+photography . Kiedy naukowo odkryłem i badałem "energię moralną" NIE wiedzialem jeszcze iż po raz któryś tam z kolei odkrywam coś co pod zupełnie innymi nazwami i odmiennymi naukowymi interpretacjami znane jest i opisywane już od czasów starożytności. Naukowo analizując bowiem cechy odkrytej przez siebie "energii moralnej" odkryłem jej identyczność do wiecznie ruchliwej energii przez Chińczyków zwanej "chi". Ponadto moje analizy wykazały iż energia moralna ulatująca z praktycznie wszelkich organizmów żywych oraz z obiektów martwych jest też tą wiecznie ruchliwą, jarzącą się, inteligentną energią jaką nam ukazują owe tzw. "fotografie kirlianowskie". Jak też opisałem to w blogu #368 oraz w #B5.1 i w #F1 do #F5 strony "pigs_pl.htm", Chińczycy już od ponad 4700 lat korzystają z dobrodziejstw tej energii w swym życiu codziennym pod nazwami "chi" oraz "Feng Shui", zaś w starożytności skonstruowali dzięki jej działaniu tzw. "Seismograf Zhang Henga" opisany na stronie "seismograph_pl.htm" - który na setki kilometrów wykrywał trzęsienia ziemi i którego do dzisiaj ludzcy naukowcy NIE potrafią poprawnie zbudować. Po zaś jej ponownym odkryciu ja uczę wykorzystywać tę inteligentną energię do naprawiania wielu problemów ludzkości - nazywając ją najbardziej przynależną jej nazwą "energia moralna".

{#I1e} Programowanie swymi "motywacjami" i "uczuciami" rodzaje efektów jakie upuszczana z duszy "eneria moralna" ma powodować. To dlatego np. wykonując pracę fizyczną z motywacjami aby uszczęśliwiała ona naszych bliźnich, programujemy tę inteligentną energię moralną na wywoływanie szczęśliwości także i u nas samych kiedy jest ona upuszczana z czakramów naszej "duszy".

{#I1f} Wpływanie na samopoczucie danej osoby, zaś jej brakiem inicjowanie "chorób duszy" - np. "depresji". Jeszcze na Borneo odkryłem też iż względna ilość "µ" (tj. "mi") zgromadzonej w "duszy" energii moralnej drastycznie wpływa na samopoczucie danej osoby. Pierwsze opisy tego przełomowego moim zdaniem dla psychiatrii i psychologii odkrycia, opublikowałem niemal 30 lat temu bo jeszcze w 1998 roku w podrozdziale II3.1 z "tomu 4ii" mojej monografii [1/3] upowszechnianej gratisowo stroną "tekst_1_3.htm". Niestety, do dzisiaj to mogące np. niemal całkowicie wyeliminować depresję i powodowane depresją samobójstwa moje odkrycie NIE zostało zaakceptowane przez "oficjalną maukę ateistyczną" i jej dyscypliny medyczne, psychologiczne i psychiatryczne. Jak wszystko też co szczególnie niebiańskie, także to przewartościowujące całe moje życie empiryczne zjawisko "zapracowanej nirwany" zaniknęło u mnie w jakiś czas po zakończeniu profesury na Borneo i powrocie do Nowej Zelandii. W Nowej Zelandii wówczas NIE miałem bowiem warunków do dyskretnego kontynuowania jakiejkolwiek "pracy moralnej", która by podtrzymywała moją nirwanę. (Otwarte zaś jej kontynuowanie ryzykuje zniweczeniem generowania przez nią energii moralnej spowodowanym przez zazdrośnie, wrogo, nieżyczliwie, lub ze złością nastawionymi widzami patrzącymi na naszą pracę i w duchu potępiającymi nas lub to co na ich oczach czynimy.) Jednak zanik mojej nirwany NIE zastopował moich badań tego zjawiska, szczególnie jego zastosowań mogących dopomagać bliźnim w eliminowaniu dręczących ich problemów. Przykładowo, wyniki moich obserwacji wpływu na moje własne samopoczucie spadku w Nowej Zelandii mojego "mi" aż do wartości znacznie poniżej µ=0.4, oraz odnotowanie jak niska jest tam wartość "mi" u sporej liczby osób, których samopoczucie i zachowania byłem w stanie dyskretnie monitorować, wiodły mnie do uściślenia uprzednio dokonanego jeszcze na Borneo wyjątkowo istotnego odkrycia iż ilość "energii moralnej" zgromadzonej w naszej "duszy" decyduje o naszym codziennym samopoczuciu, stosunku do siebie samego, oraz stosunku do życia. Obecnie najbardziej szerokie i systematyczne opisy tego odkrycia zawarłem w punkcie #D3 swej strony "nirvana_pl.htm".

{#I1g} Bazująca na generowaniu "energii moralnej" metoda leczenia depresji. Uściślenie tamtego odkrycia iż to brak energii moralnej powoduje depresję, pozwoliło mi wypracować jak wierzę jedyną możliwą i naprawdę efektywną zasadę dla pozbawionej następstw ubocznych metody leczenia "choroby duszy" zwanej "depresja psychiczna" oraz zapobiegania samobójstwom spowodowanym tą depresją. Zasadę tę opisałem w blogu #318 oraz w #C6 ze strony "nirvana_pl.htm".

{#I1h} Potrzeba zweryfikowania mojego uprzedniego wierzenia iż "energię moralną" generuje tylko ochotnicza "praca moralna". Moje uprzednie ustalenie jakie dyskretnie potwierdziłem empirycznymi obserwacjami, że faktycznie każda osoba, poziom "mi" moralnej energii której spada poniżej µ=0.3, wpada w stan depresji, skierowało też moją uwagę na prawdopodobną pomyłkę w uprzednim mym wierzeniu, że wykonywanie "pracy fizycznej" z innymi motywacjami niż "ochotnicze dawanie", NIE generuje "energii moralnej". Moje bowiem póżniejsze badania ujawniły iż NIE motywowane "dawaniem" prace wprawdzie NIE generują nirwany, ale generują energię moralną zaprogramowaną na wywoływanie innych niż szczęśliwość zjawisk. Przykładowo dyskretnie badając np. sportowców i kulturystów, którzy w salach gimnastycznych lub na treningach sportowych wykonują pracę fizyczną swych treningów i ćwiczeń typowo motywowaną na "branie dla siebie", ustaliłem iż też NIE wpadają oni w depresję jeśli uprzednio NIE zarzucili swych regularnych wysiłków. Tyle tylko, że manifestacje upuszczania ich energii są odmienne niż manifestacje upuszczania energii generowanej z motywacjami "ochotniczego dawania". Zacząłem więc skłaniać się do uznania, że faktycznie absolutnie każda "praca fizyczna", bez względu na to czy ochotnicza czy też wymuszana, generuje sobą energię moralną i stąd zapobiega wpadaniu w depresję. Tak nawiasem mówiąc, to z powodu motywowania swych treningów sprzecznym z zaleceniami Boga "braniem", zamiast zgodnego z nakazami Boga "dawania", owi sportowcy i kulturyści tracą unikalną okazję doświadczenia szczęśliwości zapracowanej nirwany przy jednoczesnym budowaniu swoich mięśni i wyglądu ciała. Wystarczyłoby bowiem aby zamiast bezproduktywnej pracy fizycznego pokonywania oporu maszyn treningowych w salach gimnastycznych, te samą pracę wykonywali altruistycznie dla dobra i uszczęśliwiania jakichś ludzi - np. w celu wniesienia węgla czy zapasu ziemniaków na zimę do piwnicy jakichś staruszków, którzy sami tego wniesienia już NIE są w stanie dokonać, a wówczas zmiana ich motywacji na takie "dawanie" przyniosła by im równocześnie "totaliztyczną nirwanę" oraz wzrost ich umięśnienia i smukłości ciała. Nawet bowiem jeśli w salach gimnastycznych owi sportowcy NIE wkładają tyle samo pracy co ja w swym eksperymencie na Borneo, ciągle zapewne generują ilość enegii jaka jest wyższa od ich codziennego rozpraszania tej energii. Z upływem więc czasu zmieniając swe motywacje na "dawanie" zapracowaliby na nirwanę. Wszakże nirwanę potrafią wypracować dla siebie nawet właściwie motywowane pielęgniarki ze szpitali (patrz #B3 strony "nirvana_pl.htm") - choć ich wkład pracy ilościowo zapewne jest znacznie niższy od wkładu pracy w treningach np. kulturystów czy zawodowych sportowców.

{#I1i} Moja pamięć uczestniczenia w pokazach mistrzów "kun-fu" z Shaolinu w Chinach dostarczająca mi danych na dowód iż każda nieustająco powtarzana praca fizyczna generuje energię moralną. W obecnym moim uznawaniu iż faktycznie każda praca fizyczna generuje energię moralną, początkowo zaindukowanym empiryczną obserwacją iż sportowcy NIE doświadczają depresji aż do czasu zaprzestania swych treningów, ostatecznie utwierdziły mnie póżniejsze analizy treningu mistrzów "kung-fu" z Shaolinu w Chinach - w pokazach niemal cudownych zdolności których miałem okazję osobiście uczestniczyć podczas swej profesury w Malazji, zaś opisałem je szerzej w podrozdziale B3.2 z tomu 7 monografii [1/5] upowszechnianej gratisowo stroną "tekst_1_5.htm", a częściowo też w (4) z #K2 strony "god_istnieje.htm". Jak bowiem dociekłem, adepci np. kung-fu, ćwiczący swoje ciała i mięśnie na nauczenie się jakiejś "ponadludzkiej" zdolności (np. rozbijania swoją głową stalowych prętów w puch lub w maleńkie odłamki) tymi fizycznymi ćwiczeniami też generują dla swej duszy sporo inteligentnej energii moralnej. Tyle iż swymi motywacjami wykonywania tych ćwiczeń programują generowaną energię moralną na specyficzny efekt jej działania (np. na rozbijanie nią w puch stalowych prętów w chwili zetknięcia się z ich głową).

{#I1j} Konieczność poprawki do moich poprzednich publikacji o "energii moralnej". Innymi słowy, moja najnowsza poprawka do oryginalnego odkrycia o generowaniu energii moralnej, stwierdza: każda praca fizyczna generuje energię moralną - tyle iż odmienność motywacji "brania" i "dawania" z jakimi każda praca fizyczna może być wykonywana, oraz uczuć i sytuacji jakie jej towarzyszą w czasie realizowania, mogą wprogramowywać w energię moralną generowaną przez tę pracę fizyczną ogromną rozpiętość nakazów "jakie" efekty energia ta ma wywoływać podczas późniejszego jej uwalniania. Niniejsze opracowanie jest pierwszym w którym mając już pewność powyższgo, tę poprawkę uprzedniego swego odkrycia oficjalnie tu raportuję, wyjaśniam i podpieram dowodowo. Następstwem tej poprawki jest m.in. upewnienie czytelnika iż każdy rodzaj stosunku seksualnego, w tym nawet stosunek z prostytutką, też generuje energię moralną i to w dużych ilościach - jednak działanie tej energii podczas jej uwalniania z duszy będzie zależało od motywacji i uczuć jakimi została ona zaprogramowana. To zaś nakładnia do baczności. Wszakże np. u żon praktykujących zdradę małżeńską, niewłaściwe zaprogramowanie swej energii moralnej może powodować obrzydzenie a nawet nienawiść do męża lub odrętwienie i bezczucie w stosunkach z mężem. Ponadto niektóre rodzaje prac mogą też wnosić wysoce szkodliwe konsekwencje, np. prostytucja - choroby weneryczne, a np. walki "kung-fu", czy przestępstwa - uszkodzenia ciała lub konfrontację z wymiarem sprawiedliwości.

{#I1k} Znaczenie przełomowego wieku 60 lat. W 2006 roku dożyłem wieku 60 lat ze wzrostowej części swego życia. Wiedziałem też już wówczas iż na maksimum 120-lat ludzkiego życia składa się cykl 60 wzrostowych lat oraz cykl 60 zanikowych lat opisywanych chińskim kalendarzem księżycowym bazującym na zodiaku zwierzęcym, który około 4700 lat temu opracowała i podarowała Chińczykom życzliwa ludzkości nadrzędna inteligencja znacznie wyższa od ludzkiej - historię tego kalendarza wyjaśniłem w blogu #368 oraz w #B5.1 i w #F1 do #F5 strony "pigs_pl.htm". Począwszy więc od 2006 roku zacząłem empirycznie śledzić "jak" w owych następnych 60 latach schyłkowej części życia każdego człowieka, opisanych chińskim kalendarzem, zanikają zdolności i szanse na wypracowanie totaliztycznej nierwany. Odkryłem wówczas, że kiedy po zbudowaniu moich "wehikułów czasu" opisywanych stroną "immortality_pl.htm", przeżywanie nirwany stanie się nieodwołalnym wymogiem zostania cofniętym w czasie do lat młodości, cofania tego NIE wolno realizować później niż w 60 roku życia danej osoby. Po 60-tce bowiem nawet długość czasu ulega znaczącemu skróceniu - patrz mój blog #312 lub punkt #L3 strony "oscillatory_chamber_pl.htm".

{#I1l} Odkrycie iż w przeciwieństwie do mężczyzn, kobiety w jakiś sposób odczuwają brak energii moralnej opisywany przez nich jako rodzaj "wewnętrznej pustki" w ich duszy (jak posądzam o nieco podobnym odczuciu manifestowania się jak u mężczyzn manifestuje się "głód" np. na stosunek seksualny). Do grupy tych najbardziej interesujących ustaleń o energii moralnej należy też odkrycie iż podczas moich badań nastawionych na wypracowanie opisywanej tu metody ratowania rozpadu dzisiejszych małżeństw spowodowanego niedoborem energii moralnej, przeglądając upowszechniane w internecie widea na ten temat odkryłem iż większość kobiet fizykalnie odczuwa w sobie brak ilości energii moralnej wymaganej do ich szczęśliwego życia. Kobiety ów odczuwany w ich "duszach" brak energii moralnej opisują jako "wewnętrzną pustkę", odrętwienie i bezczucie (numness), oraz brak nawiązania stosunku ze samą sobą. Niestety, "moce zła" sprytnie wmusiły kobietom "kulturę iluzji" i wierzenia iż to mężowie lub kochankowie (a NIE one same i generowana przez nie inteligentna energia moralna) są odpowiedzialni za zapełnienie pustki w ich "duszach". Kultura ta i efektywność blokady jaką "moce zła" uniemożliwiają poznawanie przez ludzi moich upowszechnianych już od 1998 roku publikacji z wiedzą o istnieniu i działaniu "energii moralnej", powodują iż najpierw żony zamykają swe nogi dla mężów, potem zaczynają tzw. emocjonalne zdrady małżeńskie - patrz https://www.youtube.com/results?search_query=emotional+affair (które, jak każdy stosunek seksualny generują im sporo energii moralnej), w końcu wierząc "ułudzie" iż to kochanek (a nie powrót do uprawiania generujących energię moralną małżeńskich stosunków seksualnych) przywrócą szczęście do ich życia, decydują się na rozwód, po którym lądują w samotności - którz bowiem zechce poślubić rozwódkę o jakiej wie iż zdradzała ona swego poprzedniego męża. Najlepiej tę "wewnętrzną pustkę" z kobiecej duszy opisuje w swoich wideach moim zdaniem najlepsza obecnie w świecie z dziś istniejących i publikujących w internecie doradczyń małżeńskich - otwierające oczy widea której gromadzone są w "podkaście" z youtube o adresie: https://www.youtube.com/@thehappywifeschool . Jednak oprócz tej wspaniałej doradczyni małżeńskiej, o konieczności zapełnienia "pustki w swej duszy", wyeliminowania seksualnego odrętwienia i bezczucia, oraz "nawiązania stosunku ze samą sobą", jakie są spowodowane ową ułudą, że to jakoby mąż lub kochanek powinien zapełnić ten brakujący składnik duszy kobiety, a NIE one same osobistym generowniem energii moralnej, są też podkreślane przez inne badaczki i źródła - do zawierających je wideów polinkowałem poniżej np. w Widea #I1xyz .

{#I1m} Ustrój nirwany. Powróćmy jednak do "kamieni milowych" i historii odkryć związanych z energią moralną i do uzdrawiania "chorób duszy" powodowanych brakiem tej energii. Niezależnie od poznania "pandemii zamykania przez żony nóg przed ich mężami i powodowanych tym pożyć małżeństw na zasadach obcych sobie współlokatorów" - badanie i opisywanie propozycji metody leczenia wyniszczanych nią małżeństw tu zawarłem, dogłębne poznanie i doświadczenie "zapracowanej nirwany" pozwoliło mi też podjąć prace badawcze nad "ustrojem nirwany". Ustrój ten zaprezentowałem m.in. w blogach #328, #343 i #351, oraz w #C7 do #C9 strony "nirvana_pl.htm". Wspólnie z przyjacielem opracowaliśmy też 33:36 minutowe polskojęzyczne wideo (ale z angielskimi "cc"), dostęne w youtube od 2021/4/22, o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" udostępniane za darmo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E .

{#I1n} Co dalej w moich planach badań energii moralnej. Najniedawniej podjętym do poszarzania tematem zastosowań badanej przez siebie wiedzy i prawdy o istnieniu i działaniu inteligentnej "energii moralnej", jest inżynierskie wypracowanie "jak" w zgodności z przykazaniami i wymaganiami Biblii programować generowaną przez siebie energię moralną, oraz "jak" nasycać potem nią obiekty nieożywione oraz otaczającą nas naturę, aby te swymi cechami realizowały potem dla nas zamierzone efekty ponad-naturalne. Moim najnowszym opracowaniem jakie już opublikowałem na ten temat, jest blog #369 oraz #N1 do #N3 ze strony "newzealand_visit_pl.htm". Jednak faktycznie badania te bazują na dokonanych jeszcze podczas profesur w KL i na Borneo obserwacji jak obdarzanie silnymi uczuciami jakiegokolwiek obiektu nasyca go naszą energią moralną zaprogramowaną motywacjami z jakimi uczucia te są kierowane do owego obiektu - np. patrz #D1do #D3 ze strony "malbork.htm", oraz podrozdziały I5.7 z tomu 5, a także JB3.2 z tomu 7, mojej monografii [1/5]. To z kolei pozwala - jeśli jako cywilizacja zasłużymy sobie aby Bóg dał nam taką szansę, aby ludzkość wypracowywała metody np. "jak" nadać stalowemu mieczowi zdolności aby móc wbijać go w kamień jak w masło (patrz https://www.youtube.com/results?search_query=galgano+sword+in+the+stone ) lub nawet przebijać nim obecnie niedoścignienie twarde powłoki UFO, albo "jak" uodparniać nasze narzędzia przeciw rdzewieniu i działaniu czasu (patrz https://www.youtube.com/results?search_query=mysterious+sword+that+defied+time ), albo też "jak" nadać jakiemuś pancerzowi zdolności aby żaden pocisk, eksplozja, ani broń NIE były w stanie go uszkodzić, itd., itp. Wszakże istnieją odkrycia archeologiczne, starannie przed nami ukrywane przez posłuszny "mocom zła" monopol "oficjalnej nauki ateistycznej", dowodzące iż wszystkie powyższe jakoby "nadprzyrodzone" cechy obiektów nieożywionych i natury, są osiągalne dla ludzi postępujących zgodnie z przykazaniami Boga.

Nauczenie się "jak" generować "energię moralną" absolutnie niezbędną dla małżeńskiego szczęścia i trwałości, obecnie jest wyjątkowo pilne ponieważ, niestety, zdefiniowane Biblią działanie małżeństw trwało tylko do czasu coraz szerszego upowszechnienia się maszyn. Maszyny bowiem stopniowo eliminowały "pracę fizyczną" konieczną aby dowolne działanie ludzkie zaliczane było do tzw. "prac moralnych". Ponadto maszyny wyeliminowały też moralne motywacje "dawania i ochotniczości" podczas wykonywania dowolnych "prac", zastępując je monotonnością pozbawionego motywacji działania służącego tylko zarabianiu "pieniędzy" - w dzisiejszej ludzkości potrzebnych na życie i na spłacanie rachunków. Tymczasem spełnianie obu wymogów: "ochotniczy wysiłek fizyczny" i "nastawione na dobro bliźniego motywacje dawania", jest absolutnie konieczne dla zaprogramowanie na przynoszenie szczęścia właśnie generowanej inteligentnej energii moralnej - co szczegółowiej wyjaśniam w punktach #D1 i #D2 ze swej strony o nazwie "nirvana_pl.htm" i w publikacjach tam linkowanych. W dzisiejszych bowiem czasach większość mieszkających w miastach małżeństw NIE wykonuje niemal żadnych ochotniczych prac fizycznych z motywacją bezinteresownego "dawania" bliźnim zaprogramowanego wzbudzaniem szczęścia produktu tych prac - tj. prac typu tych jakie opisałem we WSTĘPie i w "części #L" swej strony o nazwie "smart_tv.htm" oraz częściowo także w blogu #335. W rezultacie tego, kiedy z jakichkolwiek powodów po ślubie małżeństwo zaprzestaje regularnych stosunków seksualnych (np. ponieważ mąż lub żona wyjeźdża na wielomiesięczny kontrakt do odległej miejscowości), poziom zaprogramowanej na wzbudzanie szczęścia ich energii moralnej ich obu nagle zaczyna gwałtownie spadać. Spadkiem tym łatwo dotrzeć aż do szkodliwego poziomu "mi" wynoszącego µ=0.3 (tj. "prowokacyjność"), o jakim w blogu #318 i w punkcie #D3 strony - "nirvana_pl.htm" ostrzegam iż po spadnięciu aż do niego lub nawet poniżej niego ludzie stają się "odwrotni do normalnych", tj. wpadają w chorobę duszy zwaną "depresja", kłamią, oraz w zgodzie ze swoją "wolną wolą" zawsze podejmują świadome decyzje aby postępować niemoralnie i w tym co czynią słuchać wyłącznie własnych zachcianek zaś ignorować podszepty sumienia. W takim postępowaniu celują zaś żony, ponieważ zaczynają one silnie odczuwać brak czegoś w swym życiu NIE WIEDZĄC iż jest to właśnie zaprogramowana na szczęście "energia moralna" jaką one same są w stanie i same powinny w sobie nieustająco uzupełniać wykonując też "prace moralne" inne niż ochotnicze pomaganie mężowi czy np. inne niż małżeński stosunek seksualny - przykład jednej z takich to prac przysparzających energię moralną zaprogramowaną na przynoszenie przyjemności lub szczęścia opisałem w "Problem 1" z punktu #D2 swej strony "nirvana_pl.htm", natomiast aż cały szereg takich prac omawiam w podrozdziale JE9 z tomu 8 swej monografii [1/5]. Ponieważ zaś do owego czasu żony zwykle poznały już niemal wszystkie niedoskonałości swych mężów, które to niedoskonałości są "normalne" i zgodne z twierdzeniem w Biblii iż każdy z ludzi jest niedoskonały (np. patrz werset 3:23-24 z "Listu do Rzymian" wyjaśniany szerzej w #F2 bloga #368 i strony "pigs_pl.htm", albo patrz Prawda (#1) z #V1 w blogu #365 i stronie "humanity_pl.htm", czy też patrz znany cytat jaki ostrzega żony o istnieniu zbioru wad i niedoskonałości u każdego z ludzi wyrażając to mądrym ostrzeżeniem "strzeż się iluzji bo ta NIE ma żadnych wad" - patrz https://www.google.com/search?q=beware+of+illusion+it+has+no+flaws ), a jednocześnie ponieważ dzisiejsze raptowne upowszechnienie nałogu klukowania (po angielsku "hookup culture") opisywanego szerzej w #V2 mojej strony "humanity_pl.htm", wmawia żonom iż to właśnie ich mężowie (a NIE one same) mają obowiązek uzupełniać wszelkie braki czegokolwiek odczuwane przez kobiety, żony owe zaczynają właśnie na mężów zwalać winę za swoje poczucie "brakowania im czegoś" (tj. brakowania im w "duszach" wywołującej poczucie szczęśliwości "energii moralnej"). Aby zaś uzupełnić owe tajemnicze braki żony zwykle zaczynają uciekać się do łamania wymagań biblijnej definicji małżeństwa ponownie nawiązując lub rozpalając początkowo swój wyglądający zupełnie niewinnie kontakt z rzekomo "platonicznymi przyjaciółmi" czyli zwykle z nieżonatymi "mężczyznami ze swej przeszłości lub pracy" (patrz https://www.youtube.com/results?search_query=nie%C5%BConaci+przyjaciele+%C5%BCon , tj. z mężczyznami przez owe żony zwykle po angielsku zwanymi "just friend", patrz https://www.youtube.com/results?search_query=just+friend+of+wife ) - tak jak najlepiej opisuje to ok. 11 minutowe wideo angielskojęzyczne "Married women can't have male friends" o adresie https://www.youtube.com/watch?v=qLR-OtcbCsc . Z upływem czasu owe kontakty przekształcają się najpierw w "emocjonalne afery" (patrz https://www.youtube.com/results?search_query=emotional+affair ) potem zaś w pozamałżeńską "intymność" i powtażalne sekretnie "zdrady erotyczne". Zdrady te zwykle trwają całymi latami - wszakże owi ich "platoniczni przyjaciele", będąc mężczyznami w dzisiejszych niemoralnych czasach, zwykle NIE widzą powodu aby NIE delektować się tymi prezentowanymi im bez żadnych wymagań, wysiłku i ryzyka "darmowymi śliwkami seksualnej przyjemności". Ponieważ zaś wszelkie seksualne, intymne i emocjonalne potrzeby owych żon zwykle są w ten sposób zaspokajane, żony te "zamykają swe nogi" dla dostępu przez mężów, zaś jeśli ci mężowie domagają się stosunków seksualnych, żony zaczynają odmawiać, gderać, narzekać, obrzucać ich wyzwiskami, ignorować, oraz traktować w sposób zupełnie odarty z szacunku. W końcowym efekcie typowo te postępowania prowadzą do rozwodu jaki w 2024 roku już w 80% inicjowany był właśnie przez żony często niewierne swym mężom emocjonalnie i erotycznie. Niestety, po rozwodzie nagle żony te odkrywają iż owi ich "platoniczni przyjaciele" wcale ich już NIE chcą - wszakże "po co kupować sobie krowę jeśli wszędzie za darmo można napić się świeżego mleka". Po angielsku to co po rozwodzie dotyka więc sporo takich zapewne uprzednio niewiernych byłych żon nazywane jest: hitting a wall hard (patrz https://www.youtube.com/results?search_query=hitting+wall+hard ). Badania zaprezentowane na 9:09 minutowym angielskojęzycznym wideo o tytule "The 4 stage addiction of an affair" i adresie https://www.youtube.com/watch?v=G5SrqpdRlME wykazują iż tylko około 10% takich rozwiedzionych z powodu małżeńskiej zdrady żon poślubia swego kochanka, z tej zaś liczby ślubów aż 75% do 80% ponownie kończy się rozwodem (zapewne ponownie z powodu zdrady żony - wszakże "lepard NIE zmienia plamek na swym futerku").

 

(Z braku pamięci zmuszony zostałem wyciąć końcówkę niniejszego #370_1 i jego ilustracje - czytelnik znajdzie je w #I1 mojej strony "biblia.htm"

Z braku pamięci też cały niniejszy blog #370 NIE zmieścił się w tym wpsie #370_1 - stąd jego reszta jest kontynuowana poniżej jako wpis #370_2)

kodig : :