lis 01 2021

#340_1: Autentyczność i realizm płaczu...


#340_1: Autentyczność i realizm płaczu ducha dziewczynki w kostnicy Akademii Medycznej Wrocławia (część 1)

 

Motto niniejszego wpisu #340 do blogów totalizmu: "Wiedza 'oficjalnej nauki ateistycznej' utknęła na prymitywnych dźwiękach i światłach jakie rozchodzą się z łatwo widocznych wzrokowo i szybko identyfikowalnych punktowych źródeł materialnych, najwyższy więc czas aby dla własnego bezpieczeństwa ludzkość zamotywowała teraz faktyczne badania i poznawanie prawdy o opisywanych w niniejszym wpisie #340 i w punkcie #F4 strony o nazwie 'artefact_pl.htm' dźwięków i światła jakie NIE posiadają widocznego i identyfikowalnego źródła a powstają w całej objętości przestrzeni w jakiej stają się odbieralne przez ludzkie zmysły" (Jedna z prawd jakie staram się uświadomić opisami z tego wpisu #340.)

 

 

#G1. Moje osobiste doświadczenia dowodzą, że w każdym miejscu Ziemi, a także każdej osobie, przytrafiają się przypadki konfrontowania zjawisk typowo nazywanych "nadprzyrodzonymi" - czyli zjawisk indukowanych przez zachowania "przeciw-materii", a NIE "materii" ciągle będącej jedyną substancją wszechświata istnienie jakiej uznaje monopol "oficjalnej nauki ateistycznej", ileż więc bezcennej wiedzy ludzkość traci z powodu braku racjonalnych badań tych przypadków:

 

Z moich osobistych doświadczeń wynika, że praktycznie w każdym kraju i w każdej miejscowości zdarzają się najróżniejsze przypadki wysoce realistycznego konfrontowania ludzi ze zjawiskami zwykle nazywanymi "nadprzyrodzone". Niestety, z powodu unikania wykonywania tzw. "pracy fizycznej" decydenci i pracownicy dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej" NIE zdołali nabyć umiejętności logicznie wyprowadzonych i udokumentowanych w punkcie #G3 strony o nazwie "wroclaw.htm". Stąd stali się niezdolni do odróżniania faktów od fikcji, prawdy od kłamstwa, dobra od zła, itp., a co za tym idzie NIE są też w stanie nabyć zdolności do znajdowania poprawnych i efektywnie działających rozwiązań dla nurtujących ludzi problemów i zagadek. Nic więc dziwnego, iż monopolistyczna instytucja "oficjalnej nauki ateistycznej" tą swą niezdolnością do tego najbardziej istotnego odróżniania celowo odcina się od prawdziwego życia i przenosi do przysłowiowych "wież z kości słoniowej" w których może utrzymywać samą siebie w wierze iż poznała już absolutnie wszystko. Aby zaś nadal utrzymać swój autorytet, w manifestacji swej badawczej niekompetencji wmusza ludzkości prześladowanie, zniesławianie i wyniszczanie osób i źródeł raportujących, między innymi, takie nadprzyrodzone zjawiska. Z kolei takie jej działanie w połączeniu z utrzymywaniem przez nią monopolu na edukację i na badania powoduje iż większość ludzi którzy doświadczyli jakąś formę nadprzyrodzonego celowo eliminuje ze swej pamięci świadomość iż nadprzyrodzone zaistniało. Tymczasem jak liczne są przypadki takich nadprzyrodzonych zdarzeń, które niemal każda osoba prawdopodobnie doświadcza w całym swym życiu, czytelnik może poznać np. z punktu #F1 i ze WSTĘPu na mojej stronie internetowej o nazwie "wszewilki.htm" - gdzie wyszczególniłem tylko najważniejsze z przypadków jakie ja sam osobiście przeżyłem. Faktycznie jednak takich przypadków ja skonfrontowałem znacznie więcej. Przykładowo NIE włączyłem do nich przypadku opisanego w pierwszej części punktu #G2 tego wpisu #340, ani przypadku mojej uczelnianej koleżanki Anny - raportującej pod hipnozą swą poprzednią reinkarnację jako była córka inkaskiego garncarza - który to przypadek częściowo opisałem w podpisie pod "Fot. #D23" ze strony o nazwie "milicz.htm", a częściowo w punkcie #J2 ze swej innej strony o nazwie "malbork.htm". Niestety, pomimo mnogości zaistnień takich wysoce realistycznych doświadczeń, obecna instytucja "oficjalnej nauki ateistycznej" zamiast rzeczowo badać te zjawiska wmusza dzisiejszej ludzkości blokujące postęp kłamstwa, że jakoby zdarzenia takie NIE istnieją, zaś każde z nich wywodzi się tylko z przywidzeń i stąd należy je wycinać (zamiast badać i wyjaśniać) używając tzw. "Brzytwę Ockhama" - patrz opis z https://www.google.pl/search?q=brzytwa+ockhama . Z kolei to wmuszanie ludzkości kłamstw powoduje, że ogromna większość ludzi ignoruje i natychmiast zapomina doświadczenia jakie zaprzeczają ateistycznej ideologii wmuszonej w nich podczas zdobywania edukacji. W rezultacie ginie informcja o tym co faktycznie dzieje się w otaczającej nas rzeczywistości, zaś ludzkość ponosi ogromne straty wiedzy i prawdy jakie mogłaby gromadzić rzeczowo badając tego typu przypadki. Na dodatek wystawia się też na niebezpieczeństwo, że jeśli owe przypadki są "fabrykowane" przez jakąś wrogą ludzkości moc (o działaniach której ostrzega nas NIE tylko Biblia, ale także moje badania UFO oraz mądrość ludowa jaka również poznała współzamieszkujące Ziemię wraz z ludźmi i wrogie ludzkości stwory), wówczas takie okłamywanie ułatwia tej wrogiej mocy osiąganie celów jakim to fabrykowanie ma służyć.

 

W czasach kiedy mieszkałem we Wrocławiu, równie powtarzalnie jak w reszcie swego życia (np. patrz punkt #J3 z mojej strony internetowej o nazwie "petone_pl.htm"), też wielokrotnie byłem tam konfrontowany z "nadprzyrodzonym". Ponieważ jednak w dzisiejszych czasach spychające ludzkość w dół moce zła publikowane informacje na ten temat wykorzystują do prowadzenia kampanii krytykowania i wyszydzania, w punkcie #G2 poniżej szczegółowiej opiszę tylko jeden przypadek jaki przytrafił się mi osobiście i jaki najlepiej ilustruje rodzaj zjawisk na które chciałbym zwrócić tu uwagę czytelnika ponieważ umożliwia on wyciągnięcie bardziej ogólnych wniosków ilustrujących dokąd nasza cywilizacja zmierza w tej sprawie oraz jakie straty wszyscy ponosimy z powodu wmuszania w nas kłamstwa o rzekomej nierealności i nieistnieniu tego rodzaju zjawisk.

 

 

#G2. Poznajmy więc jeden z najdziwniejszych i ogromnie realistycznych, a jednocześnie naukowo niewytłumaczalnych z powodu obecnego ograniczania wszechświata przez naukowców jedynie do zjawisk z "materii", przypadek nadprzyrodzonego jaki ja przeżyłem we Wrocławiu:

 

Motto: "Im mniej produkcyjnej 'pracy fizycznej' ludzie wykonują tym bardziej oderwane od otaczającej rzeczywistości ich życie się staje." (Esencja wyników moich badań łańcucha przyczynowo-skutkowego jaki wyjaśnia dlaczego okłamywanie nas przez "oficjalną naukę ateistyczną" iż nieistnieją tzw. "nadprzyrodzone zjawiska" - jeden z licznych przykładów których opisałem poniżej w tym punkcie #G2, powoduje szybko nadchodzący upadek i samozagładę obecnej formy ludzkości oraz dlaczego zdolne ją uratować rozwiązania typu opisanego w punkcie #G3 strony o nazwie "wroclaw.htm" są oficjalnie ignorowane i blokowane.)

 

Oto więc mój raport o jednym z najważniejszych i najbardziej tajemniczych przypadków nadprzyrodzonego jakie ja niepodważalnie realistycznie przeżyłem właśnie we Wrocławiu. Dla umysłu naukowo wytrenowanego w ustalaniu "jak" wiedząc tylko "co" (przykład wdrażania którego to ustalania omawiam w punkcie #A2.12 strony "totalizm_pl.htm", zaś jego procedurę wyprowadzam i dokumentuję w punkcie #G3 strony o nazwie "wroclaw.htm") ten rodzaj nadprzyrodzonego reprezentuje jedno ze zjawisk zupełnie niemożliwych do wytłumaczenia na bazie wiedzy obecnej "oficjalnej nauki ateistycznej". Wszakże obecnie nauka ta opiera swe filozoficzne fundamenty na błędnym założeniu iż wszystkie zjawiska naszego świata fizycznego są zredukowane wyłącznie do różnych manifestacji materii (patrz https://www.google.pl/search?q=materialistyczny+redukcjonizm ). W ten sposób "oficjalna nauka ateistyczna" ignoruje i blokuje przed upowszechnieniem ogromną ilość już niepodważalnie udokumentowanych zjawisk i faktów, w tej liczbie także i moje własne odkrycie szeroko już potwierdzone i udokumentowane niepodważalnym materiałem dowodowym o formowaniu całej widzialnej materii z niewidzialnych za to żywych i inteligentnych "Drobin Boga". Istnienie tych "Drobin Boga" jest już potwierdzane przez wszystkie znane kategorie materiału dowodowego - włączając w to także dowody na istnienie tego co obecna oficjalna nauka ateistyczna nazywa "ciemna materia" (patrz https://www.google.pl/search?q=ciemna+materia ). Owe "Drobiny Boga" wyglądają jak miniaturowe męskie i żeńskie "ludziki" - jakie opisałem dokładniej w punktach #K1 i #K2 strony internetowej o nazwie "god_istnieje.htm" zaś formowanie materii z jakich wyjaśniłem w punkcie #I2 swej autobiograficznej strony o nazwie "pajak_jan.htm". Stąd to moje odkrycie wyjaśnia "jak" dla "co" w znaczeniu "Bóg" - informując iż wszelkie możliwości Boga faktycznie wywodzą się ze zbiorowej inteligencji i aktywności owych "Drobin Boga" reprezentujących sobą "obrazy" miniaturowych mężczyzn i kobiet - co Bóg potwierdza nam 

informacją umiejętnie zakodowaną w wersecie 1:27 z biblijnej "Księgi Rodzaju", cytuję: "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, stworzył mężczyznę i niewiastę". Wszakże werset ten w bardzo mądrze zakodowany sposób potwierdza, że ciała ludzi są właśnie stworzone na obraz i podobnieństwo aż dwóch całkowicie odmiennych od siebie składowych Boga, tj. męskich i żeńskich "Drobin Boga". Tyle, że aby uświadomić sobie istnienie i znaczenie owego mądrego wkodowania do treści Biblii informacji iż Bóg faktycznie jest "intelektem grupowym" na jaki składa się z liczba "mnoga" wielu składników, czyli że jakby jest "uformowany" z dwóch odmiennych rodzajów składowych męskiej (dodatniej) i żeńskiej (ujemnej) reprezentujących sobą jakby odpowiedniki różnych odmian "komórek" z ludzkich ciał swym wyglądem podobnych jedna do ciała mężczyzny druga zaś do ciała niewiasty, najpierw musiałem odkryć (poczym upowszechnić to odkrycie w moich publikacjach, że w przeciw-świecie istnieją niezliczone inteligentne i żywe męskie oraz żeńskie Drobiny Boga, każda z których w swoim najważniejszym (tj. dwunastym) mózgu i pamięci przenosi samoświadomość, oprogramowanie, pamięć, oraz zdolności wykonawcze naszego Boga. Z kolei po uświadomieniu sobie owego faktu, oraz po przyszłym poznaniu także praw jakie rządzą zachowaniem owych Drobin Boga oraz zjawisk jakie te Drobiny Boga mogą formować, możliwe będzie poznanie natury wszelkich nadprzyrodzonych zjawisk podobnie dokładnie, jak do obecnej chwili ludzie zdołali poznać już niektóre ze zjawisk zachodzących w materii.

 

Raportowany tu przypadek nadprzyrodzoności doświadczyłem w polskim Wrocławiu pięknego słonecznego dnia latem 1977 roku. Miał on więc miejsce w czasach kiedy jeszcze NIE "otrząsnąłem" się z ateistycznej "propagandy" wmuszanej nam podczas edukacji. Nadal też błędnie wówczas wierzyłem w to co nam wmuszono podczas edukacji, przykładowo że "oficjalna nauka ateistyczna" poszukuje i stwierdza prawdę i że wcale NIE jest wypaczeniem badawczym jej zasada ograniczania wszystkiego wyłącznie do zjawisk zachodzących w materii (czyli jej tzw. "materialistyczny redukcjonizm" - patrz https://www.google.pl/search?q=materialistyczny+redukcjonizm ). Ponadto NIE wiedziałem wtedy jeszcze iż wymóg filozofii tej oficjalnej nauki - aby wyjaśnienia absolutnie wszystkiego obcinać z prawdy za pomocą tzw. "Brzytwy Ockhama" (patrz https://www.google.pl/search?q=brzytwa+ockhama ), są ignoranckim i niekompetentnym podejściem do badania otaczającej nas rzeczywistości. W owym czasie pełnoetatowo zatrudniony byłem na pozycji adiunkta w Instytucie Technologii Budowy Maszyn (I-TBM) Politechniki Wrocławskiej (PW) - która w tamtych czasach według moich późniejszych ustaleń faktycznie była albo najlepszą, albo co najmniej jedną z najlepszych, uczelni świata - co wyjaśniam szerzej w punkcie #E1 swej strony "rok.htm". W owym czasie instytut ten (tj. "I-TBM") nazywany był także "I-24" - patrz "Fot. #G2a" poniżej pokazująca obecny wygląd budynku owego instytutu. (W czasach jednak kiedy ja tam pracowałem, w miejscu tego wielopiętrowego budynku I-TBM stał parterowy murowany barak biurowy.) To w owym instytucie naukowo zorientowanym na wypracowywanie wiedzy "jak" jeśli wie się tylko "co", ukończyłem swoje 6-letnie studia magisterskie, zaś już tam pracując, w 1974 roku publicznie obroniłem swoją pracę doktorską. Jednocześnie w owym czasie, a ściślej w latach włącznie od 1975 do 1977, pracowałem także na pół etatu jako doradca naukowy do spraw rozwoju oprogramowania inżynierskiego w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym (OBR) przy ówczesnej Wrocławskiej Fabryce Komputerów MERA-ELWRO. W tamtych latach moje osiągnięcia badawcze uczyniły mnie bowiem dość już poszukiwanym przez przemysł całej ówczesnej Polski specjalistą w zakresie oprogramowania do wspomagania prac inżynierskich. Wszakże Polska wtedy właśnie przechodziła istną rewolucję wprowadzania do pracy pierwszych obrabiarek ze sterowaniem numerycznym oraz pierwszych robotów przemysłowych - większość z którch importowana była z krajów Zachodu. Jednocześnie "Stara Gwardia" w swych wykładach na uczelniach nadal nauczała jak budować lokomotywy parowe - faktycznego budowania których do owego czasu już zaprzestano. To stworzyło zapotrzebowanie na młodych naukowców zgłębiających nowe obszary komputeryzowania inżynierii. Przykładowo, w moim przypadku ja zacząłem od altruistycznego zaochotniczenia aby samemu dobrze poznać te nowe technologie numerycznego sterowania i robotyzacji. Stąd swoją wiedzą i umiejętnościami programowania komputerów nabytymi jeszcze podczas studiów zacząłem na ochotnika i nieodpłatnie dopomagać w komputeryzacji użytkowania i programowania tokarek "TZC-32N" ich budowniczym i programistom z wrocławskiego "FUM" (tj. z "Fabryki Urządzeń Mechanicznych") w jakiej produkowano wtedy mechaniczne składowe tych pierwszych polskich tokarek sterowanych numerycznie. W rezultacie, wiedza i umiejętności jakie to moje ochotnicze pomaganie umożliwiło zgromadzić, pozwoliły mi bezinteresownie i bez otrzymywania czyjegokolwiek finansowania stworzyć najpierw na użytek "FUM", a potem na użytek wszystkich posiadaczy ich "TZC-32N", pierwszy w Polsce "Język Automatycznego Programowania" (tzw. "JAP"). Po opublikowaniu go w artykule "Język automatycznego programowania tokarek sterowanych numerycznie w układzie NUMEROBLOK 21 T01" z naukowo-technicznego czasopisma "Mechanik", numer 4/1973, strony 175-178, JAP zaczął nawet być używany m.in. na kilku uczelniach Polski do nauczania programowania tych tokarek. Z kolei doświadczenie jakie zgromadziłem podczas tworzenia własnego języka JAP pozwoliło mi do 1975 roku adoptować do polskich komputerów Odra z serii 1300 (również ochotniczo, altruistycznie i nieodpłatnie) wysoce zaawansowany angielski system programowania obrabiarek z komputerowym sterowaniem, wówczas zwany NEL potem zaś przemianowany na nazwę NEL-APT. Wynik tego adaptowania był między innymi iż Ośrodek Badawczo-Rozwojowy (OBR) Elwro zdecydował się zatrudnić mnie na pół etatu w charakterze doradcy naukowego. Wszakże podczas owego adaptowania poznałem dogłębnie wszelkie szczegóły owego systemu NEL - co uczyniło mnie specjalistą na jakiego usługi istniało ogromne zapotrzebowanie przemysłu całej Polski, zaś Elwro potrzebowało mieć takiego specjalistę w gronie swoich pracowników. Przykład największej i najistotniejszej instytucji jakiej m.in. wówczas pomagałem jako naukowy doradca OBR Elwro obejmowały właśnie wtedy ukończoną nową wytwórnię telewizorów kolorowych w Piasecznie pod Warszawą - załoga której potrzebowała komputerowo programować precyzyjne wykonanie skomplikowanych matryc do formowania kineskopów, obrabianych na ogromnych frezarkach z 3C sterowaniem numerycznym amerykańskiej firmy Pratt & Whitney. Inny podobnie duży i dla kraju istotny przykład to ówczesna Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu - w której programowanie precyzyjnej obróbki skomplikowanych części lotniczych już wówczas wymagało użycia mocy obliczeniowej dużych komputerów. Ciekawe, że ów nawyk ochotniczego, bezinteresownego i niedomagającego się "pieniędzy" ani wynagrodzenia dopomagania tym w potrzebie moją wiedzą i umiejętnościami badacza i nauczyciela akademickiego pozostał mi na całe życie (patrz #A1 do #A4 ze strony "partia_totalizmu.htm"). To zapewne widząc takie moje nastawienie do altruistycznego pomagania bliźnim w potrzebie Bóg około 20 lat później wynagrodził moją bezinteresowność możliwością wypracowania dla siebie, przeżycia, oraz równoczesnego przebadania jako pierwszy naukowiec w świecie, cudownego zjawiska trwającej około 9-miesięcy szczęśliwości zapracowanej nirwany opisywanej szczegółowiej we WSTĘPie i w "części #L" z mojej strony "smart_tv.htm". Z kolei dzięki doświadczeniu tego cudownego zjawiska nirwany jakie jest znacznie doskonalszym od "pieniędzy" wynagrodzeniem za fizycznie wykonywaną tzw. "pracę moralną" najpierw zrodziła się u mnie idea stworzenia "Ustroju Nirwany" zdolnego całkowicie wyeliminować z użycia "pieniądze", "wymuszanie" oraz ludzką "chciwość" - jakie na Ziemi stwarzają wyniszczającą wszystko i wszystkich sytuację w Biblii opisaną wersetem 6:10 z "1 listu do Tymoteusza" - cytuję: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy". Potem zaś wspólnie z moim przyjacielem altruistycznie stworzyliśmy półgodzinny polskojęzyczny film edukacyjny o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" dostępny do oglądnięcia za darmo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E , jaki ilustracyjnie wyjaśnia wszystko co najważniejsze na temat zaprojektowanego przez Boga "Ustroju Nirwany". Jedyne co nadal trzeba teraz dokonać aby drastycznie zamienić dotychczasowe męczennicze losy całej ludzkości na powszechny dobrobyt, zdrowie, szczęśliwość i sprawiedliwość dla wszystkich, to wdrożyć w życie na Ziemi ów obywający się bez użycia pieniędzy "Ustrój Nirwany".

 

Tamtego lata 1977 roku wspólnie z programistami OBR Elwro przygotowywaliśmy post-processor do angielskiego systemu NEL-APT (tego jaki ja wcześniej altruistycznie adoptowałem do komputerów ODRA serii 1300). Ów post-processor miał generować programy sterujące dla komputerowo sterowanej frezarki 2CL we Fabryce Drukarek w Błoniach pod Warszawą. Szybkie wykonanie owego post-procesora miało wysoki priorytet. Stąd tamtego lata, kiedy NIE miałem nic pilnego do wykonania na PW, zaś pogoda na to pozwalała, aby móc popracować nad owym post-processorem wybierałem się spacerkiem do budynku OBR Elwro, który krótko wcześniej został przeniesiony do budynku odległego zaledwie kilkaset metrów od Instytutu I-24 na PW z moim uczelnianym biurem. Owego gorącego letniego dnia wszystkie ulice jakimi szedłem były zupełnie puste. Normalnie aby dotrzeć spacerem z I-24 PW do budynku owego OBR Elwro, najpierw trzeba było przejść kilkadziesiąt metrów wzdłuż ulicy Łukasiewicza przy której stał nasz budynek I-24. Potem przejść kawałek (może ze 100 metrów) wzdłuż ulicy Tytusa Chałubińskiego. Następnie z niej skręcić w króciutką uliczkę Karola Marcinkowskiego - patrz "Fot. #G2b". Dalej spacerując krótko nadbrzeżem rzeki Odra dojść do Mostu Szczytnickiego. Po drugiej stronie tego mostu, w ówczesnym pierwszym wielopiętrowym budynku położonym po północnej stronie Alei Ludmiła Różyckiego i naprzeciwko początka Parku Szczytnickiego znajdował się OBR Elwro. Niemal cały obszar tego mojego spaceru był pozajmowany odgrodzonymi wysokim płotem od ulicy budynkami uczelni w tamtych czasach zwanej Akademia Medyczna (z internetu odnotowałem że obecnie nazywają ją: "Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu"). Stąd prawdopodobnie z powodu okresu uczelnianych wakacji i urlopów oraz gorącej letniej pogody, tamtego dnia całość była zupełnie wyludniona - tj. nikogo NIE było ani na ulicach ani przy budynkach. W około połowie tej drogi, tj. pod numerem 1 uliczki Karola Marcinkowskiego znajdował się mały, parterowy, ceglany budyneczek kostnicy ówczesnej Wrocławskiej Akademii Medycznej - "Fot. #G2b". Budyneczek ten miał dwie szerokie bramy, bowiem brama od ulicy służyła zabieraniu zwłok przez rodziny zmarłych, zaś brama z przeciwstawnej strony zwróconej ku budynkom Akademii Medycznej służyła składowaniu zwłok do owej kostnicy. Owego pięknego letniego dnia kostnica też była absolutnie pusta - co odnotowałem bowiem obie bramy były szeroko otwarte na przestrzał, zaś poza jej murami i dachem w środku nie było nikogo ani trumny czy jakiegoś sprzętu lub mebli. Na przekór bycia całkowicie pustą, kiedy obok niej przechodziłem z jej wnętrza dobiegał bardzo głośny jakby rozpaczliwy płacz dziecka - brzmiący jakby najprawdopodobniej był on głosem jakiejś małej dziewczynki. Chociaż już przeszedłem poza otwartą bramę owej kostnicy, zastanowiło mnie iż słyszę aż tak głośny płacz, jednak NIE widzę płaczącego dziecka. A jej płacz brzmiał naprawdę żałośnie. Zawróciłem więc aby zobaczyć dlaczego ona tak płacze. Posądzałem bowiem iż być może ktoś zostawił ją bez opieki np. w palącym słońcu gdzieś po drugiej stronie kostnicy. Ponieważ obie przeciwstawnie do siebie ustawione bramy kostnicy były na przestrzał otwarte, przeszedłem przez kostnicę na rodzaj placyku po jej odwrotnej stronie przed budynkiem Akademii Medycznej i rozglądnąłem się gdzie płacząca dziewczynka może się znajdować. Niestety, wszędzie tam było pusto, czyli nikogo ani niczego tam NIE było. Wszakże było gorące letnie południe, nawet więc jeśli ktoś wówczas tam pracował, z pewnością ukrył się przed palącym słońcem w środku budynku. Płacz też wyraźnie dobiegał do mnie z samej kostnicy. Zawróciłem więc do kostnicy, aby tam szukać dziewczynki. Jednak kostnica też była całkowicie pusta, poza zewnętrznymi murami i dachem też nic w niej NIE było. Ponadto, będąc już w jej środku, pomimo starań i nasłuchiwania NIE mogłem umiejscowić z jakiego miejsca w kostnicy rozchodzi się ów głośny płacz. NIE mał on bowiem swego jednego źródła punktowego, a jakby generowała go cała objętość powietrza tej kostnicy. To mi nasunęło myśl, że płaczące dziecko zapewne płacze za swoim ciałem i prawdopodobnie za rodziną - która jej ciało być może krótko wcześniej z kostnicy tej już zabrała. Ta myśl i żal tego dziecka jaki ona zaindukowała dogłębnie mnie poruszyły. Wyszedłem więc szybko z owej kostnicy i udałem się do OBR Elwro. Jednak praca tego dnia jakoś mi już NIE szła. Rozpaczliwy płacz owej dziewczynki utkwił w mej pamięci i tkwi tam do dzisiaj. W drodze powrotnej do I-24 bramy kostnicy były już pozamykane, zaś głosu płaczącej dziewczynki już NIE dało się usłyszeć.

 

W owym 1977 roku NIE wiedziałem jeszcze, że my ludzie oraz wszelkie inne istoty żyjące starzejemy się w sztucznie zaprogramowanym przez Boga nawracalnym czasie, jaki w swoich publikacjach nazywam "nawracalnym czasem softwarowym" - przykładowo patrz opisy istnienia tego czasu we WSTĘPie i w punkcie #G4 (a skrótowo też w #D4) mojej strony o nazwie "dipolar_gravity_pl.htm", opisy zasady jego działania - w punkcie #D3 strony o nazwie "god_proof_pl.htm", zaś jego opisy w Biblii oraz zasady jego użycia do podróżowania przez czas - w punktach #D5.2 oraz #A2 i #C3 strony o nazwie "immortality_pl.htm". NIE wiedziałem więc wówczas, że w owym "nawracalnym czasie softwarowym" szybkość upływu naszego czasu może być przyspieszana lub opóźniania - np. w moim obecnym wieku emerytalnym subiektywnie oszacowałem iż szybkość upływu tego czasu u mnie jest co najmniej około 70% wyższa niż w czasach młodości, czyli także 70% wyższa niż w owym 1977 roku - po szczegóły patrz wyjaśnienia z punktu #L3 mojej strony o nazwie "oscillatory_chamber_pl.htm", powtórzone potem we wpisie numer #312 do blogów totalizmu. NIE wiedziałem wówczas także iż upływ naszego czasu niekiedy może nawet być zupełnie, lub niemal zupełnie, zatrzymany, oraz iż po jego zatrzymaniu wszelkie zjawiska fizyczne zachodzące w materii, w tym rozchodzenie się dźwięków i ich brzmienie, przebiegają zupełnie inaczej niż przy normalnej szybkości upływu naszego czasu. W trakcie przeżywania omawianego powyżej nadprzyrodzonego zdarzenia NIE wypatrywałem więc oznak zatrzymania upływu mojego czasu - choć wracając teraz myślami do tamtego zdarzenia takie zatrzymanie mojego czasu okazuje się być możliwe. Wszakże faktycznie panowała wówczas dziwna cisza, bezruchowość, oraz jakby zupełne wyludnienie ulic jakimi przechodziłem ze wszystkiego co żyje i co się porusza - tak jak w naszym traktacie [3b] (upowszechnianym za darmo poprzez moją stronę "tekst_3b.htm"), opisuje to Ś.P. Andrzej Domała (uprowadzony do wehikułu UFO podróżującego właśnie przez czas), zaś ilustrują to owe dziwne filmy o wyludnionym mieście Hiszpanii, przykładem których jest około 17-minutowe angielskojęzyczne wideo o tytule "MAN IS LIVING IN 2027 & HUMAN RACE IS GONE! (VIDEO PROOF)" oraz adresie https://www.youtube.com/watch?v=XvsCisbzT9s . Jest też więc możliwe, iż całe to moje nadprzyrodzone zdarzenie z Akademii Medycznej we Wrocławiu zachodziło kiedy upływ mojego czasu właśnie został zatrzymany.

 

Tamten płacz dziewczynki i całe to zdarzenie do dzisiaj mnie zastanawiają swą tajemniczością. Wszakże naukowo indukuje ono mnóstwo pytań, jednak NIE udziela żadnej odpowiedzi. Przykładowo indukuje pytanie jak naukowo można wyjaśnić bezpunktowe pochodzenie dźwięku jaki przenosił głos tej dziewczynki, a jaki był generowany jednocześnie w całej objętości kostnicy? Albo pytanie czy istnieje podobieństwo lub cechy wspólne najważniejszych cech pochodzenia dźwięku niosącego głos tej dziewczynki do przykładowo też bezźródłowych dźwięków zwykle słyszanych podczas ataków tzw. "syndromu hawańskiego"? (Patrz https://www.google.pl/search?q=syndrom+hawa%C5%84ski .) Albo pytanie czy inne bezpunktowo generowane dźwięki obecnie słyszane w licznych miejscach Ziemi zaś w internecie wyszukiwane np. słowami kluczowymi: tajemnicze dźwięki słyszane po całym świecie (patrz https://www.youtube.com/results?search_query=tajemnicze+d%C5%BAwi%C4%99ki+s%C5%82yszane+po+ca%C5%82ym+%C5%9Bwieicie ), cechują podobne zachowania i pochodzenie jak dźwięk głosu owej dziewczynki? Albo czy bezźródłowo formowane światło jakie jest wytwarzane i obserwowane w całej przestrzeni wehikułów UFO zaś formowane telekinetycznie na tej samej zasadzie jak światło "odwrotności tarcia" telekinetycznego tzw. "jarzenia pochłaniania" oraz światło tzw. "wieczystych lampek" jakie opisałem w punkcie #F4 strony "artefact_pl.htm" jest indukowane takim samym mechanizmem jak głos owej dziewczynki? Itd., itp. Jedyne co narazie moje badania zdołały ustalić w sprawie powyższych pytań, to że wszystkim co opisuje się pojęciem "nadprzyrodzone" sterują prawa wszechiata i inteligentne programy rządzące zachowaniami "drobin przeciw-materii" (tj. tych "drobin przeciw-materii" z których Bóg postwarzał wszelką materię naszego świata, o istnieniu których obecna "oficjalna nauka ateistyczna" jest już świadoma - tyle że na przekór iż po pobudzeniu świecą one silnym białym światłem jakie uwidacznia je na tzw. "fotografiach kirlianowskich" i podczas "ruchów telekinetycznych" wydzielających białe tzw. "jarzenie pochłaniania" nauka ta ciągle błędnie nazywa je "ciemną materią", a które to "drobiny przeciw-materii" ja od 2020 roku nazywam też "Drobinami Boga", zaś których dowiedzione już istnienie bada, coraz szerzej wyjaśnia oraz z sukcesem używa dla ujawniania prawdy o Bogu i o otaczającej nas rzeczywistości moja "Teoria Życia z 2020 roku" szerzej opisywana na stronie internetowej o nazwie "2020zycie.htm"). Ponadto dotychczas NIE zdołałem też znaleźć potwierdzeń owych "3 świadków" (tych, których opisałem w (1) do (1c) z punktu #H1 swej innej strony o nazwie "2020zycie.htm" - jacy upewniają nas o każdej prawdzie), że zjawisko jakie doświadczyłem w tej kostnicy jest znane też innym ludziom i posiada racjonalne wytłumaczenie już na dzisiejszym poziomie ludzkiej wiedzy, techniki i/lub religii.

 

(Cały niniejszy wpis o numerze #340 NIE zmieściłby się w pamięci tego bloga - stąd jego połowa będzie kontynuowana jako poniższy wpis #340_2)

kodig : :